Friday, April 2, 2021

Kogo widzisz dziś na krzyżu?

Chociaż krzyż dzisiaj może kojarzyć się z wieloma sytuacjami, to jednak nadal pozostaje symbolem męki i śmierci Chrystusa, jaką poniósł dla naszego zbawienia. Może spotkaliśmy się już z poniewieraniem i bezczeszczeniem tego symbolu przez osoby, które dopuszczają się bluźnierstwa, znieważając ten wyjątkowy symbol męki najczystszego człowieka, jaki kiedykolwiek żył na naszej planecie.

Przeciętny chrześcijanin, nawet niepraktykujący katolik, zachowuje szacunek dla krzyża, gdyż widzi na nim Pana Jezusa, nawet jeśli nie ma na nim krucyfiksu. W zależności od sytuacji, w jakiej możemy się znajdować, będziemy mieć różne wyobrażenia tego, co krzyż sobą przedstawia. Chory będzie zwracać się do niewidocznego na krzyżu Chrystusa jak do cudotwórcy i uzdrowiciela. Grzesznik będzie widzieć na nim Zbawiciela, samotny zobaczy Przyjaciela, zasmucony, Pocieszyciela. A kogo ty widzisz, gdy patrzysz na krzyż?

Dziś chcę się odwołać do sytuacji naocznego świadka męki i śmierci Pana Jezusa. Mam na uwadze setnika, człowieka zupełnie obcego dla religijności Izraelitów. Jego reakcja na to, co zobaczył na krzyżu w chwili śmierci Chrystusa jest zadziwiająca i może wywołać w każdym z nas głębszą refleksję. Jestem przekonany, iż niejednokrotnie zastanawialiśmy się nad wypowiedzią tego zaprawionego w boju rzymskiego żołnierza. Słowa, które na widok umierającego Chrystusa zawołał: „ Naprawdę, ten Człowiek był Synem Boga” (Mar. 15:39). Z pewnością wielu z nas zadaje sobie pytanie: „Co ten setnik zobaczył w Chrystusie, że wydał tak niezwykłe świadectwo?”

Setnicy byli zawodowymi żołnierzami, którzy swoją karierę kształtowali w walkach z wrogami Rzymu. Prawie codziennie ocierali się o śmierć, tak, że jej widok nie robił na nich wielkiego wrażenia. Setnicy, dzięki doświadczeniu zdobytemu w walce, byli obdarzani pełnym zaufaniem przez swoich dowódców. Dzięki temu cieszyli się autorytetem w podejmowaniu osobistych decyzji, które były bezapelacyjnie wykonywane przez podległą im setkę żołnierzy. Setnik, który znalazł się pod krzyżem na Golgocie, miał obowiązek dopilnowania przebiegu egzekucji, aby oficjalnie stwierdzić śmierć skazańców. Im prędzej skonali, wcześniej mógł wrócić do domu, dlatego łamano nogi ukrzyżowanym, aby przyspieszyć ich śmierć.

Możemy nieco lepiej poznać postawę tych zawodowych żołnierzy na przykładzie kilku opisów w ewangeliach. Pierwszego spotykamy w Kafarnaum, gdy przyszedł do Jezusa z prośbą o uzdrowienie cierpiącego sługi. Pamiętamy jego reakcję na słowa Jezusa: „Przyjdę i uzdrowię go” (Mat. 8:7). Jego wiara zadziwiła samego Chrystusa, gdyż powiedział, że „u nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary” (w. 10).

Następnego setnika spotykamy właśnie przy krzyżu. Ten rzymski żołnierz miał odwagę wyznać swoja osobistą opinię o Chrystusie, skazańcu z narodu wrogiego dla Imperium, któremu służył. To, co powiedział, nie było uczynione pod wpływem emocji wywołanych obrazem spokojnie umierającego niewinnego człowieka. Musiał zobaczyć w skazańcu coś więcej, nazywając go „Synem Boga”.

