Jedyny sprawiedliwy podział ludzkości, to podział na mężczyzn i kobiety. Tak zostaliśmy stworzeni, i tak pozostanie do końca naszej ziemskiej egzystencji. Później, jak powiedział Ten, który przyszedł z góry, będziemy „jak aniołowie w niebie” (Mat. 22:30), nie będziemy ani się żenić, ani za mąż wychodzić. Póki co, obowiązuje nas Boży porządek i podporządkowanie się temu podziałowi.
Bóg, nasz Ojciec przydziela ludziom role zgodnie ze Swoim planem - mężczyznom, do jakich ich stworzył i podobnie z kobietami, spełniają te, do jakich zostały stworzone. On wie do czego najlepiej się nadajemy, gdyż w tym celu nas stworzył i odpowiednio obdarował. Jeśli temu się poddamy, to wszystko będzie przebiegać pomyślnie, a dokładnie mówiąc, zgodnie z Bożym zamysłem.
Jeszcze jedna uwaga, o której musimy ciągle pamiętać. Diabeł, Boży przeciwnik, ojciec kłamstwa i morderca ludzi wie o tym i dlatego od samego początku próbuje ten podział niszczyć. Gdy w ogrodzie Eden Bóg wyznaczył Adamowi granice posłuszeństwa, aby nie jadł owocu z zakazanego drzewa, wówczas kusiciel „zwrócił się do kobiety: Czy naprawdę Bóg powiedział: Nie będziecie jedli owoców ze wszystkich drzew ogrodu?” (Rodz. 3:1). Do dziś możemy jedynie zgadywać, jak wyglądałaby historia ludzkości, gdyby wówczas kobieta zachowała wyznaczoną jej rolę „odpowiedniej dla mężczyzny pomocy” (Rodz. 2:20). Myślę, że apostoł Paweł miał to na uwadze, gdy ostrzegał wierzących w zborze korynckim: „Lękam się jednak, żeby, tak jak w swojej przebiegłości wąż zwiódł Ewę, tak i wasze umysły nie zostały przypadkiem odwiedzione od prostoty i czystości wobec Chrystusa” (2 Kor. 11:3).
To mam również na uwadze, gdy obecnie słyszę i czytam różne wypowiedzi na temat zniwelowania tego podziału w kościołach. Opierając się bowiem na współczesnej filozofii tego świata, idąc za „falami i powiewem wiatru jakiejkolwiek nauki, którą chytrze posługują się ludzie” (Efez. 4:14), wprowadza się zmiany odnośnie powołań do służby w Bożym Kościele. Zwolennicy tych zmian przyjmują fałszywe tezy, że kobiety w dawnych czasach były niedokształcone i mogły jedynie posługiwać mężczyznom. Dziś natomiast, dzięki lepszemu wykształceniu i obdarowaniu, mogą już wykonywać zadania, do jakich przez wieki Bóg powoływał z reguły mężczyzn. Mam na uwadze Kościół, który od początku budowany jest na Bożych zasadach.
Dlaczego piszę o tym w czasie gdy większość z nas myślami jest w Nazarecie, na polach betlejemskich, i razem z Józefem i Marią przeżywa tamte wielkie chwile? Właśnie dlatego, że w tych wydarzeniach widzimy wyraźnie, jak Bóg powołuje Swoich sług do spełnienia zadań, jakie jedynie oni mogli wykonać, ze względu na to, jakimi zostali stworzeni.
Wpierw na scenie pojawiają się - mężczyzna Zachariasz i kobieta Elżbieta. Bóg objawia przez anioła swój plan, że ta kobieta, pomimo bezdzietności, urodzi syna, który będzie „prorokiem Najwyższego, bo będzie poprzedzać Pana, torując Mu drogi” (Łuk. 1:76). Bóg rozmawia z Zachariaszem, gdyż jest głową swojej żony. Dlaczego anioł nie udał się bezpośrednio do Elżbiety, skoro jedynie ona mogła tego dokonać? Jak widzimy, Bóg szanuje porządek jaki ustanowił i każdy spełnia swoją rolę - mężczyzna, jako odpowiedzialny przed Stwórcą przywódca rodziny i kobieta, jako odpowiednia dla męża pomoc. Kościół Jezusa Chrystusa zachowuje ten porządek, o czym wyraźnie pisał Paweł: „Chciałbym jednak, abyście wiedzieli, że głową każdego mężczyzny jest Chrystus. Mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa – Bóg” (1 Kor. 11:3).
