W tych dniach obchodzimy wielką pamiątkę Śmierci. Szczególnej Śmierci, niepowtarzalnej. Ta Śmierć dała nam wstęp do utraconego raju. Jeden z łotrów na krzyżu, wisząc obok Jezusa, usłyszał najwspanialszą wiadomość z ust samego Zbawiciela: „Zapewniam cię, dziś będziesz ze Mną w raju” (Łuk. 23:43).
Lecz zanim to się stało, Pan Jezus wprowadził swoich uczniów w nową rzeczywistość, w przestrzeń Kościoła, którego budowanie rozpoczął kilka lat wcześniej. Wówczas powiedział do Piotra, któremu wyznaczył rolę „Inauguratora”, że to, co będzie budowane na Jego fundamencie, „potęga śmierci nie zwycięży” (Mat. 16:18). Pan Jezus Swój Kościół nazwał również Swoim Ciałem, czyli kontynuatorem Swojego Dzieła.
Ostatniego wieczoru, zanim „ nadeszła Jego godzina” (Jan 13:1), Pan Jezus zgromadził Swoich uczniów w górnej izbie, aby jak przystało na prawdziwych Izraelitów, spożyć z nimi Wieczerzę Paschalną. Lecz Chrystus wiedział, że w tym momencie Bóg realizuje Nowe Przymierze, dzięki czemu spełnia się zapowiedź: „odpuszczę ich winę, a o ich grzechu nie będę już wspominać” (Jer. 31:34). Dlatego Pan Jezus „wziął chleb, pobłogosławił, połamał go i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Moje ciało. Potem wziął kielich i po dziękczynieniu podał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, to jest bowiem Moja krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mat. 26:26-28). Natomiast ewangelista Łukasz, jak lubię podkreślać, po dokładnym sprawdzeniu, dodał - „To czyńcie na Moją pamiątkę” (Łuk. 22:19).
Kościół, od pierwszych dni istnienia spełniał to plecenie. Czytamy w pierwszej księdze opisującej dzieje Kościoła, spisane też przez Łukasza, że ci, którzy uwierzyli Ewangelii, „trwali w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i na modlitwach” (Dz.Ap. 2:42). Kilka wierszy dalej czytamy również, że „codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, łamali chleb po domach i przyjmowali pokarm z radością i prostotą serca” (w. 46).
Kiedy powstawały nowe lokalne społeczności ludzi wierzących w Pana Jezusa, apostoł Paweł, w większości ich założyciel, pouczał odnośnie tego polecenia Pana Jezusa - „Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co też wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, której został wydany, wziął chleb i po dziękczynieniu połamał i powiedział: To jest Moje ciało za was wydane. To czyńcie na Moją pamiątkę” (1 Kor. 11:23,24). Te słowa są do dnia dzisiejszego odczytywane w kościołach, które są budowane na fundamencie nauki apostolskiej.
Chciałbym teraz przyjrzeć się bliżej tej sytuacji, w jakiej Paweł zdecydował się przypomnieć wierzącym w zborze korynckim, na czym polega obchodzenie pamiątki śmierci Pana Jezusa. Uważam, że te słowa, jakie znajdujemy w tym liście apostolskim są i dla nas ważnym pouczeniem.
Wówczas dochodziło do nieprawidłowości w obchodzeniu tej pamiątki. Odstępstwo koryntian było tak wielkie, że Paweł powiedział wprost: „Gdy się więc schodzicie w jednym miejscu, nie spożywacie Wieczerzy Pańskiej” (1 Kor. 11:20). Zewnętrzna forma przypominała wieczerzę, jaką uczniowie obchodzili z Chrystusem, lecz rzecz nie polega na zachowaniu jedynie elementów. Prawdziwe „łamanie chleba”, jak często ta pamiątka była nazywana w Nowym Testamencie, to nie spędzanie wspólnie czasu, lecz - „ile razy bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (w. 26).
Koryntianie zamienili prawdziwy sens tej pamiątki na biesiadę, w czasie której każdy „niezwłocznie zabiera się do spożywania własnej wieczerzy, i jeden jest głodny, a drugi pijany” (1 Kor. 11:21). Chyba każdy zgodzi się, że w takiej atmosferze nie ma mowy o ofierze Chrystusa i o zwiastowaniu Jego śmierci. Dlatego Paweł mówi, aby najedli się w domach, gdyż takim postępowaniem „znieważają Kościół Boży” (w. 22). Takiej formy obchodzenia pamiątki śmierci Pana Jezusa Paweł nie pochwala.
Po słowach pouczenia, na czym właściwie polega ta pamiątka, Paweł przystąpił do wyjaśnienia, kwestii wewnętrznej postawy osoby, która tę pamiątkę chce obchodzić. Przede wszystkim chodzi o godność, czyli sposób okazujący szacunek. Greckie słowo „αναξιως” [anaksios], znaczy przede wszystkim brak szacunku. Tego właśnie brakowało koryntianom, ponieważ zamiast dziękować za śmierć Chrystusa, upijali się winem i obżerali się przyniesionym jadłem. Musimy pamiętać, ze pierwsi chrześcijanie, codziennie spotykali się w świątyni, lecz „chleb łamali po domach” wyłącznie w gronie osób, które uwierzyły w Pana Jezusa i doświadczyły przebaczenia swoich grzechów.
