W prawdzie filmu “Kler” jeszcze nie obejrzałem, lecz temat w nim poruszany jest powszechnie znany, dlatego uważam, że mogę do niego odnieść się w sensie ogólnym. Impulsem, który spowodował, że piszę na ten temat, po opublikowaniu w mediach już setki różnych opinii, była wypowiedź dziennikarki, która przeprowadzała wywiad z reżyserem tego filmu jeszcze podczas trwającego festiwalu w Gdyni. Zdanie, jakie usłyszałem zainspirowało we mnie zredagowanie tytułu tego rozważania.
Zgodnie z nauką apostoła Pawła, jaką znajdujemy na stronicach Nowego Testamentu, Kościół jest “filarem i podwaliną prawdy” (1 Tym. 3:15). W wywiadzie, do jakiego odnoszę się, usłyszałem, że “kościół jest jednym z filarów tego, kim jesteśmy”. Chodzi oczywiście o nas, Polaków i Polskę, która w pojęciu redaktorki jest katolicka. Powszechnie uważa się, że tym fundamentem jest Kościół Rzymsko Katolicki, którego współczesne oblicze jest coraz bardziej ujawniane, między innymi dzięki takim filmom jak “Kler”. Lecz ten kościół, moim skromnym zdaniem, nie ma nic wspólnego z biblijna prawdą, dlatego nie może być jej filarem ani podwaliną.
Wracając do tematu, jaki porusza ten film, czyli zjawiska pedofilii, o której mówi się coraz głośniej nie tylko w mediach zagranicznych, lecz również w naszych ojczystych, jej przyczyna nie leży w złej strukturze kościoła, lecz w doktrynie. Celibat, czyli bezżeństwo kapłanów katolickich jest prawem kościelnym. “Celibat księży został usankcjonowany prawnie dopiero w XI wieku w czasach Grzegorza XVII w ramach tak zwanej reformy gregoriańskiej. Zgodnie z nią małżeństwa zawierane przez księży były uznawane za nieważne. Papież Innocenty III (1198-1216) uznał celibat za obowiązujące w Kościele prawo. Praktyka bywała jednak różna, nawet w Polsce w późniejszym średniowieczu zdarzali się księża żonaci. Za ostateczną datę potwierdzającą obowiązek celibatu uznaje się niekiedy dopiero 1917 rok, gdy wprowadzono nowy Kodeks Kanoniczny. W każdym razie wprowadzanie celibatu było stopniowe, nie ma tutaj jednej pewnej, przełomowej daty.”(net).
Nauczanie Pana Jezusa, bądź co bądź Głowy Kościoła, który On sam buduje, odnosi się również do kwestii małżeństw osób, które oddają się służbie dla Królestwa Niebios. Pisałem o tym niedawno w rozważaniu “Trzebieńcy Pańscy”. Lecz z tych słów nie wynika wymuszanie bezżeństwa na kimkolwiek. Dlatego dopuszczam możliwość podjęcia takiego poświęcenia dla Kościoła przez pojedyncze osoby, lecz jedynie dobrowolnie. Natomiast zmuszanie wewnętrznym prawem ustanowionym przez ludzi, jest pogwałceniem Bożego prawa, jakie wynika z aktu stworzenia człowieka.
Bóg, Stwórca wszystkiego, po tym, jak dokończył Swego dzieła, “spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre” (1 Moj. 1:31). A przecież, gdy Bóg rzekł: “Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas” (w. 26), wyznaczył cel dla istot ludzkich - “Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię” (w. 28). Dlatego też, nasz Stwórca wyposażył człowieka nie tylko w odpowiednie organy fizyczne, dzięki czemu ludzie mogą ten cel realizować. Lecz przede wszystkim, jak twierdzą znawcy zagadnień związanych z rozrodczością, najważniejszym organem seksualnym jest rozum ludzki. Człowiek został obdarzony również w pociąg seksualny, określany również słowem “libido”. A jest to, “psychiczna reprezentacja pobudzenia pochodzącego z wnętrza organizmu, mająca na celu zaspokojenie potrzeb seksualnych. Stanowi ona czynniki motywacyjne, uwarunkowane biologiczną strukturą organizmu, powodujące formy zachowania, których celem jest zaspokojenie potrzeb” (Wiki).
