Słowo wywołuje reakcję - takie jest jego działanie. Boże Słowo nigdy nie bywa wypowiedziane daremnie, o czym pisał prorok Izajasz: „tak będzie ze słowem, które wychodzi z Moich ust, nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim nie wykona tego, co chciałem, i nie osiągnie celu, w jakim je posłałem” (Izaj. 55:11).
Obecnie nie muszę udawać się do sklepu, dlatego częściej przeglądam książki w wersji cyfrowej. Sporo dobrych i ciekawych pozycji wydawniczych w tej wersji znajduję w internecie. Jedną z nich jest obszerne dzieło pod tytułem „NOT BY SCRIPTURE ALONE. A Catholic Critique of the Protestant Doctrine of Sola Scriptura” by Robert A. Sungenis . Nie mam zamiaru czytać całości (600 stron), lecz zaciekawiły mnie niektóre informacje o zasadności stworzenia tak wielkiego dzieła. Autor uważa, że protestancki slogan „sola Scriptura” jest fałszywy. We wstępie można przeczytać - „’Sola scriptura’ to poważny błąd teologiczny, który doprowadził niezliczone dusze do doktrynalnej ruiny, jest dziełem człowieka. Wszyscy chrześcijanie kochający i posłuszni Słowu Bożemu powinni to odrzucić jako tradycję ludzką, która unieważnia i zniekształca to Słowo” (Rozdział 1, str. 1). Jako uzasadnienie takiego stanowiska, autor wyjaśnia, że skoro prawdą jest, iż Słowo stworzyło świat, jak jest napisane „że wszechświat został stworzony Słowem Boga” (Hebr. 11:3), to przy założeniu, że Biblia jest Słowem Bożym, należy przyjąć, iż Biblia stworzyła świat (?). To tak samo, jakby powiedzieć, że miłość jest Bogiem, skoro Bóg jest miłością.
Nie mam również zamiaru polemizować z tezami, jakimi posługuje się autor wspomnianego dzieła, lecz zastanawia mnie, dlaczego aż tak bardzo ludzie boją się Bożego Słowa, które znajdujemy na stronicach Biblii? „Sola Scriptura” to stwierdzenie prawdy o znaczeniu i wadze Słowa wypowiedzianego przez Boga. Skoro Bóg jest wszechmocny w Swoim działaniu, Jego Słowo ma tę samą moc. Lekceważenie Słowa Bożego jest tym samym, co lekceważenie Boga. Tak samo, jak Bóg jest niezmienny, Jego słowo nie ulega ani przedawnieniu, ani zmianom pod żadnym pozorem.
Pozwolę sobie przypomnieć teraz w większości tekst rozważania o Słowie Bożym, jaki zamieściłem na tym blogu siedem lat temu. Jestem szczególnie wrażliwy na podejście do Słowa Bożego przez współczesnych czytelników Biblii. Zbyt często spotykam się z próbą odejścia od tekstu zapisanego w Biblii pod wpływem współczesnych trendów filozoficznych i zwyczajów. Osobiście uważam, że jest to niebezpieczne, nie tylko dlatego, że powoduje odejście od nauki Słowa Bożego sporej liczby nieumocnionych w wierze osób wierzących. Psalmista przestrzega już w pierwszych Psalmach - „Gdy walą się fundamenty, co może zrobić sprawiedliwy?” (Ps. 11:3). Niedawno usłyszałem, że należy przyjąć bardziej liberalne podejście do rozwodów w środowisku ewangelicznie wierzących, ponieważ statystyki wskazują na powszechność tego zjawiska.
Słowo Boże jest niepodważalnym fundamentem, na którym jedynie możemy bezpiecznie budować swoje życie. Słowo Boże zostało zobrazowane w Biblii na wiele sposobów, na przykład: podobne jest do ziarna, z którego powstaje życie, do wody, która oczyszcza, czy też do miecza, który przenika do sedna sprawy. I temu ostatniemu obrazowi Słowa Bożego chciałem poświęcić więcej uwagi.
Autor Listu do Hebrajczyków, którzy od pokoleń znali moc Bożą, jaka towarzyszyła Słowu Bożemu, napisał, że „żywe jest bowiem Słowo Boga i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić myśli i zamiary serca. Żadne stworzenie nie ukryje się przed Nim, bo wszystko jest odkryte i jawne przed oczami Tego, któremu musimy zdać sprawę” (Hebr. 4:12,13). Podobnie uczynił apostoł Paweł, gdy przedstawiał poszczególne elementy naszej zbroi, napisał, że powinniśmy posiadać „miecz Ducha, którym jest Słowo Boga” (Efez. 6:17).
Osobiście uważam, że te dwa wersety ukazują nam w pełni skuteczność Słowa Bożego, które z jednej strony jest ostre jak „miecz obosieczny”, a z drugiej, jedynie w ręku Ducha Świętego gwarantuje nam bezpieczne jego zastosowanie. Szczególnie o tym drugim warunku musimy pamiętać, gdyż możemy spowodować wiele szkód, jeśli sami będziemy uderzać tym mieczem.
Słowo Boże ma to do sobie, że wypowiedziane przez Boga, czyni to, co zawiera w swojej treści. Biblia jest najwspanialszym świadectwem skuteczności Bożego Słowa. Najlepszym przykładem jest zdanie zapisane na samym początku Biblii – „Bóg powiedział: Niech się stanie światłość! I stała się światłość” (1 Moj. 1:3). I tak się stało, gdyż nie mogło być inaczej, jak to wyraził Bóg ustami proroka Izajasza: „tak będzie ze słowem, które wychodzi z Moich ust, nie wraca do Mnie bezowocnie” (Izaj. 55:11).
