Zdaję sobie sprawę, że nowe pokolenie, które stanowi statystyczną większość naszego kościoła, nie zna tych faktów. Widzę również ogromną potrzebę zajęcia się ponownie tą, tak bardzo ważną służbą, dla dobra naszej społeczności. Po powrocie ze Stanów do Polski zauważyłem, że praktycznie niewiele dzieje się w tym zakresie. Dochodzą mnie różne uwagi i pytania o to, co stało się z duszpasterstwem rodzin, i czy zamierzam zająć się ponownie tą służbą.
Jak na razie, będę chciał częściej pisać i mówić na ten temat. Wpierw chcę poświęcić uwagę ogólnej ocenie stanu zajmowania się kwestią rodziny. Myślę, że tytuł „Rodzina w potrzasku” oddaje właściwie stan, w jakim znajdują się obecnie rodziny i małżeństwa.
Potrzask, to pułapka, tak sprytnie zastawiona, że ofiara dopiero po jakimś czasie orientuje się, że już nie ma wyjścia. Rysuje się w mojej pamięci obraz jaki zapamiętałem sprzed lat, oglądając film o poławiaczach krabów w oceanie. Poławiacze krabów zastawiali odpowiednio zbudowane klatki, do których wkładali smaczne kąski ulubionych przez kraby ryb. Zapach przynęty powodował, że kraby same wchodziły do klatek i rozkoszując się jakiś czas smakołykiem, nie wiedziały, że już nie ma powrotu na wolność. Później klatki zostawały wyciągnięte na pokład kutra i po pewnym czasie nogi tych ofiar znajdowały się na talerzach amatorów owoców morza.
W biblijnej historii z Hiobem, Bildad opisuje człowieka, który szamocze się, ponieważ stracił nadzieję życia. Czytamy o nim: „Jego pewny krok zostanie zachwiany i potknie się o własne plany, bo jego nogi uwikłały go w sieci i chodzi między sidłami. Pętla chwyciła go za stopę i mocno trzyma go potrzask, zasadzka na niego ukryta w ziemi, a pułapka na jego drodze. Ze wszystkich stron ogarnia go strach i paraliżuje mu nogi” (Hi 18:7-11). Możemy zapytać, co to ma wspólnego z małżeństwem i rodziną? A no, wiele, gdyż codziennie szamoczemy się szukając rozwiązań problemów, z jakimi spotykamy się w naszych rodzinach. Dookoła nas znajdują się ludzie, którzy chętnie służą radą, posługując się własnym doświadczeniem, lub wyczytanym w książkach. Co w tym złego? W księgarniach i w internecie możemy znaleźć mnóstwo poradników dotyczących rozwiązywania rodzinnych i małżeńskich problemów.
Już w Starym Testamencie Bóg przez Mojżesza ostrzegał Swój naród - „Wystrzegaj się zawierania przymierza z mieszkańcami ziemi, do której wejdziesz, aby nie stało się to dla ciebie pułapką” (Wj 34:12). Później mądry Salomon, chociaż sam niezbyt przywiązywał wagę do dawanych rad, jednak słusznie ostrzegał przed zbytnim przywiązywaniem się do ludzi niepobożnych - „Abyś nie przywykł do jego dróg i nie zastawiał pułapki na swoje życie” (Prz 22:25).
Treść mojego bloga skierowana jest przede wszystkim do ludzi wierzących w Boga, nie tradycyjnie, lecz świadomie wybierających Boże zasady życia i standardy moralne, jakie znajdujemy w Biblii. Dlatego jest rzeczą oczywistą, że Królestwo Boże, do którego należą osoby narodzone na nowo, nie jest z tego świata. Jezus jest Królem w Swoim Królestwie i On jasno oznajmił - „Moje Królestwo nie jest z tego świata” (Jn 18:36). Dlatego wszyscy obywatele tego Królestwa kierują się w swoim życiu Bożymi zasadami. A te zasady odnośnie małżeństwa i rodziny są zupełnie inne, niż oferuje ten świat.
Spotykamy się często z pytaniem: Czy istnieje idealne małżeństwo i rodzina? Oczywiście, że istnieje, lecz jedynie w Bożym zamierzeniu. Dlatego pozwólcie, że przypomnę podstawową zasadę, na jakiej Bóg powołał małżeństwo, które staje się zalążkiem nowej rodziny.
