Muszę przyznać, że w naszym ewangelicznym królestwie łaski zbyt łatwo ulegamy zapewnieniom niektórych nauczycieli, że nie musimy zbytnio przejmować się karą. Chrystus - głoszą nam z kazalnic - wziął na Siebie całą naszą winę i my możemy już w podskokach zdążać do niebiańskiej ojczyzny. Musimy jednakowoż zastanowić się nad tym, czy rzeczywiście zostaliśmy już zwolnieni z odpowiedzialności za nasze czyny? Jak należy rozumieć zapowiedź apostoła Pawła: „Wszyscy bowiem musimy stawić się przed trybunałem Chrystusa, aby każdy odebrał to, co będąc w ciele zdziałał – dobro lub zło” (2 Kor 5:10)? Te słowa są sierowane do ludzi wierzących w Pana Jezusa, a nie do niezbawionych grzeszników.
Pozwolę sobie postawić pytanie: „Czy osoba narodzona na nowo i zbawiona dzięki łasce Bożej, powinna obawiać się jakiejś kary?” Postaram sie znaleźć odpowiedzieć na to pytanie w wersecie, na który zwróciłem już uwagę we wpisie „Granica świętości”. Autor listu skierowanego głównie do Żydów zamieszcza w nim poważną przestrogę: „Uważajcie, abyście nie zrezygnowali ze słuchania Tego, który mówi. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, gdy zrezygnowali ze słuchania Tego, który pouczał na ziemi, to o wiele bardziej nie unikniemy jej my, którzy odwracamy się od Tego, który poucza z niebios” (Hbr 12:25). Chcę zwrócić szczególną uwagę na występujące tu dwa razy słowo „zrezygnować”. W oryginale brzmi ono „παραιτήσησθε” [paraiteseste] i znaczy - „nie mieć nic wspólnego z”, „szukać wymówek”, „odrzucić”.
Zanim przejdę do egzegezy tego słówka, przedstawię pewną anegdotę z nim związaną. W czasie studiów teologicznych moja koleżanka na egzaminie z egzegezy Nowego Testamentu popełniła błąd w odczytaniu tekstu z Ew. Łukasza 14:16-20 (BW). W połowie wersetu 20. nagle jej wzrok przeskoczył na poprzednie zdanie i w efekcie zabrzmiało to tak: „A inny rzekł: Żonę pojąłem i ...idę je wypróbować; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego”. Użyte w tym zdaniu słówko „wytłumaczony” jest tym samym, które znajdujemy w Hbr 12:25.
Greckie słowo „παραιτήσησθε” przetłumaczone w naszym tekście jako „zrezygnować” użyte zostało w Nowym Testamencie 12 razy. Głównie w przypowieści o uczcie, na którą zaproszeni wymawiali się, czyli zrezygnowali z możliwości skorzystania z jej dobrodziejstw. Warto jest zauważyć, że zaproszenie było darmowe, czyli z łaski. Jednak w rezultacie nie skorzystali z tych dobrodziejstw, gdyż zrezygnowali, lub zgodnie z innym znaczeniem, nie chcieli mieć nic wspólnego z tym wydarzeniem. To jest bardzo niebezpieczna postawa, gdyż wyraża pogardę wobec możliwości skorzystania z czegoś, co jest darowane z łaski.
Drugie znaczące użycie tego słówka występuje właśnie we wspomnianym rozdziale Listu do Hebrajczyków. W 19. wersecie jest nawiązanie do postawy Izraelitów, którzy znaleźli się w pobliżu świętej góry, na którą został wezwany Mojżesz, aby tam odebrać zapisane słowa Bożego Prawa. W historii ludzkości nie było jeszcze takiego wydarzenia, aby jakiś bóg przemawiał bezpośrednio do człowieka - „Czy słyszał jakiś naród głos Boga przemawiającego ze środka ognia, jak ty słyszałeś i pozostałeś przy życiu?” (Pwt 4:33). Dlatego ludzie świadomi konsekwencji kontaktu ze świętością Boga, przestraszyli się i „ci, którzy usłyszeli ten głos, błagali, aby już więcej do nich nie mówił” (Hbr 12:19). W tym zdaniu słowo „παρῃτήσαντο” [paretesanto] ma znaczenie: błagać o coś, aby mieć wymówkę, albo odrzucić, zrezygnowiać. Kolejne użycie występuje dwukrotnie w wersecie 25. i jest ostrzeżeniem, aby nie popełnić takiego samego błędu, jak to uczynili Izraelici, którzy odrzucali słowa, jakie Bóg do nich kierował.
