Istnieją różne pojęcia radości. Jest radość chwilowa, wywołana okolicznościami, bodźcami zewnętrznymi, która kończy się, gdy te bodźce ustaną.
Lecz jest i radość trwała, niezależna od okoliczności. Ta radość ma swoje źródło w Bogu i jest wieczna, tak jak wieczny jest Bóg.
Biblia jest księgą o radości, o takiej, którą możemy mieć jedynie w Bogu.
Jezus rozkazuje mieć radość. Tak należy odebrać Jego polecenie: „Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie” (Mat. 5:12).Chrystus wskazuje na ostateczny cel jaki Bóg dla nas przewidział - radość w niebie
Oryginalne słowo brzmi χαιρε [chaire], znaczy radować się, być zadowolonym, szczęśliwym
Chodzi o radość, której źródło jest w zmartwychwstałym Chrystusie, dlatego Chrystus powiedział: „wy teraz się smucicie, lecz znowu ujrzę was, i będzie się radowało serce wasze, a nikt nie odbierze wam radości waszej” (Jan 16:22).
Słowa „nikt nie odbierze” znaczą, że żadne okoliczności ani przeżycia jej nie odbiorą. Jest to radość nieprzemijająca. Prześladowania i cierpienia nie są w stanie jej odebrać.
Widać ją u uczniów już na samym początku istnienia Kościoła. Gdy byli prześladowani, nie tracili radości i gdy „odchodzili sprzed oblicza Rady Najwyższej, radując się, że zostali uznani za godnych znosić zniewagę dla imienia jego” (Dz.Ap. 5:41).
Apostoł Paweł w zalecaniach praktycznego życia wyznacza właściwy dla dziecka Bożego standard - „w nadziei radośni, w ucisku cierpliwi” (Rzym. 12:12). W prawdzie napisał również, aby ci, którzy zaufali Bogu, okazywali współczucie swoim bliźnim, dlatego zachęca „weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi” (Rzym. 12:15). Jak wiadomo, nawet w czasie płaczu współczucia z zasmuconymi, można nie tracić prawdziwej radości.
Paweł wielokrotnie zapowiadał wielkie doświadczania na drodze osób wierzących w Boga. Lecz nigdy nie rezygnował z zachęcania do trwania w radości. Wręcz dawał polecenie, „Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się” (Fil. 4:4).
Jakiego rodzaju radość należy posiadać, aby nic jej nie zagłuszało? Wyjaśnienie możemy znaleźć w innym słówku, które również znaczy radość. Jest to wyrażenie „chlubić się”
Greckie słowo καυχωμεθα [kauchometa], znaczy „chełpić się; chlubić się; wielce się radować”, w zależności od kontekstu, może mieć wydźwięk pozytywny lub negatywny.
W polskim przekładzie Nowego Testamentu to słowo najczęściej oddane jest jako „chlubić się”, zarówno w znaczeniu pozytywnym, jak i negatywnym. W codziennym języku chlubienie się jest odbierane negatywnie, jako przechwalanie się. Lecz ma też zastosowanie pozytywne.
Słowo „chlubić się” ma pewną konotację osobistego udziału w osiągnięciu takiego stanu. Natomiast „radość” jest efektem otrzymania czegoś bez naszego udziału.
Powód do prawdziwej radości zarówno dla Żyda jak i nie-Żyda jest w Chrystusie, który powiedział o sobie: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14:6).
Podstawowy werset, wokół którego chcę rozwinąć myśl o nieustającej radości, to słowa apostoła Pawła zapisane w kontekście głównych prawd o naszym odkupieniu. Paweł napisał do wierzących w Rzymie: „Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” (Rzym. 5:1,2).
Fundamentem naszego zbawienia jest wykupienie nas z kary za grzechy przez Pana Jezusa, które przyjmujemy wiarą. Chrystus poniósł naszą karę, posłusznie przyjął na siebie Boży gniew. Dlatego, jako efekt tej ofiary, mamy pokój z Bogiem. Gniew Boży i nasz bunt przeciw Bogu zostały oddalone od nas. Przestrzeń, jaka powstała po usunięciu gniewu Bożego i naszego buntu, wypełnia łaska Boża, do której mamy teraz bezgraniczny dostęp. Otacza nas teraz jedynie Boża łaska.
Zauważmy, że Paweł nie powiedział, że z powodu pojednania, pokoju i dostępu do łaski mamy radość. Oczywiście, że ją mamy, lecz zwraca naszą uwagę na inną radość, niezależną od codzienności. Pokazuje nam, że radość mamy w tym, co daleko, w wieczności, w chwale Bożej, do czego dopiero zmierzamy. Dlatego nasza radość wynika z nadziei, jaką mamy w Chrystusie, który obiecał nam wieczną chwałę Ojca. Jeszcze nie jesteśmy u celu, nawet jeśli już nazywamy siebie dziećmi Króla, prawdziwe życie czeka nas dopiero w wieczności. Jan napisał o tym - „Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest” (1 Jan 3:1).
Chwała, która nas czeka u Ojca, to nie jedynie „pieśń przyszłości”, lecz możliwość korzystania z dóbr wiecznych już teraz. Wszystko jest nasze - „zatem niechaj nikt z ludzi się nie chlubi; wszystko bowiem jest wasze” (1 Kor. 3:21). Radujemy się z faktu posiadania wszystkiego z Bożej łaski, a nie naszej zasługi. Wcześniej Paweł pisał: „aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym. Ale wy dzięki niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem, aby, jak napisano: Kto się chlubi, w Panu się chlubił” (1 Kor. 1:29-31).
Lecz ta chluba, prawdziwa radość jest niezależna od tego, przez co przechodzimy. Paweł przedstawia nam całą listę doświadczeń - „w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach, w chłostach, w więzieniach, w niepokojach, w trudach” (2 Kor. 6:4,5). Podsumowuje nasze wewnętrzne nastawienie do tych wszystkich okoliczności słowami: „jakby smutni, lecz zawsze radośni” (w. 10 [B.T.]).
Apostoł Paweł zostawia nam osobisty przykład. Chociaż doświadczył wyniesienie do „trzeciego nieba”, nie chciał tym się chlubić. Obawiał się, że on sam, jego osoba stanęła by na piedestale chwały. Powiedział: „z siebie samego chlubić się nie będę, chyba tylko ze słabości moich” (2 Kor. 12:5). Dlatego powiedział szczerze - „Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa” (w. 9).
Pisząc do Galacjan, Paweł pokazał praktyczny kształt chlubienia się, czyli doświadczania radości nieustającej. Taka była jego osobista decyzja - „Co zaś do mnie, niech mnie Bóg uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata” (Gal. 6:14).
Prawdziwa radość, to taka, gdy możemy powiedzieć, że „chlubimy się nadzieją chwały Bożej”.
Radość z nadziei - nie z tego, co doznajemy teraz. Prawdą jest, iż jesteśmy dziedzicami, lecz teraz jesteśmy jeszcze ograniczeni ziemskością i cielesnością. Dlatego Paweł tęsknił za pełnią, jaką daje dopiero niebo. Pisał: „Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany” (1 Kor. 13:12).
Odpowiedzmy sobie szczerze na pytania:
Czy pragnienie nieba przewyższa wszystko inne, z czego możemy korzystać już teraz?
Czy nadzieja wieczności, gdy staniemy twarzą w twarz z naszym Ojcem, przesłania wszystko inne na tej ziemi?
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.