Monday, March 16, 2020

Zgubna zaraza

W ostatnich dniach, w związku z zagrożeniem wirusowym, najczęściej spotykamy odwołania do Bożych obietnic zapisanych w Psalmie 91. Nic dziwnego, bo jest to wspaniała zapowiedź ochrony przed „zgubną zarazą” i wieloma innymi niebezpieczeństwami. Można z tego tekstu wybierać obietnice według własnego życzenia, prawie na każdą okazję. Czy jednak do tego służy Boże Słowo? 

Pisałem już kiedyś na ten temat w rozważaniu „Wrzuć monetę”. Pisałem wówczas (w 2013 roku) o tym, że „automat sprzedający dobra doczesne działa zgodnie z naszą wolą, ponieważ sami wybieramy przycisk, aby dostać to, co chcemy. Bóg natomiast, sam określa co chce nam dać, my jedynie musimy wyrazić na to zgodę. Niestety, nasza wola jest tak silna w nas, że nieraz Bóg musi wpierw popracować nad tym, abyśmy zrezygnowali w własnej, aby wyrazić zgodę na Jego wolę.

Właśnie do tej myśli chcę teraz nawiązać w odniesieniu do obietnic zawartych we wspomnianym Psalmie. Lecz wpierw proponuję mały przegląd występowania zarazy w Biblii, od jakiej Bóg chronił, lub używał ją do osiągnięcia Swoich celów. Hebrajskie słowo מדבר [modeber] występuje w starym Testamencie około 50 razy, w tym 28 razy zostało użyte przez dwóch proroków, Jeremiasza i Ezechiela. Najwcześniej jednak występuje oczywiście w Egipcie i związane jest z plagami, dzięki którym naród Boży mógł wyjść z niewoli. Już podczas pierwszej wizyty Mojżesza i Aarona na dworze faraona, został określony cel wyjścia - „Bóg Hebrajczyków ukazał się nam. Chcemy iść drogą na trzy dni na pustynię i złożyć ofiary PANU, naszemu Bogu, aby nas nie dotknął zarazą ani mieczem” (Wyj. 5:3). A kiedy już znaleźli się na pustyni, Bóg, który dał Izraelowi zapewnienie, że „nie dotknę cię żadną chorobą, którą dotknąłem Egipt, gdyż Ja, PAN, będę cię leczyć” (Wyj. 15:26). Dlatego też Mojżesz, gdy żegnał się z narodem, który doprowadził do bram Ziemi Obiecanej, zostawił wspaniałą obietnicę: „PAN oddali od ciebie wszelką chorobę i wszelkie dotkliwe zarazy egipskie, które znasz. Nie ześle ich na ciebie, ale dotknie nimi tych wszystkich, którzy cię nienawidzą” (Powt. Pr 7:15).

Jak widać z podanych przykładów, zaraza jaką Bóg dopuszczał, była narzędziem nacisku dla osiągnięcia zamierzonych celów. Bóg dawał też solidne zapewnienie, że jest w stanie od tego strasznego niebezpieczeństwa zachować. Suwerenny Pan sam decyduje, w jakim sensie ta „zgubna zaraza” zostanie użyta. Kiedy król Dawid dopuścił się przekroczenia Bożego prawa - „Gdy policzono lud, Dawid zaniepokoił się i powiedział do PANA: Zgrzeszyłem bardzo przez to, co zrobiłem” (2 Sam. 24:10). Gdy Boży prorok Gad przyszedł do Dawida w imieniu Pana, król miał wybór kary, jaką musiał ponieść w konsekwencji tego grzechu. Dawid wybrał opcję kary, która w całości zależała od Boga, a nie od udziału człowieka. „Zesłał więc PAN zarazę na Izrael od tamtego poranka aż do wyznaczonego czasu i zmarło siedemdziesiąt tysięcy ludzi spośród ludu, od Dan do Beer-Szeby” (2 Sam. 24:15). Tak więc zaraza, jaka spadła na Izraela, była suwerenną decyzją Pana.

Izraelici pamiętali jednak o Bożej obietnicy zachowania od zarazy tak bardzo, że podczas poświęcenia świątyni Salomon modlił się: „Gdy w tej ziemi nastanie głód albo zaraza, gdy nastanie spiekota i rdza, gdy nastanie szarańcza i chasil [mszyca], gdy wrogowie oblegną miasta jego ziemi, gdy dotknie ich jakiekolwiek nieszczęście i jakakolwiek choroba - Ty wysłuchaj z niebios, miejsca Twego zamieszkania, i przebacz, i oddaj każdemu według całego jego postępowania, bo Ty znasz jego serce, Ty bowiem sam jeden znasz serce każdego człowieka” (2 Kron. 6:28, 30). Jak widzimy, zapewnienie Bożej ochrony jest silnie związane z poprawą relacji narodu z Bogiem. Dlatego pojawiają się słowa o przebaczeniu, jako jedynej możliwości powrotu do właściwej relacji z Panem.

Wiele lat później, gdy Bóg wykonywał Swoje postanowienie wysłania nieposłusznego narodu w niewolę babilońską, Jeremiasz starał się uświadomić, dlaczego tak się dzieje. Pisał wówczas: „PAN jednak nie będzie im przychylny. Teraz przypomni ich winę i ukarze ich grzechy. Potem PAN powiedział do mnie: Nie wstawiaj się za pomyślnością tego ludu. Gdy będą pościć, nie wysłucham ich wołania. A gdy będą składać ofiarę całopalną i ofiarę pokarmową, nie będę im przychylny, lecz zniszczę ich mieczem, głodem i zarazą” (Jer. 14:10-12). Nawet gdyby nieustannie powoływali się na słowa Psalmu 91, Bóg zdecydowanie wypełniłby Swój zamiar.

