Monday, October 12, 2015

Modlące się ręce

 Modlitwa w życiu człowieka wierzącego,jest konieczna jak powietrze do oddychania.

Pan Jezus modlił się nieustannie, a chyba my potrzebujemy modlitwy bardziej niż On. Apostołowie prosili o to, aby modlić się o nich i o dzieło, które wykonują.

Paweł tak pisał do wierzących w zborach: „Bracia, módlcie się za nas” (1 Tes. 5:25). „Módlcie się zarazem i za nas, aby Bóg otworzył nam drzwi dla Słowa w celu głoszenia tajemnicy Chrystusowej, z powodu której też jestem więźniem” (Kol. 4:3).

O tym, jak ważną rolę odgrywa modlitwa w życiu ludzi wierzących, pisał również apostoł Jakub – „Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego” (Jak. 5:16).

Często, gdy myślimy o modlitwie, przypominamy sobie ten dobrze znany rysunek, przedstawiający modlące się ręce.

Oto historia, jak ten rysunek powstał.

Na początku XV wieku, w małej wiosce niedaleko Norymbergi, mieszkała rodzina z osiemnaściorgiem dzieci. Osiemnaście! Aby jedynie zadbać o jedzenie na stole dla tego motłochu, ojciec i głowa rodziny, z zawodu złotnik, pracował prawie osiemnaście godzin dziennie w swoim zawodzie. Chętnie też brał wszelkie inne płatne zajęcia, jakie mógł znaleźć w okolicy.

Mimo beznadziejnych warunków, dwóch najstarszych synów miało swoje marzenia. Obydwajj chcieli realizować swoje zamiłowanie do sztuki, ale dobrze wiedzieli, że ojciec nigdy nie będzie w stanie sfinansować choćby jednego z nich, aby mógł wyjechać do Norymbergi na studia.

Po wielu długich nocnych dyskusjach, chłopcy w końcu doszli do porozumienia. Będą rzucać monetą. Ten, który przegra, bądzie musiał podjąć pracę w pobliskiej kopalni i ze swoich zarobków będzie opłacać studia swego brata. Potem, gdy brat, który wygra to losowanie, ukończy czteroletnie studia, będzie finansować swego brata w akademii, ze sprzedaży swoich prac, lub, jeśli to będzie konieczne, podejmie również pracę w kopalni.

W niedzielę, po powrocie z kościoła, rzucili monetę. Albrecht Dürer wygrał losowanie i udał się do Norymbergi. Albert podjął niebezpieczną pracę w kopalni, aby przez następne cztery lata finansować studia swego brata.  Drzeworyty i olejne obrazy Albrechta były o wiele lepsze niż większości jego profesorów. Zanim ukończył studia, zaczął juz dobrze zarabiać na sprzedaży zleconych mu prac.

Gdy młody artysta wrócił do swojej wsi, rodzina Dürerów zorganizowała uroczystą kolację na powrót Albrechta. Podczas tego niezapomninego posiłku przerywanego muzyką i śmiechem, Albrecht wstał aby wypić toast za swego ukochanego brata, który poświęcił wiele lat swojej pracy, dzięki czemu mógł spełnić swoje marzenia. Jego ostatnie słowa brzmiały: "A teraz, Albert, błogosławiony mój bracie, teraz twoja kolej. Teraz ty możesz pojechac do Norymbergi, aby zrealizować swoje marzenia, a ja zatroszczę się o ciebie."

Wszystkie głowy zwróciły się na drugi koniec stołu, gdzie siedział Albert. Po jego bladej twarzy spływały łzy, on zaś kręcąc opuszczoną głową z boku na bok, szlochając powtarzał w kółko: "Nie ... nie .. .nie, nie."

Wreszcie, Albert wstał i otarł łzy na policzkach

Spojrzał wokół długiego stołu na twarze kochanych osób, a następnie, trzymając ręce blisko swego prawego policzka, powiedział cicho: "Nie, bracie. Nie mogę jechać do Norymbergi, dla mnie jest już za późno. Zobacz, co cztery lata w kopalniach zrobiły z moimi rękoma! Kości w każdym palcu były przynajmniej raz złamane, a ostatnio cierpiałem na zapalenie stawów. Z moją prawąą ręką jest tak źle, że nie mogę nawet trzymać kieliszka, aby wypić z tobą toast , tym bardziej, nie będę mógł poprowadzić piórem lub pędzlem delikatnych lini na pergaminie lub płótnie. Nie, bracie ... dla mnie jest już za późno. "

Minęło ponad pół wieku. Do tej pory setki dzieł Albrechta Dürera, jego mistrzowskie portrety, i kropkowane szkice, akwarele, węgiel, drzeworyty i miedzioryty wiszą w każdym wielkim muzeum na świecie. Lecz najprawdopodobniej, większość ludzi zna tylko jedno z dzieł Albrechta Dürera. Być może, znajduje sie ono w wielu naszych domach lub biurach.

Pewnego dnia, aby oddać na zawsze hołd Albertowi, Albrecht Dürer starannie narysował spracowane ręce brata, ukazując cienkie palce podniesione ku niebu. Ten niesamowity rysunek nazwał po prostu "Ręce", ale  ludzie na całym świecie, okazując w swoich sercach wielkie uznanie, nazwali je "Modlące się ręce".

Gdy następnym razem spojrzysz na kopię tego wzruszającego rysunku, przypatrz się mu dokładniej. Niech ci towarzyszy refleksja, że niczego nie dokonasz sam!

Autor nieznany

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.