Nie wyobrażam sobie, aby w zdrowej rodzinie nie było komunikacji słownej. Zdolność porozumiewania się słowem, mówionym lub pisanym, jest fundamentalną cechą wyróżniającą człowieka w świecie stworzonym przez Boga. Bóg, też posługuje się słowem w komunikacji z człowiekiem. Już na samym początku czytamy, gdy Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, pobłogosławił im, „I powiedział do nich Bóg: ...” (Rodz. 1:28). Ten sposób komunikowania został opisany w Biblii, która jest zapisem tego, co Bóg mówił do człowieka. Ta niezwykła księga opisujące relację Boga z człowiekiem kończy się zapowiedzią kontynuacji tej formy komunikowania się. Chrystus, Boży Syn w wizji jaką miał apostoł Jan, siedmiokrotnie dał polecenie „Ten, kto ma uszy, niech usłyszy, co Duch mówi do Kościołów” (Obj. 2:7, 11, 17, 29, 3:6, 13, 22). Chcę podkreślić dwa wyrażenia w tym zdaniu - Duch mówi i Kościoły.
Podobnie jak w zdrowej rodzinie, tak i pomiędzy Bogiem Ojcem i Jego dziećmi istnieje komunikacja słowna. My mówimy do Ojca słowami naszych modlitw, nieraz wyrażamy je „w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rzym. 8:26). Bóg natomiast mówi do ludzi za pośrednictwem słowa zapisanego w Biblii. Zgodnie z cytowanym wcześniej poleceniem, Bóg będzie nadal mówić do Kościołów. Wprawdzie Chrystus polecił słuchać tego, co mówi Duch, lecz dobrze wiemy, że „Bóg jest Duchem” (Jan 4:24).
Bóg od samego początku przemawiał do ludzi, później gdy wybrał jeden naród, który miał Go reprezentować na ziemi, rozmawiał z przywódcami i prorokami. Kiedy nastał czas Kościoła, to czytamy, że „Bóg, który dawniej wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał do ojców przez proroków, w tych ostatnich dniach przemówił do nas przez Syna” (Hebr. 1:1). Stało się to w momencie, gdy Słowo, którym stworzył świat, „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas pełne łaski i prawdy” (Jan 1:14). Wypełniły się wówczas słowa wypowiedziane wcześniej przez proroków pod natchnieniem Ducha Świętego. Później apostoł Piotr wyjaśnił, że „nie z woli człowieka bowiem zostało niegdyś dane proroctwo, ale przepowiadali je natchnieni przez Ducha Świętego, posłani przez Boga ludzie” (2 Ptr. 1:21). Bóg cały czas czuwa nad poprawnością zrozumienia Jego słów.
Apostoł Jan, gdy znalazł się w zesłaniu na wyspie Patmos, otrzymał polecenie: „Zapisz więc to, co zobaczyłeś, i to, co jest, i to, co ma potem nastąpić” (Obj. 1:19). Podobnie stało się ze słowami, jakie Bóg wcześniej wypowiedział do ludzi, zostały one również spisane dla następnych pokoleń w Pismach. Dziś posługujemy się Pismem Świętym, Biblią, która powstała dzięki stworzeniu Kanonu, jaki został opracowany na początku ery Kościoła. Już na początku „znaleźli się jednak też wśród ludu fałszywi prorocy, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą zgubne nauki, wyrzekając się Tego, który ich odkupił, i sprowadzą na siebie szybką zgubę” (2 Ptr. 2:1). Dlatego musimy pamiętać, „że wszelkie proroctwo Pisma nie może być dowolnie wykładane” (2 Ptr. 1:20). Aby zapobiec dowolności interpretowania Bożych słów, już na samym początku działalności Kościoła, „Bóg ustanowił w Kościele najpierw apostołów, po drugie proroków, po trzecie nauczycieli” (1 Kor. 12:28).
Jak to się dzieje, że ludzie tworzący Kościół mogą usłyszeć to, co Bóg mówi przez Swego Ducha? Nie wystarczy mieć fizyczne uszy, jak można mylnie zrozumieć polecenie Chrystusa, o jakim pisał Jan w Księdze Objawienia. Apostoł Paweł wyjaśnia tę rzecz w Liście do Kościoła w Koryncie, że dzięki łasce, mamy możliwość poznania głębszego, niż usłyszenie tylko fizycznymi uszami. Boże prawdy zawarte w Jego Słowie są „słowami, których nauczył nas Duch, wyjaśniając duchowe dary ludziom Ducha” (1 Kor. 2:13). Tej zdolności nie mają ci, którzy kierują się jedynie mądrością dostępną w tym świecie. Wprawdzie każdy potrafi czytać tekst Pisma Świętego, nawet mieć intelektualne zrozumienie o co chodzi, lecz nie ma zdolności zastosowania Bożych prawd w swoim życiu, gdyż „człowiek poznający tylko zmysłami nie przyjmuje darów Ducha Bożego. Są one bowiem dla niego głupstwem i nie może ich zrozumieć, ponieważ można je badać jedynie w sposób duchowy” (w. 14). Słowo „zmysłami”, w oryginale brzmi „psychikos”, co znaczy „na poziomie duszy" czyli w oparciu o naturalne zmysły. W tym przypadku chodzi o zmysł słuchu, do którego służą fizyczne uszy.
