Przypowieści stanowią sporą część Ewangelii. Wiemy, że Pan Jezus używał tej formy przekazu w celu wytłumaczenia uczniom prawd, które z natury należały do trudnych, gdyż dotyczyły materii duchowej. Przypowieść lub podobieństwo, mówiąc inaczej, jest ilustracją wziętą z codziennego życia. Każdy rozumie, że ziarno posiane do ziemi, po pewnym czasie wyrasta w postaci rośliny. Jej wzrastanie zależne jest od takich okoliczności, jak rodzaj gleby, jej wilgotność, czy w końcu stopień zachwaszczenia. Nawet każdy mieszczuch jest w stanie to zrozumieć. Pan Jezus chciał, aby Jego uczniowie zrozumieli jak najlepiej podstawowe prawdy, jakie Nauczyciel postanowił pozostawić następnym pokoleniom naśladowców.
Przypowieść najczęściej wyjaśnia jedną zasadniczą prawdę, jak np. pilne słuchanie Słowa Bożego, aby mogło zaowocować w ludzkim sercu. Ilustracja o dziesięciu pannach dotyczy jednej prawdy – uważne oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa. Tłumaczenie, że mądre panny reprezentują zielonowiątkowców, a głupie pozostałych wierzących, jest zwykłym nadużyciem.
Trzynasty rozdział Ew. Mateusza, prawie w całości jest poświęconym tej formie przekazu, i głównie zawiera podobieństwa o Królestwie Niebieskim. Jest ono podobne do ziarnka gorczycznego, do zakwaszonego ciasta, do skarbu, do kupca, czy w końcu do sieci zarzuconej w morze.
Chciałbym teraz zwrócić uwagę na porównanie Królestwa „do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał i ją kupił” (Mat. 13:45,46). Zwracam od razu uwagę, że w tej przypowieści Królestwo Niebieskie podobne jest do kupca, a dokładniej do „człowieka kupca”, jak jest w oryginale. Słyszałem wiele kazań na ten temat, że Królestwo podobne jest do drogocennej perły, podobnie jak w poprzednim, podobne jest do ukrytego skarbu w roli. Nic bardziej mylącego. Pan Jezus bardzo wyraźnie powiedział, że Królestwo Niebios podobne jest do kupca, który szukał dorgocennej perły, a gdy ją znalazł, nabył ją za wszystko co posiadał. O co więc chodzi?
Musimy mieć stale na uwadze to, że jednym z głównych celów, jaki przyświecał Chrystusowi, było przybliżenie ludziom Królestwa Niebios. Oczywiście, ludzie musieli spełnić konkretny warunek, aby skorzystać z tej bliskości Królestwa - musieli pokutować. Pan Jezus już na samym początku Swej działalności wzywał ludzi: „Nawróćcie się! Królestwo Niebios jest już blisko!” (Mat. 4:17). Jan Chrzciciel, którego Bóg posłał by przygotował Zbawicielowi ścieżki, wskazywał również na bliskość Królestwa Bożego, mówiąc dokładnie to samo: „Opamiętajcie się! Królestwo Niebios jest już blisko!” (Mat. 3:2). W tych wezwaniach użyte jest to samo słowo "metanoia", czyli wezwanie do pokuty, opamiętania się. Dlatego ludzie, którzy zostali poruszeni tym wezwaniem, przychodzili do niego „wyznawali swoje grzechy, a on ich chrzcił w wodach Jordanu” (Mat. 3:6).
Narodzinom Jana Chrzciciela towarzyszyło wiele wspaniałych znaków, wskazujących na historyczność tego momentu. Od dawna zapowiadane obietnice nawiedzenia narodu wybranego, zaczęły się spełniać. Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela, wpadł w prorocze uniesienie w momencie nadania tego imienia i powiedział: „Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela, bo swój lud wziął w opiekę i odkupił i wzbudził nam moc zbawczą...” (Łuk. 1:68,69). Tak, Bóg dokonał odkupienia wszystkich ludzi. Jak później możemy zobaczyć, Jezus, który przyszedł przede wszystkim do swoich, lecz „swoi Go nie przyjęli”, dlatego ci „którzy Go przyjęli, dało moc stania się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w Jego imię” (Jan 1:11,12).