Pierwsza zasada brzmi: „I Bóg stworzył człowieka na swój obraz, stworzył go na obraz Boży, stworzył ich jako mężczyznę i kobietę” (Rdz 1:27).
W dość popularnej w naszym środowisku książce „Historia małżeństwa” (John & Lisa Bevere) przeczytałem, że „Zarówno mężczyźni, jak i kobiety noszą obraz, który odzwierciedla naturę Boga. Mężczyzna i kobieta różnią się, ale są równie ważni w odzwierciedlaniu natury Bożej na ziemi. Mąż i żona to role. Są to szczególne role i Biblia opisuje, z czym są związane, ale te role nie są naszą tożsamością. Nasza tożsamość jest związana z naszym pierwotnym wzorem. Zostaliśmy stworzeni jako nosiciele Bożego podobieństwa na ziemi. Grzech zaprzepaścił ten zamiar, ale ofiara Chrystusa przywróciła go.”
Dzięki łasce zbawienia, została nam przywrócona tożsamość, jaką nadał nam Stwórca, gdy stworzył człwoieka. Uważam, że tej fundamentalnej zasady nie wolno odrzucać, ani zamieniać na współcześnie propagowane ideologie humanistyczne. Zwracam szczególnie uwagę na uparte dążenie do zrównania płci. Powszechna idea równości szerzona przez środowiska feministyczne jest pogwałceniem Bożej zasady różnicy płci, różnicy pomiędzy tożsamością mężczyzny i kobiety.
Apostoł Paweł w bardzo ważnym liście na temat Kościoła oraz małżeństwa i rodziny budowanej na fundamencie prawd objawionych przez Kościół, ostrzega przez zasadzkami. Pisze wyraźnie „abyśmy już nie byli małymi dziećmi, niesionymi falami i powiewem wiatru jakiejkolwiek nauki, którą chytrze posługują się ludzie, zwodząc na manowce. Trwając zaś w prawdziwej miłości, wzrastajmy pod każdym względem ku Temu, który jest Głową, Chrystusem” (Ef 4:14-15). Podkreślony zwrot w oryginale brzmi „μεθοδειαν” [metodeian] oznacza „zejście z trasy, przejście obok, oszustwo” i występuje tylko jeszcze raz w znaczeniu „zasadzki” w wersecie: „Przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście mogli stawić czoła zasadzkom diabła” (Ef 6:11).
Zadaniem Kościoła jest zapewnienie jego członkom ochrony przed wszelkimi diabelskimi zasadzkami. Jedną z nich jest powszechna akceptacja feministycznej idei zrównania płci. Natomiast przywódcy kościoła, starsi, nauczyciele, powołani przez Boga do „uzdalniania świętych do wykonywania dzieła służby, do budowania Ciała Chrystusa” (Ef 4:12), muszą stanąć na wysokości powierzonego im zadania. To zadanie wymaga postawy zachowania „wiernej wykładni nauki, aby był zdolny także podnosić na duchu przez zdrowe nauczanie i zawstydzać tych, którzy się sprzeciwiają” (Tt 1:9).
Z przerażeniem natomiast obserwuję przywódców, którzy ogłaszają w autorytecie swoich naukowych tytułów, że po upływie dwóch tysięcy lat istnienia kościoła, teraz będą powoływać kobiety do służby nauczania w kościele. Co to ma wspólnego z małżeństwem? Wiele, bo jeśli odejdzie się od zdrowej nauki biblijnej na temat różnicy pomiędzy mężczyzną i kobietą i zgodnym z tym przeznaczeniem do służby, to następnym krokiem będzie uznanie małżeństw jednopłciowych i prawa do indywidualnej zmiany płci.
Rodzina jest w potrzasku. Niestety ludzie poświęcają więcej czasu zachowaniu wymierających pewnych gatunków fauny, natomiast nic nie robią, aby zachować ustanowiony przez Boga porządek stworzenia, w którym jasno określoną rolę spełnia małżeństwo i rodzina. Jeśli z naszego życia zniknie biblijna rodzina, którą tworzą, jeden mężczyzna i jedna kobieta w przeciągu całego życia, to tak na prawdę zostaną zburzone fundamenty naszej egzystencji na ziemi.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.