Dopiero dzięki duchowemu narodzeniu do nowego życia, dzięki obecności Ducha Świętego, każde dziecko Boże otrzymuje zdolność pojmowania spraw duchowych. Apostoł Jan napisał do osób narodzonych duchowo - macie „namaszczenie, które wzięliście od Niego i nie potrzebujecie, aby ktoś was pouczał. Jego namaszczenie bowiem poucza was o wszystkim. Ono jest prawdziwe i nie jest kłamstwem. Tak jak was nauczył, tak w Nim pozostańcie” (1 Jan 2:27). Dobrze, powie ktoś, nie potrzebuję już nauczyciela, aby mnie uczył, gdyż mam namaszczenie. Ten werset jest często wykorzystywany przez samozwańczych nauczycieli, aby odrzucić służbę innych nauczycieli w Zborach. Ciekawe jest tyko, że później sami oczekują, aby inni ich słuchali i nie stawali się nauczycielami sami dla siebie.
Gdybyśmy żyli w idealnym świecie, w którym Kościół nie byłby narażony na diabelskie ataki, z pewnością nauczyciele nie byliby potrzebni. A jednak czytamy, że Pan, jako Głowa Kościoła, „uczynił jednych apostołami, innych prorokami, innych głosicielami Dobrej Nowiny, jeszcze innych pasterzami i nauczycielami” (Efez. 4:11). Po co? Czy tylko w tym celu, aby mieli tytuły?
Ponieważ istnieje realne niebezpieczeństwo zwodzenia ludzi wierzących, potrzebni są pasterze i nauczyciele. Rolą pasterzy jest strzeżenie Bożego stada. Apostoł Paweł wiedząc, że udaje się do Jerozolimy, gdzie zostanie uwięziony i nie będzie już miał możliwości osobiście troszczyć się o zbór Pański, przekazał polecenia starszym zboru w Efezie jak mają troszczyć się o powierzoną im „trzodę, w której Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście paśli Kościół Boga, który On nabył własną krwią” (Dz.Ap. 20:28). Ostrzegał ich, że spośród tych, którzy są w tym zborze „powstaną ludzie, którzy będą głosić przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów” (w. 30).
Później, gdy Paweł pisał listy do Tymoteusza i Tytusa, do sług Bożych ustanowionych właśnie w tym celu, aby paśli zbór Pański, określił cechy osób powoływanych do służby nauczania i opiekowania się zborami. Ma to być taki człowiek, który „będzie dbał o Kościół Boga” (1 Tym. 3:5) oraz „trzymający się wiernej wykładni nauki, aby był zdolny także podnosić na duchu przez zdrowe nauczanie i zawstydzać tych, którzy się przeciwstawiają” (Tyt. 1:9). Tak więc, nauczyciele Słowa Bożego w kościołach posiadają autorytet nadany im przez Głowę Kościoła, przez samego Pana Jezusa Chrystusa. Ich obowiązkiem jest stać na straży nauki, jaka jest podawana wierzącym, oraz stawiać opór wobec fałszywych nauczycieli. To szczególne zadanie jest powierzone nauczycielom, z czego będą później rozliczeni. Apostoł Jakub ostrzegał przed pochopnym angażowaniem się do służby nauczania słowami: „Niech niewielu z was zostaje nauczycielami, moi bracia, gdyż wiecie, że będziemy surowiej sądzeni” (Jak. 3:1).
Powrócę jeszcze na moment do kwestii narodzenia się na nowo, jako warunku zrozumienia tego co Bóg mówi do swoich dzieci. Chciałbym zwrócić uwagę na dwie podstawowe cechy duchowego narodzenia - pierwszą jest zdolność zrozumienia Bożych słów. Drugą, tak samo ważną cechą jest uznanie Bożego porządku w Kościele. Pan Jezus „uczynił jednych apostołami, innych prorokami, innych głosicielami Dobrej Nowiny, jeszcze innych pasterzami i nauczycielami” (Efez. 4:11) w określonym celu. Zadaniem powołanych sług jest zapewnienie, „abyśmy już nie byli małymi dziećmi, niesionymi falami i powiewem wiatru jakiejkolwiek nauki, którą chytrze posługują się ludzie, zwodząc na manowce” (w. 14). Trzeba więc naprawdę narodzić się na nowo, aby skorzystać z dobrodziejstwa służby nauczycieli.
Biblia jest słowem Boga skierowanym do ludzi wierzących w Niego. Niestety, często słyszę jak ktoś mówi: „Bóg mi powiedział: ...”, a później słychać potok słów niemających nic wspólnego z tym, co jest napisane w Biblii. Wszystko co Bóg mówi jest zgodne z tym, co już powiedział i co zostało zapisane na stronicach Biblii, abyśmy mogli rozpoznać, co rzeczywiście pochodzi od Boga, a co tylko tak wygląda. Kościół jest wspólnotą ludzi, którzy są posłuszni temu, co zostało ustanowione przez Pana dla ich dobra.
Pamiętajmy o słowach Pana Jezusa, Dobrego Pasterza o owcach, że „idą za nim, bo znają jego głos. Za obcym zaś nie pójdą, lecz uciekną od niego, bo nie znają głosu obcych” (Jan 10:4,5). Miejmy więc duchowy słuch wyostrzony na głos Pasterza. Zwróćmy też uwagę na to, że Pan jest Pasterzem owiec - to znaczy stada, zboru, kościoła lokalnego.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.