Jednym z największych planów, jakie zajmują główne miejsce w Bożym sercu, jest pragnienia przywrócenia więzi, jaka została zerwana, gdy pojawił się grzech. Biblia jest zapisem Bożego dążenia do odkupienia człowieka z przekleństwa grzechu. Zarówno Stary, jak i Nowy Testament zawierają mnóstwo obrazów wskazujących na to pragnienie. Apostoł Paweł, pisząc o Chrystusie, napisał, że „On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia” (Kol. 1:15). Natomiast sam Chrystus, w rozmowie z uczniami, powiedział o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (Jan 14:6). Wówczas jeden z uczniów zapragnął zobaczyć Ojca - „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (w. 8). Odpowiedź Chrystusa - „Kto Mnie zobaczył, zobaczył Ojca” (w. 9), jest wskazówką dla nas wszystkich, a mianowicie, że jedynie w Chrystusie możemy zobaczyć prawdziwy obraz Boga.
Aby przybliżyć tę prawdę, spróbuję namalować trzy obrazy, nie pędzlem, czy pikselami, lecz słowami tego rozważania.
Jakiś czas temu chcieliśmy z żoną obejrzeć wieczorem jakiś film. Często korzystam z YouTube’a, oczywiście po dokładnej selekcji dostępnych obrazów. Zostaliśmy zachęceni tytułem „Amazing Love: The Story of Hosea”. Historia tego proroka została wpleciona w przygodę kilkuosobowej grupki nastolatków na kościelnym obozie pod namiotami. Osobiście zostałem poruszony sceną wykupienia przez Ozeasza swojej cudzołożnej żony Gomer „za piętnaście srebrników i za półtora chomera jęczmienia” (Oz. 3:2), gdy cena wywoławcza brzmiała „pół chomera” i nie było chętnego nabywcy.
Aby lepiej zrozumieć tę scenę, muszę wyjaśnić, że prorok Ozeasz otrzymał niezwykłe zadanie - „PAN powiedział do Ozeasza: Idź i weź sobie za żonę nierządnicę i miej dzieci nierządu, gdyż ten kraj z powodu nierządu wciąż odwraca się od PANA” (Oz. 1:2). Oczywiście był to dokładny obraz sytuacji, w jakiej znalazł się naród wybrany, gdyż nie stał wiernie przy Panu, lecz nieustannie popełniał duchowe cudzołóstwo. Bóg jednak, nazywając Izrael swoją małżonką, przekonywał o swojej nieustającej miłości. Ozeasz w imieniu Boga niestrudzenie wzywał: „Powróć, Izraelu, do PANA, swojego Boga, bo potknąłeś się z powodu swej winy! Weźcie ze sobą słowa i powróćcie do PANA! Mówcie do Niego: Odpuść całą winę, przyjmij dobro, a my wynagrodzimy owocem naszych warg” (Oz. 14:2).
Piękny obraz Bożej nieustającej, cudownej miłości do Swojego ludu. Obraz zapowiadający działanie, jakie miało doprowadzić do zupełnego wykupienia z niewoli grzechu. Inny prorok, działający w tym samym czasie, Micheasz wskazał dokładne miejsce, gdzie Bóg rozpocznie wypełniać swój wielki plan. Czytamy w jego księdze: „A Ty , Betlejem Efrata, choć jesteś najmniejsze wśród rodów Judy, z ciebie wyjdzie Ten, który będzie panował w Izraelu, a Jego pochodzenie od początku, od dni najdawniejszych” (Mich. 5:1).
Drugi obraz powstał w chwili, gdy usłyszałem pewną współczesną historię. W Stanach Zjednoczonych mieszka starsze małżeństwo, nazwijmy ich John i Lisa. Spędzili ze sobą kilkadziesiąt lat w harmonii i wzajemnej miłości. Byli ze sobą bardzo silnie związani, nigdy nic ich nie rozdzielało. Nastał czas pandemii i John zachorował i został umieszczony w domu dla osób starszych, gdzie zapewniono mu właściwą opiekę medyczną. Najgorsze było to, że w związku z pandemią, obowiązywał absolutny zakaz odwiedzin. Lisa szukała różnych możliwości, aby spędzić ze swoim ukochanym mężem chociażby niewielką chwilkę. Na nic wszelkie staranie - pandemia rozdzieliła ich na długi czas. Obydwoje wysychali z tęsknoty, gdyż nie było możliwości, aby mogli się zobaczyć.
Wówczas Lisa wpadła na pomysł, aby zatrudnić się w tym domu opieki jako pomoc w kuchni. Została przyjęta, rozpoczęła ciężką pracę przy sprzątaniu i myciu naczyń, lecz to co najważniejsze, mogła każdą wolną chwilkę spędzać u boku swojego ukochanego Johna.
Trzeci obraz, jak można łatwo się domyślić, wydarzył się około dwa tysiące lat temu w małym miasteczku koło Jerozolimy. Jak już wcześniej wspomniałem, Bóg podpowiedział czytelnikom Biblii, że należy zwrócić oczy na Betlejem, na to, co będzie tam się działo.
