Rozmowy z rodzicami, dyskusje na FB w temacie karania dzieci, codzienna rzeczywistość, czyli moja praca z dziećmi sprowokowały mnie do ujawnienia opinii podmiotu, czyli dziecka którego dotyczy problem. Ono chce wykrzyczeć swoją rację - „Pomóżcie mi być dobrym dzieckiem”. Tak też brzmi tytuł mojej książki, która niebawem ukaże się w sprzedaży. Jest ona głosem dziecka, które woła o pomoc prosząc: „Poprowadźcie mnie w trudnym dla mnie procesie rozwoju, a nie karzcie za błędy, które popełniam”.
Kiedy stoję na pozycji dziecka, staram się odkryć i poznać co ono czuje, jakie ma predyspozycje, możliwości, umiejętności a przede wszystkim wiedzę o dobrym postępowaniu. Z reguły ono wie, że za złe postępowanie ponosi karę, dlatego stara się jej unikać, lecz nie wie jak postępować dobrze.
Książka na podstawie konkretnych przykładów z mojej pracy z dziećmi, wskazuje na problemy i sposoby ich rozwiązywania trochę w inny sposób. Zachęcam rodziców, dziadków i nauczycieli, aby zajrzeli do serca dziecka, i poznali co ono naprawdę myśli i dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej. Ja odkryłam skarbiec wiedzy o dziecku i przyznam, że musiałam przy tej okazji spojrzeć też na siebie, by uświadomić sobie moją rolę w tym, co dzieje się z dzieckiem.
Karanie jest najczęściej końcowym etapem wcześniejszych niepowodzeń w procesie wychowywania dziecka.
W mojej książce „Pomóżcie mi być dobrym dzieckiem” piszę o karaniu na końcu rozdziału o dyscyplinie. Bo z doświadczenia wiem, że kiedy z pełną odpowiedzialnością zastosuję się do zaleceń Bożego słowa, kara nie będzie konieczna. Dlatego piszę o dyscyplinie, której efektem jest karność, czyli umiejętność kontrolowania swojego zachowania.
Dyscyplina, to określenie zasad postępowania, ustalenie granic i systematyczne wprowadzanie ich do praktycznego zastosowania. U dziecka najczęściej polega ona na wyrabianie nawyków i przyzwyczajeń.
Bliskie są nam zalecenia dotyczące sposobu wpajania Bożych zasad przekazanych przez Mojżesza dla rodziców - „Będziesz powtarzał je swoim synom i będziesz mówił o nich, przebywając w domu, idąc drogą, kładąc się spać i wstając.” (5 Mojż. 6:7).
Salomon daje kilka wskazówek, od czego zacząć ten proces - Przyp 2:1-15
Rozum i rozsądek pomoże w ustaleniu zasad stosownych dla ciebie i twojego dziecka. Będą one dokładnie przemyślane.
Rozwaga pozwala uwzględnić właściwy etap rozwoju, pojmowania, myślenia i przeżywania emocji.
Zdecydowanie, konsekwencje i zrozumienie prowadzą dziecko w kierunku wewnętrznej przemiany, która będzie motywować je do czynienia dobra.
Działanie polega na systematycznej pracy wdrażania zasad przez rodzica, a z drugiej strony jest dziecko, które musi je respektować.
Tutaj chcę użyć przykładu z mojej książki, który ilustruje strategię działania dziecka, nauczyciela i rodzica.
„Miałam w trzeciej klasie chłopca, który często używał przemocy w konflikcie z rówieśnikami. Nie potrafił przekonywać o racji za pomocą słów, ale pięści i szybka reakcja bywały często atrybutem zwycięstwa. Zdarzenie miało miejsce w momencie, kiedy dzieci weszły do klasy po przerwie.
Kuba uderzył książką w głowę przechodzącego obok kolegę, który, jak zauważyłam, chciał być szybciej w ławce niż on. Widziałam to zdarzenie, więc szybkimi krokami podeszłam bliżej. Kuba już siedział w ławce. Kiedy tylko mnie zobaczył, błyskawicznym ruchem pochylił swoją głowę i zasłonił obiema rękami.
– Kuba, popatrz na mnie. Widziałam co przed chwilą zrobiłeś.
