Monday, August 24, 2015

Samoograniczanie?

 W mojej wieloletniej praktyce duszpasterskiej spotkałem się niejednokrotnie z pytaniem, dlaczego tak często potępia się niektóre grzeszne nawyki, jak na przykład nadużywanie alkoholu, kłamstwo, a pomija się obżarstwo. Brak ograniczenia w jedzeniu jest przecież tak samo napiętnowany w Biblii, jak inne złe przyzwyczajenia. Salomon potraktował pijaństwo i obżarstwo jednakowo, radząc – „Nie bywaj wśród upijających się winem lub obżerających się mięsem, gdyż pijak i żarłok ubożeją, a ospali chodzą w łachmanach” (Prz.Sal. 23:20,21). Dzisiaj możnaby dodać jeszcze szkodliwości zdrowotne, jakie są skutkiem braku kontroli nad ilością spożywanych pokarmów. Apostoł Paweł, na liście grzesznych uczynków ciała, obok wszeteczeństwa, bałwochwalstwa i zabójstwa, wymienia również obżarstwo (Gal. 5:19-21). Dlatego tak często zaleca się ćwicznenie w sobie samoograniczenia, jako skutecznej cechy charakteru w pokonywaniu tej złej skłonności.

Samoograniczenie, zawiera w sobie implikację odrzucania lub pomniejszenia ilościowego czegoś, co samo w sobie nie jest złe. Czyli dopiero nadmiar czegoś staje się grzesznym czynem, a nie to, co przyjmujemy. Tak więc, nadmiar pokarmów jakie spożywamy, nadmiar wina, jakie popijamy na deser dobrego obiadu, staje się grzechem. Stąd myśl o smoograniczaniu jest jak najbardziej biblijnie poprawna.

Po tym gastronomicznym wstępie, chcę przejść do głównej myśli mego rozważania. Werset, jaki mnie do tego pobudził jest dość często niewłaściwie wykorzystywanym tekstem przez rozszerzenie pojęcia samoograniczania. Apostoł Paweł napisał o sobie: „Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek” (Filip. 4:12). Wyrażenie „umiem się ograniczać” znajduje się tylko w przekładzie Biblii Warszawskiej. Inne polskojęzyczne przekłady oddają greckie słowo „tapeinousthai” poprawniej, gdyż w rzeczywistości chodzi o uniżenie się, a nie ograniczenie obfitości, o jakiej apostoł pisze dalej. Słowo „tapeinoo” znaczy poniżać się, być pokornym, i dość czesto występuje w mowach Pana Jezusa. 

Spotykamy je najcząściej w sytuacjach, gdy Pan Jezus wskazywał na prawidłową postawę Swoich uczniów. Na przykład, w przypowieści o celniku i faryzeuszu, Chrystus powiedział o celniku, który przyszedł do światyni, aby się modlić - „Powiadam wam: Ten poszedł usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie; bo każdy, kto siebie wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Łuk. 18:14). Celnik, którego Chrystus wywyższył, nie ograniczał się w niczym, on szczerze uniżył siebie przez to, że „nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, lecz bił się w pierś swoją, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu” (w.13).

Szczególnie wymowne zatosowanie słowa „tapeinoo”, oznaczające potrzebę uniżenia siebie, znajdujemy w nauczaniu Chrystusa odnośnie postawy, jaką przyjmujemy w Jego Królestwie. Z nauczania apostolskiego wiemy, że w Ciele Chrystusa, jako równi członkowie tej wspólnoty, mamy wyznaczone różne zadania i cele, gdyż „ciało nie jest jednym członkiem, ale wieloma” (1 Kor. 12:14). Dlatego Pan Jezus, wprowadzając do tego ogólnego obrazu funkcjonowania Kościoła, powiedział: „Kto zaś jest największy pośród was, niech będzie sługą waszym, a kto się będzie wywyższał, będzie poniżony, a kto się będzie poniżał, będzie wywyższony” (Mat. 23:11,12).

Jest rzeczą oczywistą, że Chrystus, będąc Głową swego Kościoła, ma władzę „wywyższania i poniżania”, tych, których sam powołuje. Jeśli chodzi o wywyższanie, Pan Kościoła okazuje uznanie ze względu na wierność i wytrwałość w służeniu Mu i On sam dokonuje dekoracji wieńcem chwały. Natomiast z uniżaniem się jest tak, że powinniśmy sami z siebie przyjmować pozycję uniżenia, wobec Pana przede wszystkim, jak również wobec innych osób. Pan Jezus mówił o tym wprost, że w  międzyludzkich relacjach, „gdy będziesz zaproszony i pójdziesz, usiądź na ostatnim miejscu, gdy zaś przyjdzie ten, który cię zaprosił, rzecze do ciebie: Przyjacielu, usiądź wyżej! Wtedy doznasz czci wobec wszystkich współbiesiadników” (Łuk, 14:10). Jak więc widzimy, w tych relacjach panuje bezwzględna reguła - „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Łuk, 14:11).

Apostołowie, w listach do wierzących odwoływali się również do tej reguły, wskazując na jej nieuniknione skutki. Apostoł Piotr, który nauczył się niejednego w naśladowaniiu swego Pana, radzi: „Podobnie młodsi, bądźcie ulegli starszym; wszyscy zaś przyobleczcie się w szatę pokory względem siebie, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (1 Ptr. 5:5). Apostoł Jakub również widzi wielką zależność od przyjętej poprawnej postawy wobec Boga - „Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was” (Jak. 4:10).

Uniżanie się przed Bogiem, jak również przed naszymi bliźnimi należy do podstawowych cech każdego dziecka Bożego. Nie ma to nic wspólnego z samoograniczaniem się, czy odmawianiem sobie czegokolwiek, co jest naszą codzienną koniecznością. Jeśli natomiast ktoś chce się dopatrywać samoograniczania w postawie wobec innych, to uważam, iż może tego dokonać przez odmówienie sobie prawa do tytułów, jak i odmiennych szat, podobnie jak to czynił apostoł Paweł, gdy wolał szyć namioty, niż odbierać należną mu zapłatę ewangelisty. Paweł pragnął przede wszystkim jednego, aby ewangelia była zwiastowana, a nie, aby szczycić się swoją pozycją apostoła.

Obyśmy i my, podobnie jak ten wielki apostoł, mogli zadawać retoryczne pytania, jakie on zadał koryntianom - „czy popełniłem grzech, poniżając siebie samego, abyście wy byli wywyższeni, że za darmo zwiastowałem wam ewangelię?” (2 Kor. 11:7)


Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.