Z pewnością podczas lektury Starego Testamentu można zauważyć, iż największym grzechem popełnianym w historii Izraela było odrzucanie słów, jakie Bóg kierował przez Mojżesza lub później przez swoich proroków. Przypomnę jedynie słowa proroka Jeremiasza, który ostrzegał naród wybrany przed skutkami nieposłuszeństwa: „Nieustannie i niestrudzenie wysyłałem do was wszystkie Moje sługi – proroków, mówiąc: Zawróćcie, każdy ze swej złej drogi i uczyńcie dobrymi wasze czyny i nie chodźcie za innymi bogami, by im służyć, abyście mogli mieszkać na ziemi, którą dałem wam i waszym ojcom. Jednak nie nadstawiliście ucha ani nie posłuchaliście Mnie” (Jr 35:15). Postawa odrzucania słów Boga nie wynikała jedynie ze strachu przed świętością, lecz była świadomym nieposłuszeństwem. Gdy prorok zapowiadał możliwość powrotu do Boga, naród odpowiedział: „To daremne! Raczej będziemy kierować się naszymi zamiarami. Każdy będzie postępował według zatwardziałości swego złego serca” (Jr 18:12).
Nie dziwmy sie więc, że autor listu skierowanego do Izraelitów tak bardzo ich przestrzegał, aby teraz, gdy Bóg dał możliwość odwrócenia lusu dzięki ofierze Chrystusa, nie popełnili znów tego samego odrzucenia. Dlatego w tym rozdziale jest mowa o karceniu, czyli dyscyplinowaniu Bożych dzieci, jako wyraz szczególnej miłości. Tutaj autor powtarza za Salomonem: „Nie gardź, mój synu, karceniem PANA, nie odrzucaj Jego napomnień. PAN bowiem karci tego, kogo kocha, jak ojciec swego umiłowanego syna” (Prz 3:11,12). Mojżesz również zapowiadał Boże wychowywanie poprzez słowa, które Bóg posyła do wybranego narodu - „Poznaj w swoim sercu, że jak człowiek wychowuje swego syna, tak PAN, twój Bóg, wychowuje ciebie. Będziesz więc przestrzegał przykazań PANA, twego Boga, abyś postępował Jego drogami i Jego się lękał” (Pwt 8:5,6). Nieposłuszeństwo zawsze rodzi karę.
To, że autorzy Nowego Testamentu odwołują sie do starotestamentowych przykładów znaczy, że nam również grozi odstępstwo od Bożych słów, gdyż „to zaś jest przykładem dla nas, abyśmy nie pożądali złych rzeczy, jak oni pożądali” (1 Kor 10:6). Dlatego autor Listu do Hebrajczyków pisze wprost: „Szukajcie ze wszystkimi pokoju i uświęcenia, bez którego nikt nie będzie oglądał Pana” (Hbr 12:14). Słowo „nikt” znaczy, że nie ma takiej możliwości, aby ktoś, kto pogardzi słowem Pana, kto świadomie odrzuci świętość Bożego Słowa, tak jak to czynili Izraelici, nie może liczyć już więcej na łąskę. W tym samym liście czytamy, że „Niemożliwe jest przecież, aby ci, którzy raz otrzymali światło, którzy zakosztowali daru niebiańskiego i stali się uczestnikami Ducha Świętego, którzy zakosztowali wspaniałego Słowa Boga i mocy przyszłego wieku, a mimo to odpadli, znowu odnowili się dla nawrócenia, gdyż sami od nowa krzyżują Syna Boga i wystawiają na szyderstwo” (Hbr 6:4-6). To są słowa przerażające, gdyż świadczą o Bożej świętości i sprawiedliwości. Apostoł Paweł napisał do wierzących w zborach Galacji: „Nie dajcie się zwodzić, Bóg nie pozwala szydzić z siebie. Co bowiem człowiek posieje, to będzie zbierał” (Ga 6:7).
