W naszej ojczystej mowie pojawia się coraz więcej obcych słówek, najczęściej są to wyrazy zaczerpnięte z języka angielskiego, które ulegają dziwnym spolszczeniom. Słyszymy o „pijarowej’ postawie, o „suvie”, który rozbił się na drzewie. Osoby używające tych zwrotów często nie znają ich oryginalnego znaczenia. Inne słówko, jakie pojawiło się ostatnio w naszym języku, to „priorytet”. Jego słownikowe znaczenie brzmi „Działanie albo cel o najwyższym, pierwszoplanowym znaczeniu” (SJP). Większość Polaków mówi o priorytetach bez względu na to, co tak naprawdę ten wyraz znaczy. Mówi się o zwykłych priorytetach, o najważniejszych priorytetach, o liście priorytetowej, a nawet o mniej ważnych priorytetach. Zamiast powiedzieć, że jest jakaś ważna sprawa do załatwienia, mówi się o sprawach priorytetowych.
Zastanawiam się nad tym, czy można powiedzieć, że Bóg jest moim priorytetem?
Gdy uwierzyłem w Pana Jezusa i dzięki temu On stał się moim Panem i Zbawicielem, wiedziałem, że Chrystus, że w ogóle Bóg, jest najważniejszy w moim życiu. Od tego momentu nic nie mogło być ważniejsze od Boga. W tamtym czasie nie mówiło się o priorytetach i o tym, na jakiej pozycji wśród życiowych spraw, należy umieścić Boga, gdyż On jest najważniejszy, Pierwszy i Ostatni, Alfa i Omega. Podobnie jak w sytuacji, gdy pewien znawca zakonu zapytał Chrystusa:„Nauczycielu, które z przykazań Prawa jest najważniejsze?” (Mt 22:36). Odpowiedź Pana Jezusa, chociaż pytanie należało do rodzaju kuszących, była prosta: „Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (w. 37).
Z matematycznego punktu widzenia ta odpowiedź była stwierdzeniem, że dla innych rzeczy nie ma już miejsca, gdyż całe serce, cała dusza i cały umysł będą należeć do Boga. Priorytet zawsze zakłada, że coś jest pierwsze, a inne rzeczy pozostają drugie, trzecie, lub są na dalszych pozycjach. Dlatego uważam, że słowo „priorytet” nie może mieć zastosowania w odniesieniu do Boga. Tak więc wszystkie hasła typu „Uczyń Boga głównym priorytetem swojego życia” jest niebiblijne, o ile nie herezją. Bo skoro wszystko mamy oddać Bogu, to na inne sprawy nie zostanie już miejsca w naszym sercu, w duszy i w myślach.
Bóg jest kimś tak niewyobrażalnie wielkim, że człowiek na swojej przegranej pozycji, nie śmie nawet oczu podnieść, aby spojrzeć Mu w twarz. Chyba najlepiej wyrazili to Izraelici, gdy wędrując przez pustynię do Ziemi Obiecanej, woleli, aby sam Mojżesz załatwiał wszystkie sprawy z Bogiem. Lud zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma innego Boga, jak jedynie ten, który okazał wielką moc, gdy rozdzielił wody Morza Czerwonego, aby ich wyprowadzić na wolność. Mając świadomość, że mają do czynienia z Bogiem tak potężnym i groźnym, zadawali retoryczne pytanie: „Czy słyszał jakiś naród głos Boga przemawiającego ze środka ognia, jak ty słyszałeś i pozostałeś przy życiu?” (Pwt 4:33).
Mojżesz, Hiob, Dawid i wielu innych mężów Bożych, którzy zbliżyli się do Pana jak nikt inny z żyjących, byli świadomi swojego położenia. Hiob, mając osobiste doświadczenie spowodowane przez Boga, wyznał z pełnym przekonaniem: „Ja wiem, że mój Wybawca żyje, i ostatni stanie nad prochem” (Hi 19:25). Dawid opiewał w psalmach wielkość Boga, wyznając szczerze, że „wie przecież, z czego powstaliśmy, pamięta, że jesteśmy prochem” (Ps 103:14).
Król Dawid znał wielką miłość Boga do człowieka, który jest jedynie marnym prochem, ze względu na grzech, w jakim rodzi się do życia. Dlatego zastanawiał się: „PANIE, czym jest człowiek, że troszczysz się o niego, czym jest syn człowieczy, że o nim myślisz?” (Ps 144:3). To, że Bóg „podnosi nędzarza z prochu, z gnoju dźwiga ubogiego” (Ps 113:7), świadczy jedynie o Jego przeogromnej łasce. Żadnej w tym zasługi człowieka, ponieważ upadła ludzka natura nie jest do tego zdolna.
