Dziś obudziłem się dość wcześnie. Za oknem zaczęło świtać. W pokoju robiło się coraz jaśniej. Już całkiem przebudzony zacząłem rozmyślać o świetle. Przypomniałem sobie pierwsze wersety z Biblii - “Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię” (1 Moj. 1:1). Nie wiem jakie było niebo, lecz o ziemi jest powiedziane, że “była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią” (w. 2).
Pierwsze słowa, jakie Stwórca wypowiedział brzmiały: “Niech stanie się światłość” (w. 3). Jej właśnie brakowało na początku, aby nastąpiła zmiana, aby rozpoczęło się porządkowanie “tohu wawohu”. Słowo sprawiło, że “stała się światłość”.
Dzięki światłości świat zaczął stawać się taki, jak Bóg go zaplanował. To wcale nie była ta światłość, jaką zacząłem podziwiać tego poranka. To nie ta światłość, dzięki której mamy noc i dzień, mamy tygodnie, miesiące i lata. Tę światłość Bóg stworzył dopiero gdy minął dzień trzeci. Wówczas Bóg rzekł: “Niech powstaną światła na sklepieniu niebios, aby oddzielały dzień od nocy i były znakami dla oznaczania pór, dni i lat” (1 Moj. 1:14).
Minęło około czterech tysięcy lat, gdy stało się coś tak wielkiego, że ludzkość postanowiła od nowa liczyć lata. Znów, jak zapisał natchniony ewangelista, że “na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo” (Jan 1:1). Teraz znów pojawia się informacja, że “prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat” (w.9). I to nie była również ta codzienna światłość, która oddziela dzień od nocy. To była światłość prawdziwa, która była w Nim, gdyż “w Nim było życie, a życie było światłością ludzi” (w. 4).
Kiedy nastąpił właściwy czas, Jezus zaczął ogłaszać nadejście Królestwa Bożego, królestwa światłości. On sam był Królem, był światłością, która objawiała się w szczególny sposób. Gdy pewnego razu przyprowadzono do Niego niewiastę przyłapaną na grzechu, oskarżyciele powołali się na zakon Boży, który “kazał nam takie kamienować” (Jan 8:5). Lecz Pan Jezus, który przyszedł jako prawdziwa światłość, powiedział: “Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz” (w. 11). A zwróciwszy się do zaskoczonych takim obrotem sprawy ludzi, powiedział: “Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota” (w.12).
Później do Jerozolimy przyszli Grecy, aby się modlić. Musieli być wierzącymi w Boga skoro odbyli daleką podróż w tym nabożnym celu. Prawdopodobnie, będąc już w tym świętym mieście, dowiedzieli się o Chrystusie, dlatego spotkanych uczniów poprosili: “chcemy Jezusa widzieć” (Jan 12:21). Pan Jezus wiedząc, że “nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy” (w.23), między innymi powiedział: “Jeszcze na małą chwilę światłość jest wśród was. Chodźcie, póki światłość macie, aby was ciemność nie ogarnęła; bo kto w ciemności chodzi, nie wie, dokąd idzie” (w. 35). Zaskakujące są słowa, jakie wypowiedział w kolejnym zdaniu, a mianowicie, były to słowa polecenia, którymi wyznaczył swoim uczniom podstawowe zadanie na przyszłość. Powiedział tak: “Wierzcie w światłość, póki światłość macie, abyście się stali synami światła” (w. 36).
Ci, którzy zdecydowali się naśladować Chrystusa, którzy stali się Jego uczniami, staną się “synami światłości”. Jest to bezpośrednie nawiązanie do innych znamienitych słów, jakie wypowiedział Chrystus na początku Swojej działalności. Dokładnie nie wiemy w którym momencie Pan Jezus wygłosił główne orędzie dotyczące Królestwa Bożego, lecz słowa, jakie wówczas padły, są dla nas wiążące. Słów było wiele, lecz teraz chcę przypomnieć te, które bezpośrednio łączą się z tym zadaniem. Jezus powiedział: “Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze” (Mat. 5:14).
Charakterystyką światło w sensie ogólnym jest to, że gdy się pojawia, nie można go ukryć. Światło jest widoczne, jak miasto położone na wierzchołku góry. Światło, w jego najmniejszym wymiarze, jest zapaloną świeczką, którą, gdy już ją zapalą, “nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu” (w. 15). Dlatego, Pan Jezus, nauczając swoich zwolenników, powiedział wprost, na czym będzie polegać ich zwykłe życie. A mianowicie, “Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (w.16).
Po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa, Jego uczniowie poszli posłusznie i rozświetlali ciemności grzesznego świata, tak aby spełniło się starodawne proroctwo: “lud, pogrążony w mroku, ujrzał światłość wielką, i tym, którzy siedzieli w krainie i cieniu śmierci, rozbłysła jasność” (Mat. 4:16). Później, do grona uczniów dołączył Saul, apostoł Paweł, któremu Pan powiedział wyraźnie, że pośle do pogan, aby “otworzyć ich oczy, odwrócić od ciemności do światłości i od władzy szatana do Boga, aby dostąpili odpuszczenia grzechów i przez wiarę we mnie współudziału z uświęconymi” (Dz.Ap. 26:18).
Światłość ma to do siebie, że ją widać. Nie trzeba o niej mówić, wystarczy ją posiadać. Pamiętajmy na słowa pana Jezusa, który powiedział: “Wy jesteście światłością świata”. Ta światłość w Nim przyszła na świat. On nas uczynił tą światłością, dając na nam nowe życie. Dlatego ta światłość stanie się widoczna przez to, gdy będziemy żyć nowym życiem wśród ludzi żyjących w ciemności tego świata.
Apostoł Paweł wyjaśnia tę prawdę słowami prostej katechezy: “Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości, bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda. Dochodźcie tego, co jest miłe Panu i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie, bo to nawet wstyd mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje. Wszystko to zaś dzięki światłu wychodzi na jaw jako potępienia godne; wszystko bowiem, co się ujawnia, jest światłem. Dlatego powiedziano: Obudź się, który śpisz, I powstań z martwych, A zajaśnieje ci Chrystus” (Efez. 5:8-14). Do tych słów nie potrzebujemy żadnego komentarza. Ich interpretacją powinno być nasze codzienne praktyczne życie w tym świecie.
Paweł pisze dalej, w obliczu wydarzeń, jakie nastaną w tym świecie, przypominając wprost: “Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności” (1 Tes. 5:4,5).
Zachowajmy więc naszą pozycję, jaką mamy w Chrystusie, w prawdziwej światłości i świećmy w tym świecie, gdyż tam jest nasze miejsce. To jest jedyna światłość, jakiej potrzebuje świat, jaka ludziom zagubionym w grzechu, może pokazać drogę zbawienia.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.