Tuesday, March 4, 2014

Jezus z Hollywood



 Zbliżają się kolejne chrześcijańskie święta, Wielkanoc, które dla chrześcijan są największą pamiątką, gdyż nawiązują do śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa. W Stanach Zjednoczonych, w najbardziej materialistycznym kraju, pojawia się znów coś, co wywołuje kontrowersje. Po ubiegłorocznym sukcesie finansowym, Mark Burnett i Roma Downey, postanowili rzucić na rynek filmowy nowe dzieło filmowe. Tym razem, jest to kinowy film o Jezusie, "Son of God", który przyniósł już 26.5 milionów dolarów zysku, tylko w ciągu trzech pierwszych dni.
Poniższe rozmyślanie jest tym samym, jakie napisałem rok temu, gdyż chcę jeszcze raz podkreślić niezmienną prawdę, że jedynie Biblia jest Słowem Bożym, które posiada Boże natchnienie. Jedynie Biblia podaje nam prawdziwy obraz Syna Bożego, który powiedział: "Kto mnie widział, widział Ojca" (Jan 14:9). Wszelkie inne dzieła ukazujące Chrystusa, nie mogą tego dokonać, dlatego też, książę współczesnej sztuki filmowej, pod postacią "anioła światłości", podrzuca ludziom coś tak podobnego do oryginału, aby uwierzyli jemu, a nie Bogu.
Rok temu, gdy ludzie zachwycali się serialem historycznym o Biblii, ja napisałem poniższe rozmyślanie.
Zdaje się, że powinienem napisać coś na ten temat w pełni zachwytu nad popularyzowaniem Biblii, jednak mam opory, aby tak spojrzeć na tę kwestię. Przypomina mi to czasy, gdy w Polsce wszystkie środowiska świeckie zachwalały „Opowieści Ewangelistów” Kosidowskiego. Kto zna tą książkę na temat Ewangelii, napisaną przez zagorzałego ateistę, to wie co mam na myśli.
Film zrobiony przez Marka Burnetta, twórcę serii programów „Survivor” i Romę Downey, znaną najbardziej z filmów „Touched by an Angel” pokazywany na kanale „History”, znanym z bardzo liberalnego prezentowania tematów związanych z Biblią i chrześcijaństwem, nie może przysłużyć się dobrze Prawdzie objawionej w tej Księdze.
Pomimo wielu pochwalnych wypowiedzi znanych osobistości ze środowiska chrześcijańskiego w tym kraju, odnoszę się z dystansem do tego filmu.
Wzorowanie się na technologii stosowanej przez Hollywood do produkcji filmów nie może oddać prawdy biblijnej w sposób, jaki jedynie Duch Święty może zastosować, aby Słowo Boże spełniało swoją rolę.  Biblia jest Słowem Bożym skierowanym do ludzi w jednym celu – aby objawić miłość Ojca, wyrażoną przez Bożego Syna, Jezusa Chrystusa, wzywając do pokuty.  Apostoł Paweł stwierdził to bardzo wyraźnie, przemawiając do zgromadzonych w Atenach filozofów, że teraz Bóg „wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych” (DzAp. 17:30,31).
Pan Jezus, przygotowując swoich uczniów do wykonania zadania, jakie powierzył Kościołowi, obiecał posłać im Pocieszyciela, który będzie z nimi. Jego zadanie polega na objawieniu całej Prawdy, dzięki której świat będzie mógł uwierzyć w dokonane dzieło zbawienia. Czytamy wyraźnie, że „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem (Jan 14:26). Dlatego później, po wniebowstąpieniu Chrystusa, Duch Święty natchnął apostołów do napisania listów, które stanowią natchnione Słowo Boże zawierające naukę dla Kościoła. Chrystus powiedział również, że gdy Pocieszyciel napełni serca uczniów, poprzez ich posługę „przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie” (Jan 16:8).
Jedynie Słowo Boże, w swej natchnionej postaci ma moc wzbudzić wiarę w sercach grzeszników, doprowadzając ich w pokorze do Ojca. Słowo Boże, ponieważ jest „żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” (Hebr. 4:12), ma moc dokonania przemiany w sercu człowieka, aby wywołać w nim narodziny z Ducha, o jakich mówł Pan Jezus Nikodemowi.
To Słowo, od samego początku sprawiało, że ludzie byli „odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego” (1 Ptr. 1:23). Lecz niestety, przeciwnik naszego zbawienia robi wszystko, aby stępić ostrze Bożego Słowa, aby świat nie został przekonany o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. Dlatego zamiast czystego Słowa, podaje się ludziom, coś, co wygląda jak Boże Słowo, ale nie może nim być, ponieważ z natury nie ma takiej mocy. Jedynie nieskazitelne ziarno Słowa ma moc dokonania odrodzenia.
Boża Prawda jest jedna, nie ma jakiejś współczesnej jej odmiany, nawet jeśli próbuje się pokazać ją w jak najbardziej przekonywujący sposób. Obraz przemawia bardziej niż słowo, o tym wie Boży przeciwnik, dlatego podsuwa różne pomysły, aby jedynie zachwycić ludzi, lecz czyni to tak tak, aby nie uwierzyli i nie byli zbawieni. On wie, że prawdziwa wiara powstaje w wyniku słuchania, nie oglądania.
Paweł modlił się i zabiegał o to, aby Oblubienica zachowała swoją czystość na dzień Chrystusa, gdy przyjdzie po Swój święty Kościół. Dlatego przestrzegał wierzących przed tym, który zawsze kłamie, pisząc: „obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi” (2 Kor. 11:3).
Dziś w kazaniu usłyszałem wspaniałą maksymę, że poza Bożą Prawdą nie ma innej. Nie dajmy się zwieść przez hollywoodzkie wydanie Biblii.
Zamiast filmowego Jezusa z Hollywood, wolę zachować obraz Syna Bożego namalowany słowami proroka Izajasza: "Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać. Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego" (Izaj. 53:2,3).
Którego Jezusa ty wybierasz?
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.