Saturday, March 30, 2013

Narodzeni w grobie


 Gdyby w czasach Chrystusa istniały już współczesne media, z pewnością obiektywy kamer wszystkich stacji telewizyjnych byłyby skierowane na pusty otwór wydrążony w skale poza murami Jerozolimy. Relacje wysyłane na wszystkie strony świata posiadałyby wspólny tutuł - „ NIE MA GO TU!”.

W rzeczywistości, nie było reflektorów, kamer, mikrofonów i dziennikarzy, był natomiast  Boży posłaniec, młodzieniec siedzący w pustym grobie, który oświadczył zaskoczonym niewiastom to samo: „nie ma go tu, oto miejsce, gdzie go złożono” (Mar. 16:6).

To był wielki poranek, nie podobny do żadnego z dotychczasowych, jakie następowały po każdym Sabacie. Ten dzień nie miał nawet swojej nazwy, ewangeliści zgodnie relacjonują, że stało się to „po sabacie, o świcie pierwszego dnia tygodnia...” (Mat. 28:1). A jednak, ten właśnie dzień przeszedł do historii jako szczególny. Później, gdy nadawano nazwy dniom tygodnia, ten dzień został wyszczególniony wśród pozostałych.

Dzisiaj, w zależności od rejonu świata, spotyka się bardzo różne nazwy tego dnia. W języku hebrajskim, nazywa się go jako „Yom Rishon”, co znaczy „Dzień Pierwszy”, w greckim, „Kyriaki”, najprawdopodobniej od „Kirie”, co znaczy „Dzień Pana”. Nie podoba mi się nazwanie tego dnia w językach anglosaskich, jako „Sunday”, nawiązując do „Dnia słońca”, pogańskiego bóstwa. Natomiast najbardziej podoba mi się rosyjskojęzyczna nazwa „Woskresenje”, czyli „Zmartwychwstanie”, bo właśnie tego dnia, Jezus wstał z martwych. Nawet komunizm nie wymazał pamiątki tego wielkiego dzieła Bożego z rosyjskiego kalendarza.

Chcę nawiązać do myśli z listu Pawła, w którym wyjaśnia znaczenie ofiary Chrytsu - „tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego” (Rzym. 5:10). Skoro mamy udział w śmierci Chrystusa, tym bardziej teraz  dostępujemy udziału w życiu Jezusa Chrystusa. Apostoł Paweł, przekonuje dalej, abyśmy tak  „jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili” (Rzym. 6:4)

Mówiąc inaczej, dzięki śmierci Chrystusa, zostaliśmy pojednani z Bogiem, zostaliśmy usprawiedliwieni. Nie ma więc już ciążącego nad nami gniewu Bożego z powodu naszych grzechów. Jezus wziął na Siebie „obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża” (Kol. 2:14). To, co było stare, przeminęło, zostało oddalone od nas, jak wschód od zachodu, gdyż zostaliśmy wykupieni „drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego” (1 Ptr. 1:19).W tym momencie, gdy „nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany” (Rzym. 6:6), możemy uważać się za „żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (w. 11).

Nowe życie w Chrystusie, to efekt narodzenia się na nowo. Musimy znaleźć się w Nim, aby On mógł zamieszkać w nas. Nie można narodzić się do nowego życia, bez śmierci starego. „Tak więc”, pisze apostoł Paweł,  „jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor. 5:17). Pan Jezus nauczał w przypowieściach o tym samym mówiąc: „nie wlewają wina młodego do starych bukłaków, bo inaczej bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki niszczeją. Ale młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a wtedy zachowuje się jedno i drugie” (Mat. 9:17)

Pusty grób Chrystusa stał sie symbolem naszych narodzin do nowego życia. Gdyż, jak pisał Paweł, „jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania” (Rzym. 6:5). A udział w Jego zmartwychwstaniu, to odziedziczenie Jego natury, to udział w życiu wiecznym. Teraz, gdy zostaliśmy już uwolnieni z grzechu, mówi apostoł Paweł, mamy „pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny” (w. 22)

Celem naszego życia jest życie wieczne, które staje się dostępne dzięki łasce okazanej nam w Jezusie Chrystusie. On wziął na Siebie nasze stare życie i pogrzebał je wraz ze swoją śmiercia, otwierając nam drogę do narodzenia się do nowego życie przez Swoje zmartwychwstanie. Nic z nas, wszystko otrzymujemy w darze – to jest właśnie łaska Boża. 

Moc Boża sprawia, że „Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was” (Rzym. 8:11). Teraz, Duch Święty w nas może nas prowadzić, napełniać, namaszczać, pocieszać, abyśmy już nie według ciała postępowali, lecz zgodnie z nową naturą - naturą nowego człowieka w Chrystusie. Tylko w takiej sytuacji może wypełnić się obietnica, mówiąca o tym, że „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę” (2 Ptr. 1:3)

W doczesnym życiu dość często, gdy wypełniamy jakiś formularz, podajemy datę i miejsce urodzenia. Skoro uważamy się za obywateli Nieba, gdyż „nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa” (Filip. 3:20), zastanawiam się jakie miejsce narodzin na nowo wpiszemy do „niebiańskiego paszportu”. Czy możemy z całym przekonaniem wpisać „Pusty grób Chrystusa”?

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.