Sunday, September 20, 2015

Czarno widzę

 Niedawno znalazłem w starych nagraniach piosenkę śpiewaną kiedyś przez „Grupę Mojego Brata”. Jej treść skojarzyła mi się z tym, co obecnie znajduję bardzo często w postawie wielu wierzących ludzi żyjących w Polsce. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie, gdy czytam komantarze i opinie odnośnie napływu emigrantów z krajów Bliskiego Wschodu. Są one przepełnione strachem i zarażają innych niepokojem, zapowiadając czarne chmury nadciągające nad nasz kraj.
Pozwólcie, ze przytoczę kilka linijek z tej piosenki:
"Oj, czarno widzę, tylko sama beznadzieja.
Nie ma perspektyw, w temacie tym.
Oj, czarno widzę, nic się nie układa.
Daremna rada, daremny trud."
Czarnowidztwo ogarnęło serca wielu rodaków. Pomimo tego, że jeszcze nie ma „szariatu” w Polsce, i jeszcze nikt nikogo nie zgwałcił i nie zamordował, ogłasza się na wielu stronach mediów społecznościowych i na niektórych witrynach prasowych straszny obraz najbliższej przyszłości w naszym kraju. Takie treści, powielane w ogromnej ilości, stwarzają obraz jak najbardziej czarny, przynajmniej w odczuciach wielu przelęknionych osób, wliczając w  to ludzi wierzących. I do nich chcę głównie skierować tę refleksję, gdyż jesteśmy zobowiązani do zwiastowania słów, "które darzą życiem" (Dz.Ap. 5:20).
Tak, to prawda, że świat ogarnia coraz czarniejsza perspektywa. W wielu rejonach naszego świata, zamiast sprawiedliwości i pokoju, jest coraz więcej przemocy i niepokoju. Nic więc dziwnego, że ludzie szukają jakiejś ucieczki, ratują się, jeśli nadarza się jakaś okazja. Osobiście uważam, że w główej mierze, takie sytuacje wywołują masowe migracje ludności. Oczywiście, że istnieje również taka możliwość, że źli ludzie wykorzystują takie momenty, do swoich najgorszych scenariuszy.
Przypomina mi to sytuację sprzed wielu tysięcy lat, gdy naród Boży w Egipcie nie doznawał spokoju, lecz był gnębiony w najbardziej okropny sposób w niewolniczej pracy. Aby wstrzymać dalszy rozwój tego narodu,  „Egipcjanie zmuszali Izraelitów do ciężkich robót i uprzykrzali im życie uciążliwą robotą w glinie i przy cegłach i różną pracą na polu. Wszystkie te prace wykonywali pod przymusem(2 Moj. 1:13,14). Z pewnością wielu Izraelitów zadawało sobie pytanie: Gdzie jest Bóg, który obiecał błogosławić Abrahama i jego liczne potomstwo?
 Nastał jednak czas, gdy „usłyszał Bóg ich narzekanie. I wspomniał Bóg na swoje przymierze z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem i wejrzał Bóg na Izraelitów: Bóg ujął się za nimi” (2 Moj. 2:24,25). Jak z pewnością wiemy z tej historii, Bóg nie zesłał im cudownego wybawienia w postaci zmiany złego faraona na dobrego, ani zniszczenia całego podłego narodu, który tak okropnie gnębił Boży naród. Bóg natomiast udał się na pastwiska Midianitów, gdzie wypasem owiec zajmował się uciekinier z Egiptu, Mojżesz. Nie było już wiele czasu, aby przygotowywać Mojżesza do tej szczególnei misji jego życia, lecz Bóg powiedział wprost: „Teraz oto krzyk synów izraelskich dotarł do mnie. Widziałem także udrękę, którą Egipcjanie ich dręczą. Przeto teraz idź! Posyłam cię do faraona. Wyprowadź lud mój, synów izraelskich, z Egiptu” (2 Moj. 3:9,10).
