Monday, March 12, 2012

Pokrzyżowane plany

 Przeczytałem dziś o jednym z najbardziej mrocznych projektów, jaki zrodził się w głowie szaleńca. Nazywa się „Germania” – słowo wzięte z starożytnego określenia terytorium położonego na wschód od Renu i na północ od Dunaju. Obecnie na tym terenie znajdują się Niemcy, potomkowie dawnych plemion germańskich.
Autorem wspomnianego projektu był Hitler i miał być symbolem potęgi, jaką chciał stworzyć, podbijając świat, kosztem wymordowania milionów ludzi i zburzenia istniejących państw. Stolica Berlin miała zostać przebudowana tak, aby w jej centrum znalazła się nowowybudowana arteria prowadząca do zaprojektowanej „świątyni nazizmu”. Ten obiekt miał być największym budynkiem na świecie – 16 razy większym od bazyliki św. Piotra w Watykanie, a przed nim ogromny plac mieszczący 180 tysięcy ludzi, corocznie zwoływanych, aby oddać cześć fuhrerowi.
Myśl przerażająca, głównie dlatego, że projekt miał realne szanse na zrealizowanie go kosztem setek tysięcy więzniów wojennych, których planowano zwozić z terenów objetych wojną. Był nawet wyznaczony czas zakończenia – 1951 rok.
Ta wiadomość - dzięki Bogu to już historia - przypomniała mi inny projekt, bardzo odległy w czasie, też prawdziwy, gdyż opisany jest w Biblii. W czasie, gdy ludzkość posługiwąła się jednym językiem, co bardzo ułatwiało komunikowanie się, powstał ogromny plan – „Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi!”(1 Moj. 11:4). 
Tego typu projekty, dla oddania czci człowiekowi, nie mają szansy na przetrwanie, nawet jeśli uda się  je zrealizować. Historia zna przypadki, gdy burzono wzniesione monumentalne pomniki tyranów. Ostatnio padło kilka z nich, mur berliński, czy też pomnik Husajna w Bagdadzie. Bóg, który jest jedynym Panem i tylko Jemu należy się wszelka chwała i cześć, powiedział: „zburzcie ich ołtarze, potłuczcie ich pomniki, i wytnijcie ich święte drzewa. Gdyż nie będziesz się kłaniał innemu bogu. Albowiem Pan, którego imię jest „Zazdrosny”, jest Bogiem zazdrosnym” (2 Moj. 34:13,14).  
Z historii biblijnych wiemy, że Bóg wyrażał szczególny gniew, gdy człowiek stawiał siebie na piedestale, aby inni oddawali mu cześć. Wszelka próba wywyższenia musiała spotkać sie z niepowodzeniem. Berlin, po kilku latach od powstania wspomnanego projektu, został zamieniony w kupę gruzów. Późniejszy podział miasta murem przebiegającym przez jego środek, uniemożliwił powrót do zrealizowania „Germanii”.
Ta historia przywiodła mi na pamięć również inne wydarzenie biblijne. Miało ono miejsce w czasie, gdy naród Izraelski został uprowadzony do Babilonu. Pod koniec siedemdziesiącioletniej niewoli, gdy Persowie zajęli tereny Asyrii i Babilonu, część izraelitów wróciła już do swoich miast, wielkim panującym na tronie w Suzie był Achaszwerosz. Wówczas Bóg przygotował Swój rozdział w historii narodów – wzbudził w sercu młodej dziewczyny o wdzięcznym imieniu Estera, pragnienie służenia Mu. Miała ona wujka Mordochaja, bardzo pobożnego Żyda, który odegrał też istotną rolę w tej historii.
Wydarzenie z końca VI wieku przed Chrystusem uważane jest za modelowe dla nazizmu, gdyż nienawiść do narodu wybranego odgrywała w nim pierwszoplanową rolę. Haman, karierowicz na dworze królewskim, na wieść o tym, że człowiek który mu się nie kłaniał jest Żydem, postanowił go zniszczyć. Powstał wówczas projekt, na końcu którego stała szubienica dla Żyda, z pewnością zbudowana solidnie, aby nie zacięła się w najważniejszym momencie. Los, jaki spotkał autora tego projektu, z pewnością czytelnicy Biblii dobrze znają – „Powiesili tedy Hamana na szubienicy, jaką przygotował dla Mordochaja(Est. 7:10).