Apostoł Paweł nie powoływał się na popularne dziś encyklopedie, ani na wypowiedzi psychologów, lecz o wpisanej w naturę człowieka skłonności określanej współcześnie jako pociąg seksualny, napisał: “ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża” (1 Kor. 7:2). W prawdzie, radzi apostoł, można w pewnych określonych sytuacjach zastosować wstrzemięźliwość w tej sferze życia małżeńskiego, jak na przykład modlitwa, lecz “potem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej” (w. 5).
Prawdą jest, o czym Paweł pisze w tym samym akapicie swojego Listu do Koryntian, zobowiązania małżeńskie powodują u małżonków zwiększoną troskę o sprawy doczesne. Lecz pomimo tego, pisze dalej apostoł; “jeśli się ożeniłeś, nie zgrzeszyłeś, a jeśli panna wyszła za mąż, nie zgrzeszyła; wszakże tacy będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić” (1 Kor. 7:28). Lecz z tych słów nie wynika, jak twierdzą obrońcy celibatu wśród kapłanów, że słowa “Chcę, abyście byli wolni od trosk; kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pańskie, o to, jak by się Panu podobać” (w. 32), stanowią fundament prawa nakazującego bezżenność.
Apostoł Paweł, jak gdyby przewidywał, że “w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku, którzy zabraniają zawierania związków małżeńskich” (1 Tym. 4:1-3). Warto zwrócić uwagę na źródło takich nauk. Jedynie szatan, który również zna Boże stworzenie i wie, jakie “żądze” działają w organizmie człowieka, może narzucać prawa przeciwne Bożej naturze, w jaką każdy mężczyzna i kobieta zostali wyposażeni przez Stwórcę.
Pamiętam pewną sytuację sprzed wielu lat, gdy miałem okazję przyjąć zaproszenie na spotkanie z klerykami seminarium, w którym przygotowywano przyszłych kapłanów kościoła katolickiego. Przełożony tej instytucji, który mnie zaprosił i zawoził do miejscowości oddalonej kilkadziesiąt kilometrów od Poznania, opowiadał mi w drodze o problemach tego środowiska. W tamtym czasie w mediach nie było mowy na temat pedofilii ani zachowań homoseksualnych wśród duchowieństwa katolickiego. Byłem wówczas zaskoczony faktem, że ten temat jest znany przywódcom kościoła, lecz jak powiedział mój rozmówca, nie podejmowano przeciwdziałań, ponieważ ważniejsze było zachowanie prawa o celibacie, niż skuteczne przeciwdziałanie temu zjawisku.
Jeśli więc, wracając do zdania, jakie wypowiedziała dziennikarka w rozmowie z reżyserem filmu “Kler”, przyjmie się za fakt, że taki “kościół jest jednym z filarów tego, kim jesteśmy”, to muszę stwierdzić, że jest to spróchniały fundament. Tak więc wszystko, co na takim fundamencie próbuje się budować, nie może ostać się. Coraz częściej dowiaduję się, że film, który wywołuje obecnie tyle emocji, na żądanie przywódców kościoła katolickiego nie będzie dopuszczany do publicznych wyświetleń, ponieważ “nie opluwa się własnej matki” (?). W sytuacji, gdy władza świecka jest powiązana z klerem, nie wygląda to dobrze na przyszłość.
Salomon, będąc obdarowanym szczególną mądrością, doświadczał różnych rzeczy w życiu, aby dać świadectwo, co ma wartość i znaczenie. Na zakończenie tego rozważania, chcę jedynie odwołać się do jednego z jego wniosków - “Nadto stwierdziłem pod słońcem: Na miejscu prawa było bezprawie, a na miejscu sprawiedliwości złość” (Kaz.Sal. 3:16).
Dawid natomiast zadał retoryczne pytanie: “Kiedy będą zburzone podstawy, Cóż pocznie sprawiedliwy?” (Ps. 11:3).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.