Idea przyznania Bogu priorytetowej pozycji pośród innych spraw jest jedynie świadectwem wyniosłości człowieka. No, bo jakże inaczej można zrozumieć, że człowiek dokonuje wyboru, na jakim miejscu umieścić Boga? Może tego dokonać jedynie wówczas, gdy określi siebie samego jako pana swojej woli. Apostoł Paweł odwołał się do stwierdzenia z księgi Izajasza: „O, człowieku! Kim jesteś, że spierasz się z Bogiem? Czy naczynie może powiedzieć do tego, kto je uformował: Dlaczego mnie takim uczyniłeś?” (Rz 9:20). Wspomnijmy słowa Pana Jezusa, który najlepiej znał sytuację człowieka wobec Boga - „bo beze Mnie nic nie możecie uczynić” (Jn 15:5). W innym miejscu Chrystusa powiedział, że my nie mamy zdolności, aby „nawet jednego włosa uczynić białym lub czarnym” (Mt 5:36). A cóż dopiero, gdy chodzi o tak wielką sprawę, jak wyznaczenie miejsca, jakie Bóg powinien zajmować w naszym życiu. Wobec Boga jesteśmy jedynie prochem i zgodzić się z tym, że Bóg jest wszystkim w naszym życiu.
Bóg jest najważniejszy, to znaczy, że On już taki jest bez względu na to, jakie miejsce my dla Niego wyznaczymy. Cokolwiek mamy lub cokolwiek możemy zrobić wobec Boga, jest dowodem Jego ogromnej łaski. Prorok Izajasz starał się to wytłumaczyć narodowi, który nie pojmował tego, kim jest Pan. Bóg włożył w usta proroka słowa prawdy - „Wy jesteście Moimi świadkami – wyrocznia PANA – i Moim sługą, których wybrałem, abyście poznali, wierzyli we Mnie, i zrozumieli, że to Ja jestem. Przede Mną nie istniał żaden bóg ani innego po Mnie nie będzie. To Ja, jedynie Ja jestem PANEM, poza Mną nie ma wybawcy” (Iz 43: 10,11). Człowiek może jedynie uznać fakt, że Bóg już istnieje i pragnie okazać łaskę w postaci przebaczenia grzechów, aby uczcić ofiarę Swego Syna, Jezusa Chrystusa.
Kiedy apostoł Piotr wygłosił pierwsze kazanie w Kościele Jezusa Chrystusa nie wzywał słuchaczy, aby ustawili Boga na priorytetowym miejscu swego życia, lecz nakazał pokutę, pojednanie przez Chrystusa, który umarł za ich grzechy. Bez Boga każdy człowiek pozostaje w swoich grzechach i nic mu nie pomoże religijność polegająca na chodzeniu do kościoła i śpiewaniu nabożnych piosenek. Apostoł Paweł złożył później świadectwo z własnego życia: „Z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. I już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. To zaś, co teraz przeżywam w ciele, przeżywam w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie” (Ga 2:20). A to znaczy, że w jego życiu istniało tylko to, co jest z Chrystusa i w Chrystusie. Natomiast wszystko inne, co nie należało do Chrystusa, zostało ukrzyżowane i jest martwe. Jedyny wybór, jakiego mógł dokonać, wyraził słowami: „Z Jego powodu wszystko poczytuję za nic i uważam za śmieci, aby zyskać Chrystusa i zjednoczyć się z Nim – nie dzięki mojej sprawiedliwości wynikającej z Prawa, lecz dzięki sprawiedliwości osiągniętej przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwości z Boga na podstawie wiary; aby Go poznać – zarówno moc Jego zmartwychwstania, jak i udział w Jego cierpieniach, upodabniając się do Niego w Jego śmierci; abym w ten sposób dostąpił zmartwychwstania” (Flp 3:8-11).
Jeżeli Bóg stanie się wszystkim w życiu chrześcijanina, a nie jedynie priorytetem, to można powiedzieć, że tak naprawdę liczy się jedynie Bóg, a wszystko inne, to śmieci. Dlatego Paweł wyznał szczerze z serca, które całkowicie należało do Boga: „O głębokości bogactwa, mądrości i poznania Boga! Jak niezbadane są Jego sądy i niepoznawalne Jego drogi. Kto bowiem poznał sposób myślenia Pana, albo kto był Jego doradcą? Lub kto pierwszy Go obdarował, aby otrzymać zapłatę? Z Niego bowiem, przez Niego i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen” (Rz 11:33-36).
Henryk Hukisz