Naturalną cechą każdego człowieka jest, a
przynajmniej tak powinno być, zrobienie jakiejś przyjemności drugiemu człowiekowi.
Może to być zwykły drobiazg, lecz jeśli jest uczyniony z serca, to z pewnością
będzie komuś z tego powodu przyjemnie. Dziecko, mam na uwadze, dobrze
wychowane, będzie starało się robić swoim rodzicom to, co daje im zadowolenie.
Mąż, jeśli prawdziwie kocha swoją żonę, uczyni coś miłego, nie z obowiązku,
lecz z miłości. Można byłoby wymienić wiele takich sytuacji, gdy robimy komuś
przyjemność.
Zadajmy sobie pytanie, dlaczego ludzie robią komuś
drugiemu przyjemność? Może to być podyktowane sympatią, albo egoistycznym
wyrachowaniem, lub po prostu, zwykłym obowiązkiem.
Interesuje mnie natomiast pytanie, czy powinniśmy
robić przyjemność Bogu? Przecież, zgodnie z tym, jak nauczał apostoł Paweł, „Bóg, który stworzył świat i wszystko, co
na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką
zbudowanych, ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego
potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko” (DzAp. 17:24,25). Tak więc, Bóg na
prawdę nie potrzebuje, abyśmy cokolwiek dla Niego robili. Czy rzeczywiście tak
jest? Sam słyszałem, jak pewien kaznodzieja przekonywał swoich słuchaczy, że
Bóg nie oczekuje od nas niczego, On jedynie ma upodobanie w obdarowywaniu nas
Swoją łaską.
Stary Testament, szczególnie ta jego część, która
opisuje historię narodu wybranego, zawiera wiele nakazów wskazujących na
konieczność czynienia rzeczy, w których Bóg ma upodobanie. Dotyczyło to głównie
ofiar, jakie Izraelici musieli składać Bogu. Cokolwiek zostało przyniesione do
świątyni w celu złożenia w ofierze, musiało być najprzedniejsze ze wszystkiego,
co posiadali. Bóg wymagał tego wyraźnie, mówiąc: „Jeżeli ofiara jego ma być całopalna z bydła rogatego, to niechaj złoży
na nią samca bez skazy; niech przyprowadzi go do wejścia do Namiotu
Zgromadzenia, aby znaleźć upodobanie u Pana” (3 Moj. 1:3).
Izraelici musieli uważnie postępować w każdej
sprawie swojego życia, aby uzyskać upodobanie Pana we wszystkim, co czynią. Nawet
wybór żony objęty był takim oczekiwaniem, o czym pisał król Salomon - „Kto znalazł żonę, znalazł coś dobrego i
zyskał upodobanie u Pana” (Prz.Sal.
18:22). Być może, sam chciał wioelokrotnie zadowolić Boga, pojmując
kilkaset towarzyszek swojej sypialni.
Jak wiemy z historii tego narodu, nie zawsze pamiętano
o tym naczelnym Bożym oczekiwaniu. Izraelici łamali Boże przykazania, oddawali
cześć obcym bożkom, starając się rownocześnie zadowolić Boga składaniem dla Niego
ofiar. Lecz Bóg wyraźnie powiedział przez swego proroka Samuela: „Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach
i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo
lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani” (1 Sam. 15:22). Ponad wszelkie ofiary,
bardziej niż to, co dawano Bogu, Pan ma upodobanie w posłuszeństwie. Lecz
pomimo wielokrotnego nawoływania do słuchania Boga i spełniania Jego przykazań,
naród ten brnął coraz dalej w nieposłuszeństwie. Działo się tak z jednego
powodu, a mianowicie dlatego, że człowiek jest z natury grzesznikiem. Jak ktoś trafnie
to wyraził w zdaniu: „Człowiek jest
grzesznikiem, nie dlatego, że grzeszy, lecz grzeszy, ponieważ jest
grzesznikiem”.
Apostoł Paweł, nauczając zgodnie z Bożym
objawieniem, jakie otrzymał po tym, jak narodził się na nowo, stwierdził, że „ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać
się nie mogą” (Rzym. 8:8). Czy to
znaczy, że już teraz, w okresie łaski, gdy stajemy się dziećmi Bożymi przez
ofiarę Chrystusa, nie musimy już starać się o to, aby podobać się Bogu?
Chociaż Bóg niczego nie potrzebuje, gdyż jest
stwórcą wszystkiego co istnieje, to jednak, jako Ojciec, oczekuje od Swoich dzieci
okazywania sympatii. Podobnie jak w rodzinie, dzieci są źródłem radości dla
rodziców, Bóg również wzywa: „Synu mój,
daj mi swoje serce, a twoje oczy niechaj strzegą moich dróg” (Prz.Sal. 23:26)! Bóg pragnie naszych
serc, abyśmy oddali Mu je w ofierze czystej i doskonałej. Oczywiście, nikt z
nas nie jest w stanie doprowadzić swego
serca do takiej doskonałości, aby święty i doskonały Bóg mógł je przyjąć. Jedynie
krew Bożego Baranka, „który przez Ducha
wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyścił sumienie nasze od
martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu” (Hebr. 9:14).
Mając serce oczyszczone krwią Baranka, stajemy sie
zdolni do tego, aby służyć Bogu, aby sprawiać Mu przyjemność swoim
postępowaniem. Do tego wzywa nas apostoł Paweł słowami: „abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu,
wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznawaniu Boga” (Kol. 1:10). Podobnie jak dobry żołnierz,
dziecko Boże „nie daje się wplątać w
sprawy doczesnego życia, aby się podobać temu, który go do wojska powołał” (2 Tym. 2:4).
Wierzę jednak, że największą przyjemność możemy
sprawić naszemu Ojcu Niebieskiemu, gdy potrafimy „wziąć na siebie ułomności słabych, a nie mieć upodobania w sobie
samych. Każdy z nas niech się bliźniemu podoba ku jego dobru, dla zbudowania” (Rzym. 15:1,2).
Jest więc wiele okazji, aby sprawiać Bogu
przyjemność. Tylko, czy tego pragniemy? Pamiętajmy o słowach Pana Jezusa: "A ktokolwiek by napoił jednego z tych maluczkich tylko kubkiem zimnej wody jako ucznia, zaprawdę powiadam wam, nie straci zapłaty swojej" (Mat. 10:42).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.