Poprosiłam, żeby wstał, by upewnić się, że mnie słucha. Porozmawialiśmy chwilkę o zdarzeniu, które wywołało konflikt tylko z jednego powodu – kolega wszedł w drogę, zamiast użyć prostego słowa „przepraszam”. Chłopcy dali się przekonać do przeprosin. Zasłonięcie głowy rękami w momencie, kiedy podeszłam do Kuby, dało mi jednak wiele do myślenia. Po lekcjach poprosiłam Kubę na krótką przyjacielską rozmowę. Dowiedziałam się, że on robi tak zawsze, kiedy mama jest na niego zła.
– Proszę pani, jak dostanę kijkiem po rękach to mniej boli, no i głowa cała – jakby zażartował Kuba. – Już wiem, jakie robić uniki.
Znałam sytuację tej rodziny, często miałam rozmowę z mamą. Wiedziałam z opowiadań chłopca, że zawsze dostawał lanie, kiedy mama była na niego zła. Po prostu był bity za wszystko, nawet nie zdążył pomyśleć, za co. Zrozumiały był też dla mnie sposób załatwiania koleżeńskich sporów przez Kubę. „Kto mnie zdenerwował – musi dostać lanie”.
Takie sytuacje miały miejsce naprawdę, ale to było dawno temu, w latach 90-tych. Wtedy kary cielesne były na porządku dziennym. Dzieciaki za przewinienia po prostu dostawały lanie. Bały się bólu, poniżenia i strachu, dlatego zmuszone były uznać wyższość i podporządkować się dorosłemu. Wystarczy wyobrazić sobie taką scenę. Duży człowiek patrzy z góry, donośnym głosem objaśnia swoje racje i wymierza karę. Co wtedy czuje taki mały człowieczek? Pewnie drży i płacze tak głośno jak tylko może, chociaż jeszcze nie poczuł żadnego bólu. A czego się dziecko nauczy z tego doświadczenia?
– Silniejszy i duży bije mniejszego.
– Jak ktoś mnie nie posłucha, to trzeba mu dać lanie.
– Co tu wymyślić, żeby uniknąć takiej kary.
– O, i dobry przykład na rozwiązywanie konfliktów z rówieśnikami.
Tak z pewnością było w przypadku Kuby. Mama biła za każde złe zachowanie. A gdzie w tym wszystkim był problem, który wywołał cały ten raban? Czy w ogóle ktoś go zauważył? Czy po wymierzeniu kary dziecko wiedziało, jak należało postąpić? Czy miało szansę naprawić błąd?
Kara była konsekwencją złamania zasady, a nie dezaprobaty dokonanego czynu. Takie karanie jedynie przyniosło dorosłemu upust złości, a w przypadku dziecka wywoływało ból, poniżenie i strach. Utrwalił się model: „Postępuj dobrze, aby uniknąć kary”, zamiast: "Postępuj dobrze, bo to przynosi korzyści."
Na zakończenie kilka myśli o karaniu z cytowanej książki
„Podstawowym zadaniem rodziców jest uczyć dziecko dyscypliny, a dyscyplinowanie jako karanie jest jedynie środkiem wspierającym ćwiczenie w sytuacji oporu. Kara stosowana jest w celu zdyscyplinowania dziecka i zmuszenia go do współpracy i podporządkowania się zasadom. W efekcie dziecko ma ukształtować postawę zmierzająca do unikania zła, a nie unikania kary.
Każdy rodzic powinien mieć wypracowaną własną strategię karania skuteczną dla ich dziecka. Bo przecież karanie to nie sprawienie lania przy użyciu paska czy „rózgi” albo pospolitego klapsa. Karanie zawiera szeroki wachlarz kar, jakie można zastosować w celu rozumnego skierowania destruktywnego zachowania w stronę zachowania konstruktywnego. Aby stosować skuteczne kombinacje kar, trzeba poznać, co będzie faktycznie dla dziecka karą.”
Umiejętne wykorzystanie wcześniej zasugerowanych, a szeroko rozwiniętych strategii w rozdziale „Dyscyplina - naucz mnie jak dobrze postępować” sprawia że nie ma potrzeby stosować kary, bo dziecko jest zachęcone do współpracy w kierunku dobrego postępowania.”
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.