Niestety, dziś w zborach ewangelicznych nie zachowuje się zwyczajów, jakie wynikają z nauki apostolskiej. Nie przestrzega się zasady - „Niech więc człowiek bada samego siebie i wtedy spożywa z tego chleba i pije z tego kielicha” (1 Kor. 11:28). W wieczerzy uczestniczą osoby niewierzące, małe dzieci, wszyscy obecni podczas tej pamiątki. Mało tego, zamiast nabożeństwa, organizuje się widowiska, koncerty, spektakle. Do usługiwania angażuje się aktorów, którzy być może profesjonalnie, lecz bez Ducha Bożego, wygłaszają biblijne teksty, nieraz z dachów budynków. Byle było ciekawiej, inaczej, bardziej atrakcyjnie.
Dalej apostoł Paweł wyjaśnia, że „kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało, spożywa i pije własne potępienie” (1 Kor. 11:29). Mocne słowa. Ktoś powie, że to był czas, gdy kłamców Ducha Świętego wynoszono ze zgromadzenia ludu Bożego „nogami do przodu”. Lecz dla Pawła, takie zachowanie podczas wieczerzy skutkuje ogromną stratą - „Dlatego to wśród was wielu jest słabych i chorych, i liczni umierają” (w. 30). „Słaby, chory i trup” - stopniowało się w dzieciństwie na lekcjach gramatyki. Czyżby Bóg pokarał te osoby, które bez szacunku wspominają śmierć Jego Syna? Odpowiedź zostawiam wam.
Paweł nakłania uczestników, niech każdy ”bada samego siebie i wtedy spożywa z tego chleba i pije z tego kielicha”. Bo „jeśli natomiast sami siebie osądzimy, nie będziemy sądzeni” (1 Kor. 11:31). Sami siebie osądzamy, sami siebie badamy, to funkcja, jaką w nas może dokonywać jedynie Duch Święty. Pan Jezus, zapowiadając Jego nadejście, powiedział, że „On Mnie uwielbi, bo z Mojego weźmie i wam objawi” (Jan 16:14). Tylko Duch Święty w nas, jeśli rzeczywiście przebywa, może pokazać nam nasz prawdziwy stan. Tylko On może poświadczyć wewnątrz naszych serc, gdyż „jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem” (1 Jan 3:20 [B.W.].
Jeśli sami siebie nie osądzimy, nie pozwolimy Duchowi Świętemu, aby pokazał nam nasz wewnętrzny stan, to „jesteśmy sądzeni przez Pana, jesteśmy karceni, abyśmy nie zostali potępieni wraz ze światem” (1 Kor. 11:32). To słowo jest skierowane do osób wierzących, które nie słuchają Ducha Świętego. Paweł w tym samym liście mówi o nich „ ponieważ nadal jesteście ludźmi cielesnymi. Dopóki przecież zazdrość i niezgoda są między wami” (1 Kor. 3:2). Dlatego Bóg zapowiada swoją ingerencję w życie tych ludzi i poddaje ich „karceniu”. Paweł używa tu słowa „παιδευομεθα” [paideuometa], od słówka „paideuo”, które znaczy wychowywać, trenować. Znaczenie tego słowa jest dość szerokie, od „wychowywać dziecko”, do „biczować” („Każę Go więc ubiczować i uwolnię” [Łuk. 23:16]). Więc w zakresie znaczeniowym tego słowa znajdują się różne formy, jakie Bóg używa wobec swoich dzieci. On to czyni z miłości gdyż „Pan bowiem karci tego, kogo kocha, chłoszcze zaś każdego, którego przyjmuje za syna” (Hebr. 12:6). W tym wersecie słówko „paideuei” znaczy karać w celu kształtowania wewnętrznego charakteru dziecka Bożego. Bóg to czyni, ponieważ nie chce, aby Jego dziecko zostało potępione razem ze światem.
Dlatego zastanawiam się, czy ta pandemia, jaką wszyscy przechodzimy, nie jest czymś w rodzaju Bożego sądu nad Kościołem? Może nastaje czas „aby się rozpoczął sąd od domu Boga” (1 Ptr, 4:17).
W najbliższym czasie będę chciał zwrócić uwagę na tę kwestię, gdyż uważam, że w Bożym Kościele nadal obowiązuje ten sam porządek, jaki istniał na początku, gdy ci, którzy uwierzyli w Pana Jezusa „trwali w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i na modlitwach” (Dz.Ap. 2:42). Obawiam się, że ogłaszanie teraz postów i modlitwy, bez powrotu do „trwania w nauce apostolskiej” jest daremnym wołaniem. Już kiedyś Bóg musiał powiedzieć do swojego ludu: „Jeśli wyciągniecie ręce, to odwrócę od was oczy, nawet jeśli pomnożycie modlitwy, to ich nie wysłucham” (Izaj. 1:15).
Ale o tym później, może po świętach.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.