Tuesday, December 4, 2012

Daremne zwiastowanie

 Pisałem już o istniejącym niebezpieczeństwie daremnej wiary. Chodziło wówczas o to, że jeśli osoba wierząca nie wytrwa do końca przy Panu, jeśli zaniedba duchowy rozwój, może okazać się, że samo przekonanie o słusznych dogmatach nie wystarczy. Podstawą naszego zbawienia jest wiara, lecz i ona może być martwa, jeśli nie będzie połączona z zastosowaniem w naszym życiu tego, w co wierzymy. Jakub pisał o takiej możliwości, „że wiara bez uczynków jest martwa” (Jak. 2:20). Dlatego Pan Jezus martwił się, mówiąc: „Tylko czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łuk. 18:8).
Dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę na to, że samo zwiastowanie ewangelii, też może być daremne. Apostoł Paweł zastanawiał się nad taką możliwością, pisząc do wierzących w Koryncie o znaczeniu zmartwychwstania dla naszego zbawienia. Pisał wówczas: „jeśli Chrystus nie został wzbudzony, tedy i kazanie nasze daremne” (1 Kor. 15:14). Dlatego, ci którzy nie uwierzą w zmartwychwstanie, będa daremnie wierzyć od samego początku. Zwiastowanie Ewangelii ma znaczenie dopiero wówczas, gdy wskazuje na fakt zmartwychwstania Chrystusa i jego znaczenie dla naszego zbawienia.
Wniosek jest prosty – jeśli zwiastowanie jest pozbawione prawdy o zmartwychwstaniu, nie może wywołać żadnego skutku, będzie jedynie pustą treścią, pozbawioną mocy zbawienia. Obawiam się, że dzisiaj kościoły prześcigają się w ogłaszaniu różnych społecznych programów, które same w sobie są dobre, lecz nie doprowadzą nikogo do zbawienia. Ludzie mogą być nawet zadowoleni z treści kazań, jakimi karmią ich pastorzy, lecz będzie to jedynie daremne zwiastowanie.
Dopiero prawda o zmartwychwstaniu może wzbudzić wiarę, która wyda owoc nowego życia. Wiara i udział w mocy, która wzbudziła Chrystusa rodzi autentyczny owoc Ducha Świętego.
Niedawno, czytając Stary Testament, uświadomiłem sobie bardzo smutną prawdę o jednym z wielkich ewangelistów  dawnych czasów. Chodzi mi o Noego, o którym apostoł Piotr napisał, że był „zwiastunem sprawiedliwości”, a jednak nikt nie uwierzył w głoszone kazania i nie pokutował, gdyż uratowanych zostało „jedynie ośmioro wraz z Noem” (2 Ptr. 2:5). Można z łatwością wyobrazić sobie dziejące się wówczas sceny – Noe stojacy na jakimś kamieniu z uniesioną ręką, wołający z całej siły: „Jeśli nie będziecie pokutować, to poginiecie w wodach potopu”. Jednakowoż nikt nie uwierzył w to, co zwiastował Noe. Dosłownie nikt nie posłuchał ówczesnego ewangelisty, ani jedna osoba spoza rodziny nie została uratowana. Czy Noe był kiepskim kaznodzieją? Gdyby tak, to nie znalazłby się na „liście bohaterów wiary” w Liście do Hebrajczyków, którego autor napisał o nim, że „odziedziczył usprawiedliwienie, które jest z wiary.” (Heb. 11:7). Jednak w postawie słuchających tego „zwiastuna sprawiedliwości” było coś, co nie zmieniło Bożego wyroku, pomimo tego że „cierpliwie czekał” (1 Ptr. 3:20).
Zupełnie inna sytuacja miała miejsce w Niniwie. Posłany przez Boga Jonasz, pomimo nieposłuszeństwa, w końcu poszedł do tego grzesznego miasta jako kaznodzieja sprawiedliwego sądu Bożego. Jego mieszkańcy, ogarnięci strachem, pokutowali i zostali uratowani. Sam Pan Jezus wyraził uznanie dla tych ludzi mówiąc o nich, że „staną na sądzie wraz z tym pokoleniem i spowodują jego potępienie” (Mat. 12:41). Jonasz natomiast napisał o niniwczykach, że „Bóg widział ich postępowanie, że zawrócili ze swojej złej drogi, wtedy użalił się Bóg nieszczęścia, które postanowił zesłać na nich, i nie uczynił tego.” (Jon. 3:10). Bóg okazał łaskę i zachował życie ponad stu dwudziestu tysięcy ludzi, dlatego, że pokutowali. Chociaż nie było to wieczne życie, to jednak dla nas stanowi dobry przykład, abyśmy pokutowali, gdy dociera do nas Dobra Nowina o zbawieniu, jakie Bóg nam daje w Swoim Synu, Jezusie Chrystusie.
