Wednesday, January 25, 2012

Cyfrowa kradzież, czyli ACTA

Mam zawsze problem gdy ktoś powołuje się na znane polskie przysłowie: „Siódme, nie kradnij”. Chodzi o numerację przykazań, gdyż według zapisu biblijnego, ósme a nie siódme brzmi „Nie kradnij”. Każdy wie, że kraść się nie powinno, gdyż nikt też nie chce zostać okradzionym. Inne polskie przysłowie mówi, aby nie czynić drugiemu, co jest niemiłe dla siebie samego.
Kiedy mówimy o kradzieży, to najczęściej mamy na uwadze zabranie cudzego mienia, czyli jakiejś rzeczy. Gdy natomiast mamy na uwadze zabranie komuś czasu, dobrej opinii lub innej wartości, jak naprzykład własności intelektualnej, to nasze pojęcie o kradzieży łagodnieje. Dlatego często mówi się, że ósme przykazanie tego nie obejmuje.
Pamiętam, jak w latach osiemdziesiątych nagraliśmy jedną z pierwszych chrześcijańskich kaset muzycznych w Polsce. Miałem do sprzedania dużą ilość, jak na tamte czasy, bo aż dwa tysiące kaset. Kiedy otrzymałem zamówienie z jednego z większych zborów, ucieszyłem się, że „pójdzie” większa ilość, lecz na pytanie „ile”, usłyszałem dosłownie „jedna”. Moje zdziwienie zostało schłodzone wyjaśnieniem, że na miejscu sami sobie skopiują tyle, ile potrzebują.
Jakiś czas później zobaczyłem, jak pewnien autor kasety z muzyką chrześcijańską umieścił na obwolucie biblijny odsyłacz – 2 Moj. 20:15. W pierwszej chwili nie domyślałem o co chodzi, aż musiałem otworzyć swoją Biblię, gdzie przeczytałem: „Nie kradnij”.
Jestem bardzo zaskoczony publiczną reakcją i powszechnym poparciem dla protestów przeciwko ratyfikacji umowy handlowej ACTA. Myślę, że większość protestujących nawet nie zadało sobie trudu, aby dowiedzieć się, przeciwko czemu protestują.
Nie mam zamiaru zajmować się teraz wyjaśnieniem zawiłości prawnych tego aktu. Chcę jedynie nadmienić, że chodzi o umowę handlową dotyczącą zwalczania obrotu towarami podrobionymi. Sprawa dotyczy piractwa, jakie niestety panoszy się na codzień w internecie. Pamiętam, jak jakiś czas temu, przedstawiciele Microsoftu grozili sprawdzaniem legalności systemów operacyjnych i innego oprogramowania w polskich pc-tach. Przerażenie padło na twarze wielu komputerowcom, szczególnie w różnych przedsiębiorstwach i biurach. Na polskich bazarach można było (a być może i nadal można) nabyć kopie każdego programu, nagrania muzycznego czy filmu. Kilka lat temu w chicagowskiej prasie poruszono sprawę pirackich nagrań polskich filmów, które już następnego dnia po emisji w Polsce, były dostępne w polskich wypożyczalniach wideo w tym mieście. Lokalna policja nie podejmowała działań, gdyż jak tłumaczono, brakowało międzynarodowych regulacji prawnych.
Ochrona własności intelektualnej w ogóle, również w środowisku cyfrowym, jest sprawą tak samo ważną, jak ochrona własności osobistej. Pozbawianie kogokoklwiek tego prawa jest najwyklejszą kradzieżą, niezależnie, czy dotyczy jakiegoś przedmiotu, czy dzieła intelektualnego. Niestety, współczesne nośniki informacji, cyfrowa technika zapisu, internet, to wszystko sprawiło, że dotychczasowe przepisy prawne potrzebuja uaktualnień. Muszą powstać nowoczesne zabezpieczenia na miarę nowoczesnych środków zapisu i przekazu.
Władza została ustanowiona przez Boga w celu utrzymania porządku w społeczeństwie. Jeśli człowiek, a wierzący w Boga szczególnie, chce żyć w pokoju i nie bać się władzy musi stosować sie do praw, jakie ta władza nakłada. Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle. Rzym. 13:3,4. Przykazanie „Nie kradnij” zostało ustanowione przez samego Boga i odtyczy wszystkich przejawów własności.
Niedawno na „fejsbuku” ktoś się pochwalił, że chce przetłumaczyć aby śpiewać w swoim zborze pieśń, która bardzo ujęła go za serce, gdy ją usłyszał na „jutubie”. Zapytałem w okienku na komentarz, czy jest świadomy praw autorskich twórców tego dzieła. Wówczas inne osoby wyraziły swoje poparcie dla zamiaru zawładnięcia tą piosenką. Dobrze, że nie pojawiło się uzasadnienie, jakie już kiedyś usłyszałem, że przecież robi się to na chwałę Pana. Myślę, że nie pomylę się jeśli powiem, że Bóg brzydzi się kradzioną chwałą.
Świat kieruje się swoimi bezbożnymi regułami. Nic dziwnego, że są protesty w obronie piractwa, chociaż oficjalnie podaje się inne powody, jak obrona wolności słowa. Lecz ten sam argument, jakim jest obrona wolności wypowiedzi, używa się do rozpowszechniania pornografii i niemoralnych filmów.
Boże zasady są jasne i służą dobru człowieka. Psalmista wyraził zachwyt nad znaczeniem Bożych przykazań i praw w Psalmie 119. Warto je sobie przypominać, bo w nich jest mądrość.
Salomon zapisał dla potomnych wiele cennych wskazówek odnośnie postępowania w doczesności. Synu mój! Nie zapominaj mojej nauki, a twoje serce niech przestrzega moich przykazań, bo one przedłużą ci dni i lata życia oraz zapewnią ci pokój. Prz. Sal. 3:1,2.
Henryk Hukisz

2 comments:

  1. Dlaczego przetłumaczenie piosenki to kradzież?
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo to tak samo, jakby na ukradzianą książkę, ktoś nałożył inna obwolutę. Pytanie należy skierować do twórców praw autorskich.
      Myślę, że niektóre piosenki nie są pod ochroną, dlatego dobrze jest to sprawdzić. W podanym przeze mnie przykładzie, przedmiotowy utwór jest chroniony.

      Delete

Note: Only a member of this blog may post a comment.