Podobnie do tych, którzy widzą czarno przyszłość wobec nadciągającego ogromu problemów i niebezpieczeństw, Mojżesz odpowiedział: „Kimże jestem, bym miał pójść do faraona i wyprowadzić synów izraelskich z Egiptu?” (2 Moj. 3:11). Misja, jaką Bóg wyznaczył Mojżeszowi, należała to tych, jak to dziś określamy – „impossible”. Dla zwykłego śmiertelnika, pójście do faraona z żądaniem wypuszczenia całego narodu, który jest wykorzytawany do niewolniczej pracy, równało się ze ścięciem własnej głowy. Nic dziwnego, że Mojżesz szukał wymówek, zamiast ochoczo zerwać się do bohaterskiego czynu. Lecz Bóg powiedział tak wyraźnie, że nawet dziecko jest w stanie zrozumieć – „Będę z tobą” (w. 12).  Innymi słowy, Bóg powiedział: „Mojżeszu, nie bój się, chociaż sytuacja przerasta twoje możliwości, JA JESTEM z tobą w każdym momencie.”. Mojżesz chciał wiedzieć coś więcej o Bogu, który daje mu taką obietnicę, więc zapytał o imię. Bóg przedstawił się, jak mógł najwyraźniej, mówiąc, że On jest JAHWE - ten, który zawsze istnieje, nie ma w nim żadnej zmiany.
Stwórca wszystkich rzeczy, przedstawiany jest często w postaci starca z długą brodą, który świetnie dawał sobie radę w starożytności.  Natomiast, my żyjący obecnie w świecie, którym rządzi technika i komputery, odnosimy nieraz wrażenie, że starodawny Bóg jest dość ograniczony, gdyż z pewnością nie potrafi posługiwać się iPadem, który tak dobrze działa w naszych rękach. Lecz gdy w bezchmurną noc spojrzymy w niebo, ujrzymy mnóstwo gwazd, i te bliższe i te najdalsze, jakie nasze oko może zobaczyć. Pomyślmy, że Ten, który je stworzył, nadał bieg ich istnieniu, i od tysięcy lat żadna nie zmieniła trajektorii. Bóg kontroluje je wszystkie, pomimo ich niezliczonej ilości. Jeśli więc Bóg jest w stanie panować nad całym wszechświatem, to czy w porównaniu z ilością gwiazd, garstka muzułmanów może pozbawić ochrony, jaką Bóg zapewnia każdemu Swemu dziecku?
Komu więc bardziej ufamy? Bogu, czy panu Kaczyńskiemu, skoro wielu wierzących nagle zwróciło się do polityków, domagając się od nich, aby zapewnili Polakom pokój i bezpieczeńswo?
Polityków, w pewnym sensie my kontrolujemy, gdyż możemy ich nie wybrać w czasie kolejnych wyborów. Dlatego wydaje się nam, że muszą być nam posłuszni, i przez nich my sami chcemy kontrolować swoje życie. Nic dziwnego, że mając takie nastawienie do przyszłości, widzimy ją czarno.
Natomiast zaufanie Bogu, na którego nie mamy wpływu, gdyż On nie ulega woli wyborców, wymaga od nas jedynie wiary w Jego obietnice. Nic więcej, jedynie wiary w to, że On jest z nami. Jestem przekonany, pisząc te słowa do ludzi wierzących, że znamy mnóstwo Bożych obietnic, tak że nie muszę ich tutaj przytaczać.
Natomiast, jeśli chodzi o naszą wiarę, to ma być żywa, poparta czynną postawą wobec sytuacji, jakie ze swojej natury są niebezpieczne. Dlatego nasza wiara jest poddawana częstym doświadczeniom, aby „okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus” (1 Ptr. 1:7).
Pan Jezus mówił często do swoich uczniów, zapewniając ich, że ich nie zostawi. Między innymi, czytamy Jego słowa: „To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat” (Jan 16:33). Wyobraźmy sobie, że gdy Pan Jezus powróci po Swój Kościół, zapyta się o naszą wiarę, gdyż już zanim odszedł zastanawiał się „czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łuk. 18:8). Być może odpowiemy Mu, że tak, że wierzymy w Syna Bożego, i tak dalej. Lecz jeśli Pan Jezus, weźmie twój iPad, otworzy twój profil na FB i zapyta cię wprost, co więc znaczą te wszystkie wpisy straszące przed najazdem dzikich muzułamnów?
Wspomniana we wstępie piosenka kończy się słowami:
„Nie, nie czarno, już nie czarrno
Znalazłem wyjście, Bóg nim jest”

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.