Być może już teraz młodzież nie zna jednej z ważniejszej pozycji literatury polskiej, jaką my musieliśmy zaliczyć, aby otrzymać dobrą ocenę z języka polskiego. Mam na uwadze powieść Stefana Żeromskiego pt. „Dzieje grzechu”. Z góry zaznaczam, że nie będę pisać, ani na temat dramatu głównej bohaterki Ewy Pobratymskiej, ani opisanych w tej powieści wydarzeń. Chcę jedynie, na wstępie rozważania o grzechu, odnieść się do małego fragmentu, w którym spowiednik pięknej i cnotliwej bohaterki, rozmawia z nią o grzechu.
Ksiądz, zwracając się do młodej i niewinnej dziewczyny, starał się zachęcić ją do zachowania tej czystości jak najdłużej, aby nie sprofanowała kielicha, jakim jest jej ciało, w którym zamieszkuje Duch Święty. Na daną jej radę, aby zamykała oczy na widok grzechu, zapytała wprost: A co to jest grzech? Wówczas duchowny starał się wytłumaczyć, że grzechem jest zły czyn, jaki popełnia człowiek.
Na tym koniec z
Żeromskim. Obawiam się jednak, że nadal większość ludzi, pojęcie grzechu
ogranicza jedynie do złego czynu. Lecz co na to Biblia, nasze podstawowe źródło
informacji o nas i o naszym życiu. Biblijne pojęcie grzechu, to coś więcej, niż
zły czyn. Hebrajskie słowo „hata” oznacza po prostu – „nie trafić do celu”. A
to dużo więcej, niż zrobić coś złego. Nie trafić do celu, to znaczy nie
osiągnąć wyznaczonego przez naszego Stwórcę celu. To znaczy nie osiągnięcie
standardu życia, jaki On nam wyznaczył.
Dlaczego tak ważne jest,
aby właściwie rozumieć, czym jest grzech? Jeśli ograniczymy znaczenie grzechu
do złych czynów, wówczas spotkamy się z usprawiedliwieniem, że ktoś nic złego
nie zrobił. Taka opinię o własnej bezgrzeszności najlepiej jest budować,
porównując siebie do innych, dużo gorszych od siebie. Prawdą o grzechu jest to,
że standard moralny wyznacza święty Bóg, a nie my, dlatego w porównaniu z
świętym Bogiem, zawsze wypadamy niekorzystnie
Nie mam również zamiaru
pisać o grzechu w ogólnym znaczeniu, gdyż nie pozwala mi na to rozmiar tego
rozważania. Jak zaznaczyłem w tytule, chcę odnieść się do grzechu, jaki pojawia
się w życiu dziecka Bożego w doczesnym zyciu. W wieczności, tego problemu nie
będzie, gdyż tam „nie będzie już nic
przeklętego. Będzie w nim tron Boga i Baranka, a słudzy jego służyć mu będą i
oglądać będą jego oblicze, a imię jego będzie na ich czołach” (Obj. 22:3,4). Natomiast
w teraźniejszości, zanim wejdziemy tam, gdzie znajduje się tron Boga i Baranka,
apostoł Jan pod natchnieniem Ducha Świętego napisał: „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie
zwodzimy, i prawdy w nas nie ma” (1 Jan 1:8). I te słowa nie są
wyrwane z kontekstu, gdyż Jan poświęcił temu tematowi prawie cały swój pierwszy
list. Zaraz w następnym wierszu napisał, co mamy robić w sytuacji, gdy
uświadomimy sobie obecność grzechu w naszym życiu. Jan udzielił nam bardzo praktycznej
rady, nie wdając się w teologiczne wywody na temat możliwości zgrzeszenia przez
dziecko Boże. Napisał wprost:„Jeśli
wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy,
i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (w. 9).
Niezaprzeczalną prawdą
jest, że „kto z Boga się
narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może
grzeszyć, gdyż z Boga się narodził” (1 Jan 3:9). Czyżby te słowa były
sprzeczne z tym, co zacytowałem poprzednio? Na pierwszy rzut oka tak wygląda,
lecz przecież w Biblii nie ma sprzecznych pojęć.
Nasza grzeszna
przeszłość, grzechy popełnione w czasie, zanim poznaliśmy Pana i narodziliśmy
się na nowo, wziął na Siebie Boży Baranek. Apostoł Piotr napisał do wierzących,
cytując słowa proroka Izajasza, że Chrystus „grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo,
abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was” (1 Ptr. 2:24).
Apostoł Paweł, szczególnie w liście do Rzymian, wyjaśniał co stało się z
grzechami tych, którzy uwierzyli w sercu i wyznali swoimi ustami, że Chrystus
jest ich zbawicielem, ponieważ „Bóg
ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla
okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie
odniósł się do przedtem popełnionych grzechów” (Rzym. 3:25). Ofiara Chrystusa,
Bożego Baranka, doskonale zmyła ich grzechy.
W narodzeniu się na nowo,
staliśmy się uczestnikami Boskiej natury, aby już więcej grzechu nie popełniać.
Lecz ponieważ nadal żyjemy w ciele, to jego pożądliwości są dla nas
potencjalnym zagrożeniem. Apostoł Paweł w liście do Galacjan pisał na czym
polega nasza codzienna walka pomiędzy dążeniem Ducha Świętego, a ciągle
budzącymi się pożądliwościami ciała – „ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko
ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie” (Gal. 5:17).
Sam apostoł przyznał się do tej wewnętrznej walki, jaką nieustannie w sobie
toczył – „A jeśli czynię to,
czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie” (Rzym. 7:20).
Natomiast apostoł Jakub, przedstawa nam, jak wygląda ten proces, który może
doprowadzić do popełnienia grzechu – „Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości,
które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy
grzech dojrzeje, rodzi śmierć” (Jak. 1:14,15). Tutaj niezbędne jest
małe wyjaśnienie, o jaką dojrzałość grzechu chodzi. Moim zdaniem, najlepiej
zostało to oddane w Biblii Brzeskiej – „a grzech będąc dokonany, przynosi śmierć”. Greckie
„apotelesteisa”, znaczy „całkowicie skończony”, gdy osiągnie cel ostateczny,
jakim jest śmierć.
Naturą grzechu jest
doprowadzenie grzesznika do śmierci. Ten nieunikniony proces został przerwany
przez Baranka Bożego na Golgocie, gdy wypowiedział słynne „Wykonało się”.
Grzech stracił możliwość zadania nam śmiertelnego ciosu, lecz jest to możliwe
jedynie w Chrystusie. Dlatego apostoł Jan wzywa wierzących, którzy dopuścili
się grzechu, aby wyznali go Chrystusowi, unikając w ten sposób śmierci, jaką
ten grzech powoduje.
Teraźniejszy grzech,
wprawdzie nie konieczny, lecz jest możliwy. Nie wynika on z nowej natury, lecz
z nieuwagi, gdy nie chodzimy według Ducha, wówczas pobłażamy żądzy cielesnej (Gal.
5:16). Teraźniejszy, znaczy chwilowy, gdyż trwa tylko do momentu, w którym
zostanie wyznany. Nowa natura skłania nas do natychmiastowego pozbycia się
brudu, dlatego słuchajmy głosu Ducha Świętego, aby Go nie zasmucić i wyznwajmy
nasze grzechy natychmiast, gdy On nam je ukazuje.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.