Lecz to wydarzenie ma również swoją implikację kościelną. W społeczności ludzi wierzących, mających miano świętych, pojawiają się karierowicze na wzór Hamana. Ludzie ci, starają się przede wszystkim zwrócić uwagę na siebie swoją pobożnością i wyrozumiałością dla bliźnich.  Już w czasach króla Dawida, jego własny syn Absalom, gdy zbuntował się i chciał przejąć tron, postanowił wpierw pozyskać przychylność ludzi. „Zwykł też był Absalom od wczesnego rana stawać na drodze przy bramie, a ilekroć jakiś człowiek miał sprawę sporną do rozstrzygnięcia na sądzie przez króla, Absalom przywoływał go do siebie i mawiał: Z którego miasta jesteś? A gdy ten odpowiadał: Z tego a tego plemienia izraelskiego jest twój sługa, wtedy Absalom mawiał do niego: Patrz! Twoja sprawa jest dobra i słuszna, ale nie ma u króla nikogo, kto by cię wysłuchał. Mawiał jeszcze Absalom: Gdyby to mnie ustanowiono sędzią w tej ziemi i gdyby do mnie przychodził każdy, kto ma sprawę sporną do rozstrzygnięcia, to wymierzyłbym mu sprawiedliwość” (2 Sam. 15:2-4).
Pomimo dobrego, ojcowskiego nastawienia Dawida, Absalom przypłacił życiem swój projekt. Podobnie stało się z bratem Salomona Adoniaszem, który również zaplanował przejąć władzę. Musiał później ratować się trzymając się narożników ołtarza, i chociaż tym razem uszło mu to płazem, jednak póżniej poniósł śmierć wraz z innymi zdrajcami.
Zdaje się, że takie historie mogły wydarzyć się jedynie w czasach Starego Testamentu. Nic bardziej mylącego.  Już w czasie pierwszych wieków Kościoła, pojawiali się w zborach ludzie chętni zajęcia miejsc należnym powołanym przez Głowę Kościoła sługom. Apostoł Paweł przestrzegał swoich współpracowników z Efezu mówiąc: „Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą” (Dz.Ap. 20:29,30).  
Takie ludzkie projekty, podobnie jak te przykłady z Biblii i życia, kończą się smutnie. Bóg nieraz pozwala, jak w przypadku Adoniasza, który nie zginął od razu, aby i Jego Kościół poznał, że nie można  prowadzić polityki na wzór tego świata. W Bożym Królestwie nie ma miejsca na demoktaryczne metody podejmowania decyzji. Wszystkie instrukcje odnośnie struktury i zarządzania w Kościele są podane w Biblii, niczego nie musi się wymyślać, bo co nie jest z Boga, jest grzechem. Uważam, że w Bożym Królestwie, możemy jedynie podnosić nasze ręce aby wielbić Boga, a nie głosować za lub przeciw jakimkolwiek ludzkim projektom.
Już w czasach apostolskich, pobożny Gamaliel udzielił mądrej rady: „Odstąpcie od tych ludzi i zaniechajcie ich; jeśli bowiem to postanowienie albo ta sprawa jest z ludzi, wniwecz się obróci; jeśli jednak jest z Boga, nie zdołacie ich zniszczyć, a przy tym mogłoby się okazać, że walczycie z Bogiem” (DzAp. 5:38,39).   Niestety, dziś zbyt często wśród chrześcijan, zamiast uległości wobec Pana, próbuje się forsować ludzkie projekty, odwołując się do zdania większości, którą wpierw przygotowuje się do podjęcia korzystnych decyzji.
Apostoł Jan doświadczył podobnej sytuacji, gdy dowiedział się, że w pewnym zborze „kierowniczą rolę” odgrywał niejaki Diotrefes, rządząc się na ludzki sposób. Jan zapewniał Gajusa, swego umiłowanego brata, że gdy przyjdzie - „przypomnę uczynki jego, że złośliwymi słowy nas obmawia i nie zadowalając się tym, nie tylko sam nie przyjmuje braci, lecz nawet zabrania to czynić tym, którzy chcą ich przyjąć, i usuwa ich ze zboru..” (3 Jan 10). 
Apostoł Paweł charakteryzuje czasy ostateczne dość szczegółowo, mówiąc o sytuacjach, jakie pojawią sie w Kościele.  „Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj” (2 Tym. 3:2-5).
Ludzie są w stanie przegłosować każdy projekt, lecz Bóg już zaplanował jego zakończenie, gdyż powiedział: „Ale daleko nie zajdą, albowiem ich głupota uwidoczni się wobec wszystkich, jak to się i z tamtymi stało” (2 Tym. 3:9).
Bóg jest w stanie pokrzyżować nawet najlepiej zorganizowane scenariusze, gdyż jedynie On jest Panem i Bogiem.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.