Republika, z łaciny “res publica” znaczy “rzecz pospolita”. A dla nas znaczy po prostu; “ustrój polityczny, w którym władza jest sprawowana przez organ wyłoniony w wyniku wyborów na określony czas” (Wikipedia). Naród sam sobie stworzył władzę, jakiej jest godzien. Czyli jaki naród, taka władza.
Mija już prawie siedem lat, gdy po spędzeniu siedemnastu lat za oceanem, wróciłem na ojczystą ziemię. Zauważyłem, że muszę na nowo poznawać ludzi zamieszkujących jej teren. Zmiany, jakie zastaję, są ogromne. Polska stała się integralną częścią Unii Europejskiej. Nie ma już granic pomiędzy państwami, jakie ją tworzą. Mogę swobodnie podróżować gdzie tylko zachcę bez paszportu, wiz i przekraczania granic. Mnóstwo ludzi poszukało sobie lepszej pracy, lepszego życia pośród innych narodów. Niektórzy zdążyli już powrócić, przywożąc ze sobą nie tylko nowy dorobek materialny, lecz i kulturowy.
Na to nakłada się nowoczesność, czyli postęp technologiczny, jakiego nie znano pod koniec dwudziestego wieku. Nowa płaszczyzna porozumiewania się, jaką zapewnia obecnie internet w każdym domu sprawia, że relacje międzyludzkie zaczynają dominować i kształtować nowe formy zależności. Niemal każdy ma możliwość wrzucić coś do sieci, swoją własną ideę, swój nastrój, swoje niezadowolenie. Słowa zamienione na impulsy “zero jedynkowe”, jak kamienie na stoku, bezdusznie poruszają następne. A te trącają kolejne, aż powstaje lawina słów, zabarwionych emocjonalnie, które krzyczą coraz głośniej, aż zamieniają się w czyny. Później jest już tylko jeden cios, pchnięcie noża i człowiek ginie. Niedawno ktoś w komentarzu napisał: “Faktem jest, że jest w ludziach wiele nienawiści, bezinteresownej zawiści. Wystarczy przejrzeć fora internetowe. Gdyby można było zabijać na odległość, to ludzie przy komputerach padali by jak muchy.”
Słowo ma moc. Bóg stworzył świat słowem. My również posługujemy się słowami. Mądry Salomon powiedział: “Śmierć i życie są w mocy języka” (Prz. Sal. 18:21a). Biblia zawiera wiele wspaniałych przykładów i lekcji na temat używania słów, które mogą budować, albo niszczyć, lub wręcz, zabijać. Taką mają moc, i od nas tylko będzie zależało, jak będziemy się nimi posługiwać.
Pan Jezus nauczał wielu życiowych prawd. Między innymi wskazywał na to, co wypełnia nasze serca, gdyż od tego zależy jakimi stajemy się na zewnątrz. Chrystus powiedział: “Dobry człowiek z dobrego skarbca swojego serca wydobywa dobro, a zły ze złego wydobywa zło, bo z obfitości serca mówią jego usta” (Łuk. 6:45). Tak więc, aby z wnętrza serca wypływały dobre słowa, które budują i darzą życiem, trzeba pierw je napełnić dobrem. Jak jednak napełnić serce dobrem?
Ktoś powie, że przecież nasz naród szczyci się ponad tysiącletnią tradycją chrześcijańską. Po tragicznej śmierci gdańskiego Prezydenta, w mediach pada wiele słów refleksji, przestróg, opinii. Pewien starszy człowiek, który zna naszą “res publice” lepiej niż ja, powiedział, że ma żal do przywódców kościoła katolickiego, że nic nie robią, aby zatamować falę “hejtu”. A przecież od nich powinniśmy tego oczekiwać.
Nadzieją jest tylko Jezus. Musimy przypomnieć sobie Jego słowa - “Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (Jan 14:6). Nie ma innej drogi, gdyż “nie dano bowiem ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz.Ap. 4:12). Zbawieni, znaczy uratowani. Myślę, że jako naród, znajdujemy się w takiej sytuacji, że tylko Jezus może nas uratować.
Modlę się, aby znalazł się jakiś nauczyciel, dostojnik kościoła, aby “przyszedł do Jezusa w nocy” (Jan 3:2) i posłuchał Jego dobrej rady. Przecież Polacy wierzą w Chrystusa. Jezus stawia bardzo oczywisty warunek - “jeśli się ktoś nie narodzi z góry, nie może ujrzeć Królestwa Boga” (Jan 3:3). A Królestwo Boże, to jedyne królestwo, gdzie nie ma nienawiści. Tylko w nim panuje miłość i to najwyższego rodzaju. Jan, zwany apostołem miłości, wzywa tych, którzy wierzą w Boga: “miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga. Każdy kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga” (1 Jan 4:7).
To nie jest żadna utopia. To jest możliwe, gdyż “dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łuk. 1:37). Tylko wtedy, gdy ludzie narodzą się na nowo z Ducha Świętego, będą w stanie posiąść w sercach takie dobro, z którego popłyną słowa miłości. Tylko wtedy stanie się możliwe, aby rada apostoła Pawła: “Żadna zła mowa niech nie wychodzi z waszych ust, lecz tylko dobra, która służyłaby zbudowaniu i przyniosła korzyść słuchającym” (Efez. 4:29), stała się inspiracją naszej codziennej mowy. Tej w oficjalnych mediach, i tej na ulicach, w urzędach, w szkołach, w domach - wszędzie w granicach naszej Rzeczypospolitej.
Zakończę przypomnieniem pewnej prawdziwej historii. Gdy Pawła wieziono do Rzymu, nie jako apostoła, lecz więźnia, gdy burza groziła nieuniknioną katastrofą, gdy “zaczęła znikać wszelka nadzieja naszego ocalenia” (Dz.Ap. 27:20), Paweł oświadczył: “mimo to wzywam was teraz, abyście byli dobrej myśli, bo nikt z was nie zginie, tylko statek” (w. 22).
Ta historia zakończyła się szczęśliwie. Wprawdzie okręt uległ rozbiciu, lecz nikt z ludzi nie zginął.
Jedyną nadzieją dla naszego narodu jest Chrystus.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.