Apostoł Paweł nadaje później tej prawdzie wymiar doktryny kościoła, czyli podstawy naszej wiary i napisze: „W Nim mamy odkupienie przez Jego krew, uwolnienie od grzechów dzięki bogactwu Jego łaski” (Efez. 1:7). Natomiast autor Listu do Hebrajczyków, wykładając dokładnie jaki jest cel przyjścia Mesjasza na tę ziemię, odwołuje się do znanych dobrze izraelitom ceremoni. Porównanie ofiary Chrystusa do ofiar składanych codziennie na oczyszczenie od grzechów, jest jak najbardziej dobrą ilustracją kupca, który przyszedł kupić cenną perłę, gdyż Chrystus „przez własną krew, wszedł raz na zawsze do świątyni i uzyskał wieczne odkupienie.” (Hebr. 9:12).
Należy zadać sobie pytanie: Jak my patrzymy na otaczających nas ludzi? Czy widzimy w nich jedynie grzeszników, większych lub mniejszych? Jestem przekonany, że wszyscy pasujemy do opisu apostoła Pawła - „Byliście umarli wskutek waszych występków i grzechów, w których niegdyś żyliście, postępując według zasad tego świata, posłuszni władcy sił, które unoszą się w powietrzu, duchowi, który teraz działa w synach buntu” (Efez. 2:1,2). Natomiast teraz możemy powiedzieć, wraz ze wszystkimi odkupionymi, że „przez Jego dobroć dla nas w Chrystusie Jezusie. Łaską przecież jesteście zbawieni przez wiarę. Nie od was więc to pochodzi, lecz jest darem Boga” (Efez. 1:7.8). Dla Chrystusa, pomimo tego, że byliśmy grzesznikami, stanowiliśmy wartość „drogocennej perły”, za którą zapłacił wszystkim co miał, całym Swoim świętym życiem. Cały Swój pot i krew oddał, aby wykupić nas na własność – w tym celu przyszedł na ziemię zamieszkałą przez grzesznych ludzi. Zapowiadany przez proroków Pasterz przyszedł, aby za cenę Swego życia, inni mogli otrzymać wieczne życie – „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz oddaje swoje życie za owce” (Jan 10:11).
To znaczenie podobieństwa o kupcu szukającym cennej perły nadal obowiązuje. Pan Jezus po oddaniu swego życia, wrócił do Ojca, lecz pozostawił nas, Swój Kościół, abyśmy kontynuowali Jego dzieło poszukiwania drogocennych pereł. Chrystus powiedział do Swoich uczniów: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, zostanie potępiony” (Mar. 16:15,16). Oczywiście, my nie musimy dokonywać odkupienia grzeszników, gdyż to zadanie zostało już wykonane na Golgocie.
Naszym zadaniem jest zaniesienie Dobrej Nowiny do każdego, kogo spotkamy. Niestety, najczęściej jest tak, że tego nie robimy, a to dlatego, że nie widzimy tej samej wartości w każdym grzeszniku, jaką widział Chrystus. Najczęściej widzimy złego człowieka, pijaka, narkomana, gwałciciela, złodzieja, zboczeńca, wszetecznika i innych grzeszników....
Kończąc chciałbym zapytać - Czy będąc obywatelami Bożego Królestwa, które nadal jest kupcem szukającym cennych pereł, gotowi jesteśmy zapłacić wysoką cenę, aby spotkany na naszej drodze człowiek doznał cudu odkupienia? Apostoł Paweł powiedział: „Jesteśmy więc posłani w imię Chrystusa. Sam Bóg niejako zachęca przez nas. W imię Chrystusa prosimy: Dajcie się pojednać z Bogiem!” (2 Kor. 5:20).
Słowo określające kupca, występuje również w innej przypowieści, o uczcie weselnej. Zaproszeni na ucztę „zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swoich interesów” (Mat. 22:5). Jakim interesem my się zajmujemy - Bożym czy swoim?
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.