Słowa niektórych pieśni pozostają w pamięci na całe życie. Jedną z moich ulubionych jest mało znana pieśń, którą można znaleźć w „Śpiewniku Pielgrzyma”, w dodatku zwanym „Addenda" pod numerem XI.
Podaję słowa tej wspaniałej pieśni, gdyż obawiam się, że w dobie wszechobecnych ekranów i refrenów, mogą być kłopoty ze znalezieniem „Śpiewnika Pielgrzyma”. Gdy zastanawiałem się, czy zacytować jedynie kilka linijek z tej pieśni, stwierdziłem, że każda z nich jest dobra, dlatego podaję ją w całości.
Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana
Czyżby warto staczać życia bój?
Gdzie me serce miałoby schronienie,
Gdzież by szczęścia mogło znaleźć zdrój.
Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana
Skąd bym siłę mógł do życia brać?
Cóż mi mogą świata czcze rozkosze
Za mojego Pana w zamian dać?
Choćbym skarby miał i sławę świata,
Choćbym wielki wpośród ludzi był,
Jednak łodzią mą by wicher miotał
Bez ratunku w nędzy wciąż bym żył.
Choćbym wszystko miał lecz nie miał Pana,
Który na śmierć umiłował mnie,
Któż, o któż na tym szerokim świecie
Serce koiłby strudzone, złe.
O, jak pusto byłoby na ziemi,
Wszędzie ciemność, nędza, grzech i kłam.
Bez Jezusa zginąłbym w otchłani,
O, bez Niego byłbym wiecznie sam.
Jakże mógłbym wytrwać bez Jezusa,
Jaką drogę obrać z mnóstwa dróg?
Kto by wiódł doliną śmierci cienia,
Kto by mnie w raj wieczny przyjąć mógł?
O, jak błogo wszystko mieć w Jezusie,
On balsamem jest dla serca ran.
Z wszelkich grzechów swoją krwią obmywa,
W wszelkich troskach niesie pomoc Pan.
O, gdy Pana mam, gdy mam Jezusa,
Choć prócz Niego nic nie będę miał.
W Nim mam jednak zawsze dość wszystkiego
Jego pragnę, w nim mój życia dział!
Słowa tej pieśni utrwaliły się szczególnie w mojej pamięci w czasie uroczystości rocznicy urodzin Rektora ChAT-u, w wykonaniu oklicznościowego kwarteru sformowanego na tę okazję. Nasz Rektor, mając w pamięci swoje wojenne przejścia, odbierał tą pieśń z głębokim poruszeniem. Te emocje udzieliły sie wszystkim uczestnikom tej uroczystości, gdyż wiedzieliśmy, że w 1939 roku, jako świeży doktor teologii Uniwersytetu Warszawskiego, został uwięziony przez hitlerowców, a później osadzony w obozach koncentracyjnych w Oranienburgu i Dachau, gdzie przebywał aż do końca wojny.
Innym znanym teologiem i pastorem, który był więziony w czasie wojny i stracony na kilka dni przed jej zakończeniem, był Dietrich Bonhoeffer. Jego świadectwo trwania wiernie przy Panu porusza do dzisiaj serca tysięcy wierzących w Chrystusa, którzy uczynili Go swoim Panem. Jak bardzo prawdziwe jest stwierdzenie, że jeśli ma się Pana, nie potrzeba już nic innego
Obecność Pana doświadczali ludzie od samego początku. Wpierw czytamy o mężach Bożych, których imiona znaczą historię Bożego objawienia. Czytamy o Henochu, że „chodził z Bogiem, a potem nie było go, gdyż zabrał go Bóg” (1 Moj. 5:24). Tej wyjątkowej bliskości doświadczał Abram, który na wezwanie Pana porzucił całe swoje bezpieczeństwo i powędrował „nie wiedząc, dokąd idzie” (Hebr. 11:8), gdyż wystarczyła mu Jego obecność. Gdy później spotkał kapłana Bożego, stwierdził, że „El Elyon”, Bóg Najwyższy jest dla niego wszystkim i na dowód tego, odrzucił oferowane dobra, mówiąc: „nie wezmę ani nitki, ani rzemyka sandałów, ani niczego z tego wszystkiego, co należy do ciebie, abyś nie mógł powiedzieć: To ja wzbogaciłem Abrama” (1 Moj. 14:23). Wolał podnieść swą rękę do „Pana, Boga Najwyższego, stworzyciela nieba i ziemi” (w. 22), aby zostać ubogacony bogactwem Bożym.
Apostoł Paweł doświadczał w swoim życiu bliskości Pana w szczególnych momentach. Właśnie wtedy, gdy zdawało się, że zostawał sam, nawet najbliźsi współpracownicy odeszli, mógł powiedzieć: „ale Pan stał przy mnie i dodał mi sił, aby przeze mnie dopełnione było zwiastowanie ewangelii, i aby je słyszeli wszyscy poganie; i zostałem wyrwany z paszczy lwiej” (2 Tym. 4:17).
My również doświadczamy takich chwil, w których obecność Pana jest tak znacząca, że odważnie wyznajemy, że tylko Jemu wszystko zawdzięczamy. Nie ma tak ciężkiego doświadczenia, żeby Pan nas opuścił. Nie ma tak małoznacznego momentu, aby Pan powiedział, że sami sobie damy radę. On raczej mówi: „beze mnie nic uczynić nie możecie” (Jan 15:5).
Dlaczego więc tak często wydaje nam się, że jesteśmy pozostawieni sami sobie. W zwykłych życiowych sytuacjach nie odczuwamy tak bardzo, aby Pan był z nami. Natomiast, gdy dopadną nas poważne problemy, gdy wydaje się, że wszelka nadzieja znika, wówczas możemy uświadomić sobie, że Go naprawdę potrzebujemy. Dlatego Pan często dopuszcza takie chwile w naszym życiu, abyśmy zawsze pamiętali, że bez Niego nic inne nie ma znaczenia. Pan Jezus powiedział: „Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?” (Mat. 16:26).
Pamiętajmy, ze diabeł przychodzi do nas z kuszącymi ofertami, tak jak przyszedł do Chrystusa, pokazał wszystkie królestwa świata i powiedział: „To wszystko dam ci, jeśli upadniesz i złożysz mi pokłon” (Mat. 4:8). My również stajemy przed wyborem - wziąć coś z tego świata, czy pozostać z Chrystusem i dać świadectwo - „Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; jemu niech będzie chwała na wieki. Amen” (Rzym. 11:36).
Postarajmy się szczerze przed Panem odpowiedzieć na jedno z pytań ze wspomnianej pieśni: „Cóż mi mogą świata czcze rozkosze za mojego Pana w zamian dać?”
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.