Dlaczego więc Dawid zapisał słowa tego Psalmu dla zapewnienia, że w Bogu mamy zagwarantowaną ochronę przed zgubną zarazą i wieloma innymi niebezpieczeństwami? Czy powoływanie się dziś na te obietnice jest właściwe? Czy można upewniać siebie i drugich, że nam nic nie grozi?

Chciałbym przede wszystkim przypomnieć historię użycia tych obietnic w stosunku do Pana Jezusa. Ewangeliści zgodnie opisali, że po pierwszej próbie skuszenia Pana Jezusa, diabeł przystąpił do Chrystusa ponownie. Wówczas kusiciel „zabrał Go do świętego miasta, postawił na szczycie świątyni i powiedział: Jeśli jesteś Synem Boga, rzuć się w dół. Napisane jest bowiem: Aniołom swoim rozkaże i będą Cię nosić na rękach, abyś nie uderzył nogą o kamień” (Mat. 4:5,6). To tak, jak gdyby wziął ktoś dziś Księgę Psalmów, otworzył ją na numerze 91 i przeczytał: „Rozkazał przecież swoim aniołom, aby cię strzegli na wszystkich twoich drogach. Będą cię nosić na rękach, abyś nie zranił swej nogi o kamień” (Ps. 91:11,12). Można byłoby do tego jeszcze dodać, coś w rodzaju: „To jest Słowo Pana!” lub: „Chwyć Pana za Słowo,, On musi to uczynić, ponieważ Sam to obiecał”. Czy nie słyszymy dziś takich dodatków do cytowanych słów wprost z Biblii?

Dlaczego więc Pan Jezus nie skorzystał z tych obietnic? Jak wiemy z ewangelii, Chrystus zdecydowanie powiedział: „Jest też napisane: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Mat. 4:7). Jeśli znamy Biblię, to powinniśmy przypomnieć sobie sytuację, gdy Izraelici po wyjściu z Egiptu byli głodni i spragnieni. Wówczas Pan posłał im chleb z nieba, czyli mannę. Po najedzeniu się manny, chciało się im pić i wówczas szemrali przeciwko Mojżeszowi w miejscu Massa i mówili: „Po co wyprowadziłeś nas z Egiptu? Żeby nam, naszym synom i bydłu zgotować śmierć z pragnienia?” (Wyj. 17:3). W ten sposób Izraelici „wystawili PANA na próbę, mówiąc: Czy PAN jest pośród nas, czy nie?” (Wyj. 17:7). Pan Jezus powołał się na słowa ostrzeżenia z ust Mojżesza: „Nie będziecie wystawiali na próbę PANA, waszego Boga, tak jak wystawiliście Go na próbę w Massa” (Pow. Pr. 6:16).

Jestem przekonany, że Pan Jezus znał doskonale treść Psalmu 91, w całości, do końca. My często, gdy znajdziemy jakąś obietnicę, szybko wyrywamy ją z kontekstu, modlimy się i oczekujemy, lub wprost wymuszamy na Bogu, aby ją spełnił. Dziś rano raz jeszcze przeczytałem uważnie cały ten Psalm. Nagle, uderzyły mnie słowa końcowe - „Wysłucham go, gdy będzie Mnie wzywał, będę z nim w nieszczęściu, wybawię i obdarzę sławą” (Ps. 91:15). Wow, zawołałem, tu nie chodzi o to, żeby korzystać z Bożych obietnic, jak z towaru zalegającego półki Bożego sklepu. Tu chodzi o to, że Pan chce być ze mną, Jego obecność w moim życiu jest Jego pragnieniem, a nie detaliczne spełnianie obietnic. Izraelici chcieli tylko jeść mannę i popijać cudowną wodą ze skały. A gdy tego zabrakło, mówili, że Pan ich opuścił. Uczniowie Chrystusa szli za Nim, bo karmił ich chlebem i leczył ich choroby. A gdy Pana ukrzyżowano, odchodząc do Emmaus wyznali: „A my spodziewaliśmy się, że On właśnie ma wybawić Izraela” (Łuk. 24:21).

A Pan chce przede wszystkim być z nami, być w relacji ze Swoim dzieckiem. Dlatego być może nieraz posyła jakąś chorobę, zarazę, jakieś inne nieszczęście, abyśmy wołali do Niego - „Panie chcę być blisko Ciebie, chcę doświadczyć Twojej obecności.”

Prorok Izajasz zostawił dla nas wspaniałe zapewnienie - „Czy kobieta może zapomnieć o swym niemowlęciu, czy przestanie kochać dziecko, które urodziła? Nawet jeśli ona by zapomniała, to Ja nie zapomnę o tobie. Wyryłem cię na dłoniach, twoje mury są stale przede Mną” (Izaj. 49:15,16). 

Nie zmarnujmy okazji, gdy dookoła szaleje zaraza. Jestem tego absolutnie pewien - Pan jest ze Swoim dzieckiem. Doświadczyłem takiej obecności Pana, gdy przechodziłem leczenie z nowotworu. Nigdy nie zapomnę tej szczególnej bliskości Pana. 

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.