Ewangeliści Mateusz i Łukasz relacjonują nam te wydarzenia z pozycji obserwatorów w tamtym czasie. Oto w innym miasteczku, w Nazarecie „Maria, była zaślubiona Józefowi. Zanim zamieszkali razem, okazało się, że za sprawą Ducha Świętego spodziewa się Dziecka” (Mat. 1:18). Nic w tym znaczącego, gdyby nie wzmianka, że do dzieła przyłączył się Duch Święty, czyli sam Bóg, a „dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łuk. 1:37). Nie wydarzyło się ani przedtem, ani później, aby dziewica poczęła w swoim łonie nowego człowieka i go urodziła. Jak wiemy z opisu tych ewangelistów, tym narodzinom towarzyszyło mnóstwo niesamowitych okoliczności. Wszystkie wskazywały na to, że Bóg dokonuje czegoś wielkiego dla całej ludzkości. Zauważono to w późniejszych wiekach i postanowiono czas naszej historii liczyć na nowo, począwszy od tych narodzin.
Najważniejsza w tym wszystkim jest nie ta niezwykłość zdarzeń, lecz to, o czym napisał ewangelista Jan. Zwrócił on uwagę na fakt daleko większy niż cudowność tych narodzin i towarzyszące im zjawiska, jak gwiazda prowadząca mędrców z dalekiego wschodu, czy chóry aniołów ogłaszających chwałę Bożą. To, na co Jan zwraca uwagę, to fakt, że odwieczne Słowo, przez które „ wszystko się stało, a bez Niego nic się nie stało” (Jan 1:3), teraz „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas pełne łaski i prawdy” (w. 14). Prawdziwa ewangelia, Dobra Nowina mówi nam wprost, że sam Bóg przyszedł do nas w postaci narodzonego Dzieciątka.
Spełniła się zapowiedź sprzed wielu wieków, że „narodziło się nam Dziecko, Syn został nam dany a na Jego barkach spoczęło panowanie. Nazwano Go imieniem: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju, aby rozszerzyć Jego panowanie w pokoju bez końca,...” (Izaj. 9:5,6). W tym czasie nie narodził się wielki człowiek, charyzmatyczny przywódca, zdolny nauczyciel, doskonały wzór moralny. Prawda, jaka się stała to fakt, że Bóg w ciele człowieka przyjął postać sługi, aby mógł zamieszkać razem z grzesznym człowiekiem. Dlatego apostoł Paweł wyjaśnia, że Chrystus, „będąc w postaci Bożej, nie wykorzystał swojej równości z Bogiem, ale umniejszył samego siebie, gdyż przyjął postać sługi i stał się podobny do ludzi. A w tym, co zewnętrzne, dał się poznać jako człowiek i uniżył samego siebie, gdyż był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci na krzyżu” (Fil. 2:6-8).
Bóg, Logos, Słowo, Syn Boży, Emmanuel, Bóg pośród nas - to fakt, jaki mógł stać się jedynie dzięki działaniu wszechmocy Boga. Efektem tego działania jest możliwość stania się na nowo dzieckiem Bożym. Jan ujął to w swoim opisie ucieleśnienia odwiecznego Słowa dokładnie tak: „Tym zaś, którzy Je przyjęli, dało moc stania się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w Jego imię, którzy nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga zostali zrodzeni” (Jan 1:12,13). Proszę zwrócić uwagę na zaimek „Je (Słowo)”, a nie jak w większości polskojęzycznych przekładów „Go”. Aby stać się dzieckiem Bożym, musimy przyjąć Słowo, odwieczne Logos, samego Boga. Narodzony i później dojrzały Pomazaniec (Christos), jak pisze apostoł Paweł, „jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia” (Kol. 1:15).
To wszystko, co wydarzyło się tamtej nocy w Betlejem, jest jedynie obrazem prawdziwego dzieła Bożego, jakim jest przywrócenie społeczności z Ojcem. Dlatego Chrystus, w znanej nam rozmowie z Nikodemem wyjaśniał, że możliwość zobaczenia Królestwa Bożego dana jest jedynie tym, którzy narodzili się z góry, skąd przyszedł Pan Jezus (Jan 3:7).
Niestety, to co najczęściej dziś oglądamy, to cześć i uwielbienie okazywane obrazowi, jaki ludzie zobaczyli w Betlejem. Łatwo jest wspólnie z całym grzesznym światem śpiewać kolędy, łamać się opłatkiem, czytać fragmenty ewangelii aby świętować narodziny Dzieciątka. Musimy pamiętać, że celem przyjścia Syna Bożego jest coś dużo większego niż wspólne śpiewy. Bóg pragnie objawić swoją pełnię w tych, którzy przyjęli Jego wszechmocne Słowo. Paweł, pisząc o obrazie Boga niewidzialnego jaki został nam ukazany w Synu Człowieczym, wskazuje na efekt tego przyjęcia - „W Nim bowiem mieszka cieleśnie cała pełnia boskości i w Nim macie pełnię” (Kol. 2:9,10).
Trzy różne obrazy ukazują jedną prawdę, że jedynie Bóg, który zstąpił na ziemię, może dokonać takiej przemiany w naszym życiu, aby spełniło się to, co apostoł Paweł wyraził w retorycznym pytaniu: „Czy nie wiecie, że wasze ciało jest świątynią obecnego w was Ducha Świętego, którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Zostaliście bowiem nabyci za wielką cenę. Chwalcie więc Boga w waszym ciele” (1 Kor. 6:19,20).
Pamiętajmy o cenie, jaką On zapłacił, aby teraz Ojciec, Syn Boży i Duch Święty mogli zamieszkać w odkupionym przez krew Baranka sercu.
Henryk Hukisz
P.S. Film o Ozeaszu (wersja angielska) znajdziesz tutaj - https://www.youtube.com/watch?v=A7wHoafxLUY
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.