Thursday, September 17, 2015

Osolona światłość

 Każdy z nas, czy jest tego świadomy, czy też nie, wywiera wpływ na innych. Jesteśmy maleńkim ogniwem całego społeczeństwa, i bez względu na jakość powiązania, mamy wpływ na innych. Nasza postawa, słowa, reakcje i wiele innych czynników wpływają na zachowania i reakcje innych osób, które znajdują się w zasięgu naszego oddziaływania.
Pan Jezus powiedział bardzo znamienne słowa, będące zarazem prostą prawdą – „Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze” (Mat. 5:14). Światło zawsze wywiera wpływ na otoczenie, wystarczy nieraz mała iskierka, aby rozświetlić mrok jakiegoś pomieszczenia. Ktoś powiedział pewną prawdę na temat światłości i ciemności, mówiąc, że tak na prawdę, ciemność nie istnieje. Ona jest jedynie brakiem światłości. Można więc z łatwością sobie wyobrazić, jak ogromny wpływ na otoczenie mają ludzie wierzący w Pana Jezusa. Wszędzie tam, gdzie sie pojawią, ciemność musi ustąpić. Mam na uwadze takie osoby, które doświadczyły duchowego odrodzenia, i stając się nowym stworzeniem, stały sie równocześnie naczyniami wypełnionymi prawdziwym światłem, które jest odbiciem tej światłości, jaką jest Pan Jezus. O Nim jest napisane, że od momentu, gdy przyszedł na ten świat,„światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła” (Jan 1:5).
Apostoł Paweł, który bardzo drastycznie przeżył swoje spotkanie z prawdziwą światłością, napisał później do wierzących: „Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości” (Efez. 5:8). Czy czujemy ten ciężar odpowiedzialności, jaką Bóg włożył na nas? On oczekuje, że teraz, jako jego światłość, będziemy swoim postępowaniem pokonywać wszelką ciemność. To od nas zależy, jak będziemy postępować. Czy będziemy wydawać owoc Ducha, czy nadal nasze ciało będzie demonstrować stare uczynki ciemności.
Innym przejawem oddziaływania na otaczającą nas ciemność jest nasza mowa. Słowa, które wypowiadamy, niezależnie czy w mowie, czy jako wyrazy w treści pisanych zdań, zawierają potężny ładunek przemieniający otoczenie. Już w starożytności, mądry Salomon powiedział, że „śmierć i życie są w mocy języka, lecz kto nim zyskuje przyjaciół, korzysta z jego owocu” (Prz.Sal. 18:21).
Pan Jezus, który „grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego” (1 Ptr. 2:22), wskazywał również na to, jaką winna być mowa tych, którzy Go naśladują. Powiedział wprost: Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego” (Mat. 5:37). Myślę, że Chrystus miał również na uwadze naszą mowę, gdy mówił: „Wy jesteście solą ziemi; jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże ją nasolą? Na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana” (Mat. 5:13). Takie skojarzenie dały mi słowa apostoła Pawła, gdy pisał do wierzących w Kolosach: „Mowa wasza niech będzie zawsze uprzejma, zaprawiona solą, abyście wiedzieli, jak macie odpowiadać każdemu” (Kol. 4:6).
Nasze słowa, wyrazy, jakich używamy do wyrażania naszych myśli, podobnie jak sól, wywierają określony skutek na odbiorcach treści, jaką przekazujemy. Czy to będzie efekt pozytywny, czy negatywny, to już zależy od nas samych, od tego jakich słów używamy. Paweł radzi, „Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają” (Efez. 4:29).
Piszę o tym z myślą o wielu wpisach i komentarzach, jakie zalewają media społecznościowe. Są to treści powielane, lub tworzone w wielu przypadkach przez osoby uważające siebie za wierzące w Boga. To, co mnie uderza, to bezkrytyczne powtarzanie treści przesiąkniętych nienawiścią, często przy użyciu wulgaryzmów, kierowanych pod adresem emigrantów i uchodźców. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństw wynikających z powodu tak licznego napływu ludności wyznającej wrogie idee wobec chrześcijan. Pisałem o tym już wcześniej w refleksji "Strzeżcie sie ludzi", lecz niepokoi mnie dość powszechny udział w okazywaniu nienawiści wobec emigrantów. Źródłem wszelkich nienawistnych treści jest najczęściej You Tube. Nie znamy ani prawdziwości tych materiałów, ani intencji ich autorów. Jedno jest pewne, że nie ma w tym wszystkim Bożego Ducha.
Tak więc od nas samych będzie zależało, z jakiego źródła będziemy czerpać inspirację do kształtowania opinii na ten gorący temat. Jeśli będzie to tylko You Tube, to niestety, nie staniemy się ani światłością, ani solą. Jedynym efektem takiej inspiracji będzie niepokój. Jeśli natomiast zanurzymy się w Słowo Boże, które jest jedyną prawdą, to zostaniemy zainspirowani przez prawdziwą światłość, aby stać się solą, która będzie przemieniać życie tych, na których będziemy mogli oddziaływać.  Nie my, lecz moc Boża w nas dokona to, czego my sami nie będziemy zdolni uczynić. Wówczas „pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie” (Filip. 4:7).
Odpowiedzmy szczerze przed Bogiem, co tak na prawdę kształtuje nasze opinie na temat emigrantów, Biblia, czy You Tube?
Na zakończenie tego krótkiego rozmyślania, odwołam się jeszcze raz do mądrości Salomona – „Kto pilnuje swoich ust i swojego języka, uchroni swoją duszę od niejednego niebezpieczeństwa” (Prz.Sal. 21:23).   

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.