Któż nie lubi wesołości? Ludzie gotowi są wydać wiele pieniędzy, aby chociaż przez
chwilę rozerwać się, by zapomnieć o problemach. „Śmiech to zdrowie”, mówi
popularne przysłowie. Nawet Salomon, w darowanej od Boga mądrości, powiedział: „Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem;
lecz przygnębiony duch wysusza ciało” (Prz.Sal.
17:22). Lecz Salomon miał na uwadze radosne serce, a nie zwykłą wesołość,
wywołaną jakimś dowcipem.
Dzisiaj w poczcie
elektronicznej otrzymałem zaproszenie z jednego z większych kościołów w okolicy
Chicago. Treść tego maila zawierała informację o spotkaniu w kościele, na
którym gość specjalnie zaproszony do rozśmieszania
ludzi. Komik, tak go zapowiada się w zaproszeniu, będzie na żywo dostarczać
bodźców, wywołujących wesołość. Jeśli kogoś to nie przekonuje, to
może zachęci go deser serwowany podczas tego spotkania. Wstęp dla pary, tylko 10
dolarów, no bo nic w tym kraju nie jest za darmo.
Osobiście wolę
wesołość niż smutek, lecz nie lubię mylić pojęć. Uważam, że powinniśmy umieć
oddzielić bycie wesołym, od prawdziwej radości, do jakiej wzywa apostoł Paweł –
„Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam,
radujcie się” (Filip. 4:4). Taką
radość możemy doświadczać jedynie w Bogu, do czego zachęca ludzi wierzących
Paweł w tym samym liście – „bracia moi,
radujcie się w Panu” (Filip. 3:1).
Dlatego, gdy myślimy o naszym życiu w społeczności kościoła, jak najbardziej
powinniśmy szukać i doświadczać radości. Większość pieśni, jakie śpiewamy w
zborze, dają możliwość wyrażenia radości, jaką mamy dzięki łasce Bożej.
Do prawdziwej
radości zachęca sam Pan Jezus. Gdy Jego uczniowie z entuzjazmem relacjonowali
zwycięstwo nad demonami i chorobami, Jezus schłodził ich emocje, wskazując na
prawdziwe źródło radości – „radujcie się
raczej z tego, iż imiona wasze w niebie są zapisane” (Łuk. 10:20). Jeśli żródłem
naszej radości jest pewność zbawienia oparta na fakcie odpuszczenia grzechów,
to nic nie będzie w stanie jej nam odebrać. Nawet chwilowe cierpienia jej nie
zaćmią, gdyż oczekuje nas wieczna chwała. Apostoł Piotr wzywa nas do radości w czasie doświadczeń – „ale w tej mierze,
jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i
podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili” (1 Ptr. 4:13).
Weselenie się, o
jakim mówi Piotr, to nie wesołość wywołana jakimś śmiesznym numerem komika,
lecz użyte tu słowo „agalliao” znaczy „skakać z radości”. Niewątpliwie, tak
będziemy się zachowywać w momencie, gdy ogarnie nas pełnia Bożej chwały. Tak
zachowywał się Abraham, gdy Pan mu pokazał dzień, w którym przyjdzie Pan Jezus. Boży Syn był tego
świadkiem i opowiedział o tym zaskoczonym synom izraelskim – „Abraham, ojciec wasz, cieszył się [agalliasato], że miał oglądać dzień mój, i oglądał, i
radował się” (Jan 8:56). Dlatego Maria, gdy Dzieciątko poruszyło się w
jej łonie, zawołała: „rozradował się [agalliasev] duch mój w Bogu, Zbawicielu moim” (Łuk. 1:47).
Chrystus
przybliżył nam Królestwo Boże, do którego wzywał wszystkich spracowanych i
obciążonych. Błogosławieństwa wyliczone na wstępie Kazania na Górze wskazują na
inny wymiar doznań, które w efekcie zapewniają najwyższy rodzaj radości. Ubodzy
w duchu, zasmuceni, cisi, łaknący sprawiedliwości, miłosierni, zachowujący
czyste serca, czyniący pokój i cierpiący prześladowania mają zapewnioną radość
o jakiej marzył Abraham, jakiej doświadczała w swoim duchu Maria, jest to
radość w Panu. Jej najlepszym wyrazem jest entuzjazm wyrażany w podskokach. Pan
Jezus podsumowując wszystkie osiem błogosławieństw, powiedzial: „Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata
wasza obfita jest w niebie” (Mat.
5:12).
Gdy Oblubienica
stanie na ślubnym kobiercu w niebiańskiej świątyni, gdy całe niebiosa wypełnią
się potężnym „ALLELUJA”, niezliczone głosy zbawionych zaśpiewają nową pieśń: „Alleluja! Oto Pan, Bóg nasz, Wszechmogący,
objął panowanie. Weselmy się i radujmy się, i oddajmy mu chwałę, gdyż nastało
wesele Baranka, i oblubienica jego przygotowała się” (Obj. 19:6,7).
Ostatni z
proroków Starego Testamentu zapowiadał nastanie takiej radości, gdy przyjdzie Mesjasz
– „ Ale dla was, którzy boicie się
mojego imienia, wzejdzie słońce sprawiedliwości z uzdrowieniem na swoich
skrzydłach. I będziecie wychodzić z podskakiwaniem, jak cielęta wychodzące z
obory” (Mal. 3:20).
Ci, którzy zostali odkupieni krwią Bożego Baranka, doświadczają już prawdziwą radość,. Oni nie potrzebują komików, aby ich pobudzali do pustego śmiechu..
Henryk Hukisz
O spodobało mi się to ;-)
ReplyDelete