Mija już ponad pół wieku od momentu, gdy z moim ojcem wbiliśmy pierwsze łopaty w grunt pod fundament naszego domu. Pamiętam, jak mój tata przykładał wielką uwagę do wykonania odpowiednio mocnych ław fundamentowych, na których później stawialiśmy mury piętrowego domu. Ojciec wówczas mówił mi: Synu, pamiętaj o słowach, jakie powiedział Pan Jezus na koniec Kazania na Górze - „Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce” (Mat. 7:24-25). Pomimo piaszczystego gruntu, dom nadal stoi i nie widać żadnych pęknięć, ani żadne ulewy ani wiatry nie naruszyły konstrukcji budynku.
O tych słowach staram się pamiętać przez całe swoje życie, aby nie budować niczego bez solidnego fundamentu. W prawdzie nie muszę budować drugiego domu, gdyż mam zamiar dożyć końca swoich dni w tym, który już stoi. Często natomiast buduję inne rzeczy, nie konieczne materialne, dlatego staram się zawsze znaleźć wpierw solidny fundament, zanim przyjmę jakąś ideę, prawdę czy zasadę, na której muszę w życiu się opierać lub je wyznawać.
Apostoł Paweł w swoich listach do młodego Tymoteusza często zwracał uwagę na podstawy, na fundament prawd, na których miał opierać się w życiu i w służbie dla Boga. Pisał między innymi o tym, „jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy” (1 Tym. 3:15). Już Izrael w czasie wędrówki do Ziemi Obiecanej poznał ten solidny fundament, gdyż wszyscy, „pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus” (1 Kor. 10:4). Podobnie i my obecnie, jako współobywatele świętych i domownicy Boga budujemy się „na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus, na którym cała budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu, na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu” (Efez. 2:20-22).
Uważam, że Biblia, jako Słowo Boże, jest solidnym fundamentem naszych przekonań, które w większości przyjmujemy wiarą. Gdybyśmy mieli opierać się jedynie na tym, co pojmujemy naszym rozumem, to z pewnością musielibyśmy wiele prawd biblijnych odrzucić. Już w odległych nam czasach Salomon radził: „Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie!” (Prz.Sal. 3:5). Oczywiście, nie chodzi o to, aby całkowicie wyzbyć się rozumu, ponieważ „początkiem mądrości jest bojaźń Pana, a poznanie Świętego - to rozum” (Prz.Sal. 9:10), radzi dalej ten mądry człowiek. Lecz musimy pamiętać - jak mówi znane przysłowie - „Gdzie kończy się rozum, zaczyna się wiara”. Są prawdy, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć, gdyż „chociaż nawet mędrzec twierdzi, że to rozumie, nie może tego zgłębić” (Kaz.Sal. 8:18). Biblia zawiera prawdy, których nie będziemy w stanie zrozumieć, lecz skoro są zapisane jako natchnione Słowo Boże dla nas, to powinniśmy je przyjmować wiarą. Na przykład, jak pisze apostoł Paweł, powinniśmy doświadczać realności pokoju Bożego, „który przewyższa wszelki rozum” (Fil. 4:7).
Jedną z takich prawd, które przyjmujemy wiarą, a stanowi ona solidny fundament na którym budowany jest Kościół, jest nauczanie apostolskie na temat przywódców. Niektórzy wprawdzie przekonują, że w Kościele nie ma przywódców, i „starsi” (gr. presbiteros), to jedynie staruszkowie wiekiem, a biskupi (gr. episkopos), to zamiatający kaplice. Lecz Pan Jezus buduje Swój Kościół, ustanawiając w nim: „jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami” (Efez. 4:11). Oczywiście są to służby, które jednak mają charakter przywódców, gdyż ich zadaniem jest „przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego” (w. 12). Dlatego też apostoł Paweł, który należycie rozumiał znaczenie słów „presbiteros” i „episkopos”, jakich używał, określał bardzo dokładne kwalifikacje, jakimi powinni się wykazywać ci przywódcy. Do starszych w Zborze efeskim powiedział aby mieli "pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami" (Dz.Ap. 20:28).
Ponieważ odbywa się obecnie debata na temat zmiany ustanawiania przywódców w Kościele, chciałbym zwrócić uwagę jedynie na kilka z tych cech. Paweł pisze, że przywódcą może zostać „mąż jednej żony” (1 Tym. 3:2). Natomiast nie może nim być ktoś, kto: „nie potrafi własnym domem zarządzać” (w. 5). Tak więc, według nauczania apostolskiego, przywódcami mogą zostać jedynie mężczyźni. Dlatego zrozumiałym staje się inne polecenie o jakim pisze Paweł - „nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie. Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa” (1 Tym. 2:12-13). Te prawdy wskazują na powiązania z innymi wersetami, w których apostoł wyjaśnia pewną biblijną zależność. Paweł pisze o ustalonym przez Boga określonym porządku, „że głową każdego męża jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg” (1 Kor. 11:3).
Przez dwa tysiące lat nie było problemu z uznaniem tych prawd. Chociaż ruchy feministyczne powstawały już parę wieków przed nami, nikt nie podważał tych fundamentalnych zasad budowania Kościoła. Obecnie próbuje się przeredagować tekst Nowego Testamentu, sugerując, że gdyby dziś Paweł pisał na temat kobiet w Kościele, inaczej by to ujął, uwzględniając fakt, że mamy obecnie więcej kobiet z wyższym wykształceniem. Osobiście uważam, że niedopuszczalne jest zasiewanie jakichkolwiek wątpliwości w objawione prawdy biblijne. Te prawdy są absolutne, niepodważalne i stanowią solidny fundament budowania Kościoła przez wszystkie wieki. Przecież apostoł Paweł stwierdza jednoznacznie, że "fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus" (1 Kor. 3:11).
Apostoł Paweł zwraca się do Tymoteusza z gorąca prośbą by „pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my” (1 Tym. 1:3). Niestety, zawsze byli, są i będą ludzie, którzy „chcą być nauczycielami zakonu, a nie rozumieją należycie ani tego, co mówią, ani tego, co twierdzą” (w. 7). Słyszałem niedawno w jednym ze zborów, że nauka Nowego Testamentu na temat przywódców i roli kobiet w Kościele nie jest zbyt jasno określona, dlatego można wprowadzić zmiany w wyznaczaniu starszych i przywódców. Zadałem sobie wówczas pytanie, czy można budować cokolwiek, jeśli nie jest się pewnym, że fundament jest solidny?
Dawid zastanawiał się w jednym z Psalmów: „Kiedy będą zburzone podstawy, Cóż pocznie sprawiedliwy?” (Ps. 11:3). Osobiście uważam, że fundament biblijny każdej z nauk odnoszących się do Kościoła jest solidny i jasny. Nie ma w nim żadnych wątpliwości i nie wolno nikomu od niego odchodzić, gdyż nie ostoi się żadna budowla wznoszona na niepewnym fundamencie.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.