Później pojawia się Maria, również kobieta, a dokładnie jeszcze dziewica. Anioł Gabriel, ten sam, który w pierwszym przypadku rozmawiał z mężem żony, która miała urodzić, teraz spotyka się z Marią. Dlaczego? Bo Józef nie był jeszcze jej mężem, nie spełniał roli głowy żony, aby uczestniczyć w tym spotkaniu. Ewangelista Mateusz podaje dokładnie, że to działo się „zanim zamieszkali razem” (Mat. 1:18), gdyż byli jedynie zaślubieni, czyli zaręczeni, jak to ujmujemy dziś. Dopiero, gdy pojawiła się kwestia zachowania złożonej obietnicy ożenku, bo „Józef, jako człowiek sprawiedliwy, nie chciał narazić jej na zniesławienie i zamierzał oddalić ją potajemnie” (w. 19), anioł rozmawiał z mężczyzną i wyjaśnił mu, dlaczego jego narzeczona będzie miała dziecko i jakie.
Dalej widzimy znów dwie kobiety, Elżbietę i Marię, jak wypełniają powierzone im role w tym doniosłym wydarzeniu. Do nich należy główne zadanie, aby na nasz świat mógł przyjść Zbawiciel wszystkich grzeszników. Nikt nie powie, że kiedyś kobiety były odsunięte na margines zdarzeń biblijnych, jak to niedawno ktoś argumentował i udowadniał, że dotychczas kobiety były jedynie niewolnicami i dopiero teraz mogą spełniać się w dotychczas zakazanych dziedzinach. Myślę, że mogę przytoczyć tu słowa Pana Jezusa - „Błądzicie, bo nie znacie Pism ani mocy Boga” (Mat. 22;29).
Dziękuję Bogu, że w Jego Królestwie, odpowiednio do tego jak zostaliśmy stworzeni, Bóg powołuje zarówno mężczyzn jak i kobiety. Stwórca zna doskonale różnice pomiędzy nami i On wie, że jedynie kobieta może wydać na świat nowego człowieka. Paweł, najlepszy biblijny teolog i wykładowca Bożych tajemnic wyjaśnia, że tak się dzieje od początku. Dlatego tłumaczy na czym polega porządek stworzenia człowieka - „pierwszy bowiem został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta pogrążyła się w grzechu” (1 Tym. 2:13,14). Myślę, że Paweł miał właśnie to na uwadze, że zgodnie z Bożym planem odkupienia ludzi z grzechu, jedynie kobieta mogła wykonać to zadanie, aby Syn Boży mógł stać się Człowiekiem. Zauważmy, że dopiero po spełnieniu roli, do jakiej została stworzona, Adam nazwał swoją żonę imieniem Ewa, „ponieważ stała się matką wszystkich żyjących” (Rodz. 3:20). Bycie matką to jedno z najważniejszych zadań, jakie Bóg powierza człowiekowi. Może je spełnić jedynie kobieta. Cóż za wyróżnienie!
Maria, gdy usłyszała do jakiego zadania została powołana przez samego Boga, odrzekła: „Oto ja służebnica Pana, niech mi się stanie według Twego słowa” (Łuk. 1:38). Nic więcej nie możemy uczynić w Bożym Królestwie, jak tylko zgodzić się z wyborem, którego On sam dokonuje zgodnie z tym, jak nas stworzył. On wie najlepiej do czego się nadajemy i tylko wtedy gdy przyjmiemy postawę sługi, będziemy mogli Go właściwie uczcić. W Kościele jest wystarczająco dużo miejsca aby służyć Bogu, zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet, nie koniecznie rodzeniem dzieci, tak dla jasności. Tylko, czy będziemy wystarczająco pokorni, aby przyjąć Boże powołanie do wykonania tego, co On sam dla nas wyznaczy?
Tak na marginesie tego rozważania, chcę przypomnieć jeszcze jedną sytuację z tamtych czasów. Mateusz opisuje wizytę mędrców ze wschodu. A dokładnie, to byli magowie, ówcześni uczeni i znawcy historii i proroctw, badacze położenia gwiazd i galaktyk. Co by było - ktoś zapytał - gdyby to nie mężczyźni przybyli, aby złożyć dary narodzonemu Królowi? Myślę - odpowiedział, że gdyby to były kobiety, to zamiast bezsensownych według nich darów, przyniosłyby pieluszki, trochę pokarmu dla niemowlęcia i posprzątały tę stajnię, bo tam na prawdę cuchnęło jak w chlewie.
Całe szczęście, że Boże wydarzenia dzieją się według Bożego planu i zamierzenia, dlatego możemy być spokojni o nasze zbawienie. Jeśli chodzi o dostępność zbawienia, to, jak napisał Paweł; „Nie ma już Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety. Wszyscy bowiem stanowicie jedność w Chrystusie Jezusie” (Gal. 3:28). Nikt nie zostaje zbawiony przez to co robi, nawet jeśli robi dokładnie to, co mu wyznaczył Bóg.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.