Nie dajmy się zwieść nauczycielom, którzy mówią, że Bóg jest miłością i nie będzie karać Swoich dzieci. Takie nauczanie sprawia, że ludzie wierzący podchodzą do Słów Boga bez należytej bojaźni i szacunku. Pozbawianie Słowa Bożego szacunku, odzierając go z „sacrum”, czyli świętości, prowadzi do lekceważenia tego, co mówi Bóg. Spotykamy się coraz częściej z przekształcaniem tekstów bilijnych w historyjki i żarty. Paweł przestrzegał Tymoteusza, aby jako „wypróbowany i nienaganny pracownik, który wiernie przekazuje Słowo prawdy. Unikaj pospolitej, pustej mowy, bo tych, którzy się nią posługują, prowadzi ona do coraz większej bezbożności” (2 Tm 2:15,16).
Czasy ostateczne charakteryzuja się powszechnym odstępstwie od zdrowej nauki Słowa Bożego. Ludzie uważąją, że są na tyle mądrzy, że sami sobie poradzą bez mocy Boga. Dlatego w społecznościach ewangelicznych coraz częściej angażują psychoterapeutów i socjologów, zamiast duszpasterzy odwołujących się do Słowa Bożego, które jedynie ma moc przekształcać grzeszną naturę człowieka.
Apostoł Paweł pod natchnieniem Ducha Świętego pisał, „że w dniach ostatecznych nadejdą czasy trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi na pieniądze, aroganccy, pyszni, bluźnierczy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni, nieczuli, bezlitośni, rzucający oszczerstwa, nieopanowani, gwałtowni, niemiłujący dobra, zdrajcy, lekkomyślni, nadęci, kochający bardziej przyjemności niż Boga, udający pobożność, ale odrzucający jej moc”. Dlatego Paweł radzi: „Od takich ludzi trzymaj się z daleka” (2 Tm 3:1-5).
Rodion Raskolnikow, główny bohater „Zbrodni i kary” Dostojewskiego, pogodził się z koniecznością poniesienia kary za dokonaną zbrodnię, lecz to, co głównie męczyło go przez całe życie, to ciężar sumienia, od którego nie potrafił uciec. Izraelici podobnie jak Ezaw, dla którego „nie było już możliwości nawrócenia, chociaż jej szukał ze łzami” (Hbr 12:17), to jednak my mamy taką możliwość dzięki krwi Baranka Bożego, bo „o ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego siebie samego jako niewinnego ofiarował Bogu, oczyści nasze sumienie z martwych uczynków, abyśmy służyli Bogu żyjącemu” (Hbr 9:14).
Mając już oczyszczone sumienia, musimy pamiętać o przestrodze, o jakiej pisał apostoł Piotr mając na uwadze ludzi, którzy „wyzwalają się od brudów świata przez poznanie naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, a ponownie uwikłani, zostają przez nie pokonani, to staje się dla nich to ostatnie gorsze niż to pierwsze. Lepiej byłoby dla nich, aby nie poznali drogi sprawiedliwości niż po jej poznaniu odwrócili się od przekazanego im świętego przykazania” (2 Ptr 2:20,21).
Autor Listu do Hebrajczyków kończy rozpatrywany tu rozdział ostrzeżeniem: „Nasz Bóg jest bowiem ogniem pożerającym” (Hbr 12:29). Lepiej nie ryzykować sprawdzenia tego na sobie!
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.