Chrystus, swoją postawą i słowami wywoływał podziw lub strach. Zdumiony tłum po wysłuchaniu „Kazania na Górze” wyznał, że „Nie nauczał ich bowiem jak nauczyciele Prawa, lecz jak Ten, który ma moc” (Mat. 7:29). W innej sytuacji, zamiast Go pojmać, co mieli uczynić na zlecenie swoich pracodawców, przerażeni wyznali: „Nikt jeszcze nigdy nie przemówił tak, jak ten człowiek” (Jan 7:46).

Kolejnego setnika spotykamy już w czasach apostolskich, znamy nawet jego łacińskie imię – Korneliusz, więc z pewnością był obywatelem rzymskim. Dowodzona przez niego kohorta stacjonowała w nadmorskiej Cezarei, gdzie znajdował się główny garnizon wojskowy. Historycy Imperium Rzymskiego podają informację, że „Trzydzieści dwie takie włoskie kohorty stacjonowały w różnych prowincjach imperium. Składali się z włoskich ochotników i byli uważani za najbardziej lojalnych żołnierzy rzymskich” (Lenski). Nie wiemy skąd Korneliusz pochodził, nie wiemy też, dlaczego Łukasz od razu przedstawił go nam tak pozytywnie, że był „pobożny i bojący się Boga, wraz z całym swoim domem. Dawał on ludowi liczne jałmużny i nieustannie modlił się do Boga” (Dz.Ap. 10:2).  

Możemy się domyślać, jedynie przypuszczać, że to był ten sam setnik, który wyznał pod krzyżem, że Chrystus jest Synem Bożym. Dlaczego tak myślę? Ponieważ uważam, że spotkanie z Chrystusem musiało spowodować w jego życiu tak znaczącą zmianę. Szczególnie, po tak niezwykłej wypowiedzi, jaką usłyszeliśmy z ust tego Rzymianina.

Podobnie jak to się stało z łotrami umierającymi obok Chrystusa. Jeden z nich urągał, mówiąc: „Czy nie Ty jesteś Mesjaszem? Ocal siebie samego i nas” (Łuk. 23:39). Drugi natomiast, pokornie prosił: „Jezu, pamiętaj o mnie, gdy wejdziesz do Twojego Królestwa” (w. 42).  Reakcja na śmierć Chrystusa może być dwojaka - albo odrzucenie i niewiara, albo przyjęcie z wiarą.

Spotkanie z Jezusem wymaga decyzji - albo wejście przez ciasną bramę na „wąską drogę, która prowadzi do życia” (Mat. 7:14), albo pozostanie na „wygodnej drodze, która prowadzi do zguby” (w. 13).  Nie ma innej możliwości, chociaż wielu uważa, że można zachować obojętność. Nawet Piłat, umywając ręce, zapytał: „Co więc mam zrobić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?” (Mat. 27:22).

Setnik wyznał szczerze, bez względu na konsekwencje jakie musiał ponieść, że na krzyżu zobaczył Syna Bożego. Jeśli to była to ta sama osoba, o jakiej pisze Łukasz, to widzimy, że wyznanie Chrystusa, że jest Synem Bożym, prowadzi do zmiany życia. Jezus nazwał tę zmianę narodzeniem się z Ducha. Dlatego Korneliusz „zobaczył wyraźnie w widzeniu anioła Boga” (Dz.Ap. 10:3), który poprowadził go wraz z całym domem do życia w pełni Ducha, gdyż „dar Ducha Świętego został wylany także na pogan” (w. 45). Kolejną decyzją było konsekwentne naśladowanie Chrystusa, w  którego uwierzył Korneliusz. Apostoł Piotr odczytał właściwie pragnienie jego serca i zaproponował: „Czy może ktoś odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Świętego tak, jak my? I rozkazał ich ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa” (w. 47, 48).

Właściwa decyzja na początku drogi jest bramą do życia z Bogiem w nadziei życia wiecznego

A co ty widzisz dziś na krzyżu, w czasie tej pamiątki ukrzyżowania Chrystusa? Czy jedynie historyczny fakt, o którym czytamy w Biblii i razem z całym chrześcijaństwem świętujesz to wydarzenie? Jaką decyzję podejmiesz, jeśli zobaczysz dziś na krzyżu Syna Bożego, który umarł za twoje grzechy?

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.