Apostoł Paweł też był zwiastunem Bożej sprawiedliwości. Lecz był on zupełnie innym ewangelistą, jak napisał sam o sobie, gdy przyszedł do Koryntu - „przybyłem do was w słabości i w lęku, i w wielkiej trwodze, a mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.” (1 Kor. 2:3-5).
 Obecność Ducha Świętego i Jego manifestacja w darach łaski sprawiały, że zwiastowane słowa wzbudzały wiarę „ku usprawiedliwieniu”, wyznaną ustami „ku zbawieniu” (Rzym. 10:10). Paweł nauczał z całym przekonaniem, że „jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania.” (Rzym. 6:5). Apostoł pisał dalej, że zwycięstwo nad grzechem, a to znaczy, że nowa natura w nas może owocować nowością życia, ponieważ „zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje.” (w. 9).
Ewangelia zwiastowana w mocy Ducha Świętego sprawia, że ten sam Duch działa w życiu wierzącego – „A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was.” (Rzym. 8:11). Dlatego zrozumiałe są słowa, jakie Paweł napisał późnej, wyjaśniając znaczenie zmartwychwstania dla naszego zbawienia, bez którego samo zwiastowanie byłoby daremne (1 Kor. 15:14).
Podsumowując tę krótką refleksję nad daremnym zwiastowaniem, chcę przypomnieć jeszcze słowa Pana Jezusa- „Albowiem jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego. Bo jak w dniach owych przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, że nastał potop i zmiótł wszystkich, tak będzie i z przyjściem Syna Człowieczego.” (Mat. 24:37-39). Warto jest dodać do tego podsumowania słowa przestrogi apostoła Pawła, jakimi charakteryzuje czasy ostateczne – „Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom.” (2 Tym. 4:3,4).
Dlatego warto jest przypominać sobie czym jest prawdziwa Ewangelia, gdyż tylko ona daje zbawienie. Apostoł Paweł nie ustawał w przypominaniu, jaką ewangelię zwiastuje. Pisał do wierzących już koryntian: „A przypominam wam, bracia, ewangelię, którą wam zwiastowałem, którą też przyjęliście i w której trwacie, i przez którą zbawieni jesteście, jeśli ją tylko zachowujecie tak, jak wam ją zwiastowałem, chyba że nadaremnie uwierzyliście. Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem, że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism i że został pogrzebany, i że dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według Pism.” (1 Kor. 15:1-4). Lecz sama znajomość nie wystarczała, musieli jeszcze zachowywać tę ewangelię.
Podobnie jak my dziś, wierzący w pierwszym wieku byli narażani na zwiastowanie im innej ewangelii, która nie daje możliwości odrodzenia poprzez narodzenie się na nowo. Dlatego, bez względu na to, jak atrakcyjnie wabiono ich przeróżnymi naukami, Paweł ostrzegał, że gdyby nawet „anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty.” (Gal. 1:8).

Niestety, dziś wielu wierzących niezbyt przejmuje się ostrzeżeniami, jakie Duch Święty kieruje do zborów. Ładnie brzmiące słówka zdradliwie łechcą uszy wielu, głównie młodych ludzi.
 Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.