Zastanawiające jest natomiast porównanie Słowa Bożego do miecza obosiecznego. Miecz nie służy do wykonywania zadań domowych, lecz do ranienia i zabijania. Szczególną cechą tego narzędzia jest jego ostrze, które spełniało określony cel w czasie pchnięcia, czy też cięcia tą niebezpieczną białą bronią. Miecz stanowił podstawowe uzbrojenie rycerzy i wojowników w dawnych czasach, dlatego też w Biblii najczęściej był używany podczas walk. W ręce doświadczonego wojownika skutecznie wykonywał swoje zadanie. Miecz nigdy nie kojarzy się z zabawą, czy też z dobrym przeznaczeniem, lecz zawsze z zabijaniem. Dlaczego więc natchnione Słowo Boże dla zilustrowania swego autorytetu i mocy, posługuje się tym obrazem? Skuteczność świadczy o autorytecie, ostrze natomiast wskazuje na siłę jego działania.
Ciekawe odwołanie się do miecza znajdujemy w słowach Pana Jezusa, który wyjaśniał cel swojego przyjścia na ziemię. Jezus powiedział do swoich uczniów, gdy wysyłał ich na misję z ewangelią o Królestwie Bożym – „Nie sądźcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię. Nie przyszedłem, aby przynieść pokój, ale miecz” (Mat. 10:34). Chrystus powiedział wyraźnie, że celem Jego przyjścia jest spowodowanie podziałów, i to wśród najbliższych, jak dodał: „Przyszedłem bowiem przeciwstawić syna ojcu, córkę matce, a synową teściowej. I nieprzyjaciółmi człowieka będą jego domownicy” (w. 35,36). Podziały i wrogość nie są celem samym w sobie, lecz nieuniknionym skutkiem przyjęcia ewangelii przez niektórych w rodzinie. Ponieważ ewangelia wymaga stanowczości w naśladowaniu Chrystusa, dlatego ci, którzy jej nie przyjmą, staną się wrogami. Ewangelia, która jest Słowem Prawdy, jak miecz będzie rozdzielać i niszczyć to, co jest martwe, aby mogło pojawić się prawdziwe życie.
Obosieczny miecz przejawia swą skuteczność za każdym razem, gdy słuchamy Słowa Bożego. Nie mam na uwadze jedynie czytanie Biblii, lecz przyjmowanie z posłuszeństwem, tego co Bóg do nas mówi. Niestety, najczęściej spotykamy się z bardzo powierzchownym czytaniem Biblii, a do tego z wieloma zastrzeżeniami z naszej strony wobec Słowa Bożego. Dzieje się tak, ponieważ czytając Biblię, jedynie rozumem odbieramy treść słów, tego co jest przed naszymi oczami, gdyż inaczej nic byśmy nie zrozumieli. Słowo Boże posiada szczególne natchnienie i dlatego różni się od zwykłych wyrazów, które odczytujemy w każdej innej książce. Apostoł Paweł wyjaśnia nam jak działa Słowo Boże, pisząc do Tymoteusza, że „całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, przekonywania, upominania, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, przygotowany do czynienia wszelkiego dobra” (2 Tym. 3:16,17). Jeśli nie uwzględniamy faktu natchnienia, to będziemy czytać Biblię jak zwykłą książkę, z której możemy jedynie zaczerpnąć trochę informacji o Bogu i o nas. Lecz tak czytane słowo niczego nie dokona, gdyż jego skuteczność leży w Bożym natchnieniu, a nie w samej literze. A musimy pamiętać, że „litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia” (2 Kor. 3:6). Dzięki natchnieniu Boże Słowo staje się w nas żywe i skuteczne, podobne do ziarna wrzuconego do ziemi, które „kiełkuje i rośnie”. Wówczas „ziemia sama z siebie wydaje plon – najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie” (Mar. 4:27,28).
Apostoł Paweł napisał - „albowiem sercem wierzy się” (Rzym. 10:10), dlatego sam rozum nie wystarczy, aby Słowo wykonało swoje zadanie a naszym życiu. Najczęstszym znakiem przewagi rozumu nad sercem jest spostrzeżenie braku logiki podczas lektury Słowa Bożego. Musimy zawsze pamiętać, że „skoro bowiem z pomocą mądrości świat nie potrafił poznać Boga w Jego mądrości, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszonej nauki zbawić tych, którzy wierzą” (1 Kor. 1:21).
Ostre i skuteczne Słowo Boże jest przyjmowane pokornie do serca, które jest świątynią Ducha Świętego. Wówczas ten Duch sprawia, że miecz Słowa dokona koniecznej operacji oczyszczenia, odcięcia, usunięcia tego, co martwe, co musi być usunięte, aby mogło pojawić się nowe życie, jakie mamy od Boga. Tego działania nasz rozum nie jest w stanie pojąć, gdyż „nie otrzymaliśmy ducha świata, lecz Ducha, który pochodzi od Boga, abyśmy poznali dary łaski udzielone nam przez Boga” (1 Kor. 2:12). Tylko w takim kontekście można poddać się działaniu natchnionego Słowa, ostrego jak obosieczny miecz, który nie rani, lecz oczyszcza.
W następnym rozważaniu będę chciał odnieść się do innego wersetu na temat Słowa Bożego, według którego, wypróbowany pracownik Boży jest „prosto krojącym słowo prawdy” (2 Tym. 2:15). według przekładu „interlinearnego”.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.