Wednesday, June 3, 2015

Jednego Ducha?

 Szukając niedawno na Youtubie nagrania video z uwielbianiem Boga, zainteresowałem się materiałem zatytułowanym „Katolicko – zielonoświątkowy Wieczór Uwielbienia”. Z dołączonej do tego nagrania informacji dowiedziałem się, że 27 lutego 2015 r wierni z rzymskokatolickiej parafii św. Michała Archanioła w Świdwinie wraz ze zborem Kościoła Zielonoświątkowego w Świdwinie spotkali się na wspólnej modlitwie” (Youtube).
Wiem, że jest już sporo zwolenników takich wieczorów i nie tylko wieczorów, lecz wielogodzinnych „ewentów”, jak to się teraz w Polsce mówi. Jednym z nich jest wspólne uwielbianie „Jednego serca i jednego ducha”. Nie sądzę, że można wyraz „duch”, napisać z dużej litery gdyż osobiście uważam, że Duch Święty nie może inspirować tego rodzaju uwielbiania.
Oto inny przykład, też „duchowy”. Tegoroczne spotkanie młodzieży na Polach Lednickich koło Poznania ma przebiegać pod wezwaniem „W imię Ducha Świętego”. To wydarzenie jest organizowane przez Kościół Katolicki. Tak, ale właśnie o to chodzi, że coraz częściej zaciera się różnice pomiędzy kościołami w imię jedności duchowej. Coroczne spotkania w okresie „Bożego Ciała” w Rzeszowie gromadzą setki, o ile już nie tysiące młodzieży z różnych orientacji denominacyjnych, aby wspólnie przy muzyce i piosenkach „bawić się i odnaleźć swoją godność w Bożym ogrodzie” (Oficjalna strona „Jednego serca”). Centralnym punktem tego spotkania jest wyniesienie „Najświętszego sakramentu” czyli zamkniętej w monstrancji hostii, która na słowa kapłana zamienia się w prawdziwe ciało Chrystusa. Jaką więc duchową jedność mogą mieć ewangelicznie wierzący chrześcijanie, którzy opuścili kościół tradycyjny z powodu niebiblijnych praktyk, z tymi, którzy nadal wiernie ich się trzymają. Albo opuszczenie było jedynie formalne, albo coś się poprzestawiało w głowach i sercach tak wierzących chrześcijan?
Wracając na Pola Lednickie, w tym roku organizator spotkania podaruje każdemu uczestnikowi kadziedełko, aby po powrocie do domu przy jego oparach mógł doświadczać obecności Ducha Świętego. Widocznie Jan Góra z góry  zakłada, że Duch Święty nie mieszka w sercach rozśpiewanej młodzieży, dlatego ofiaruje jej kadzidło. Punktem kulminacyjnym będzie możliwość uściśnięcia ręki Jana Pawła II. Wszystkim wiadomo, że papież od wielu lat już nie może osobiście nikomu podać swojej dłoni, dlatego Jan Góra osobiście odlał papieską rękę, aby każdy mógł otrzymać błogosławieństwo, ściskając kawałek brązu. Powagi tej scenerii nada osoba Pramasa, który będzie tę protezę dzierżyć we własnych rękach.
Czy naprawdę sądzi ktoś, że za tym wszystkim stoi sam Bóg w Osobie Ducha Świętego?
Już wcześniej pisałem na podobny temat we wpisie „Obcy ogień chwały”. Bóg godzien jest prawdziwej chwały, a taką mogą okazać Mu jedynie ci, którzy narodzili sie „z wody i z Ducha” (Jan 3:5). Pan Jezus powiedział, obiecując posłać do serc uczniów Swego Ducha, że On „wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi, On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi” (Jan 16:13,14). „On Mnie uwielbi” – powiedział Pan Jezus. A to znaczy, że prawdziwe uwielbienie Boga może sprawić jedynie Duch Święty, ten Jedyny, Prawdziwy i Autentyczny, napełniający serca osób, które zostały odrodzone „nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa” (1 Ptr. 1:23). Takimi są ci, którzy na wezwanie Słowa Bożego - „Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego” (Dz.Ap. 2:38), porzucili grzeszne życie i wstąpili w ślady Chrystusa.
Naśladowanie Pana Jezusa, to nie jednorazowa przygoda wywołana śpiewem piosenek o treści religijnej, lecz zupełne posłuszeństwo, jak to wyraził swoimi słowami Piotr: „Oto my opuściliśmy, co było nasze, a poszliśmy za tobą” (Łuk. 18:28). Słowa te były odpowiedzią na postawę młodzieńca, który szukał życia wiecznego. Pan Jezus, usłyszawszy, że pilnie przestrzega przykazań,  powiedział mu: „Jeszcze jednego ci brak. Sprzedaj wszystko, co tylko masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, a potem przyjdź i naśladuj mnie” (Łuk. 18:22). Piotr zrozumiał, że nie wystarczy przestrzeganie przykazań, lecz codzienne naśladowanie Chrystusa.
Jednanie się tych, którzy doświadczyli odrodzenia z Ducha Świętego, z tymi, którzy tego nie znają, a jedynie zachowują tradycje poprzednich pokoleń, nie jest możliwe, gdyż „nikt nie wstawia w starą szatę łaty z sukna nowego, bo taka łata ściąga cały materiał i rozdarcie staje się gorsze” (Mat. 9:16). Apostoł Paweł napisał później, jak gdyby przewidując takie jednoczenie się w kościele, „co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim” (2 Kor. 6:14, 16). Uważam, że ta autentyczna obecność Boga wśród usprawiedliwionych i uświęconych powinna wystarczyć. Nie ma potrzeby szukania nowych atrakcji pośród tych, którzy nadal tkwią w bałwochwalstwie. Jeśli uznamy "jedność Ducha" z tymi, którzy nie są odrodzeni, automatycznie zamkniemy sobie możliwość zwiastowania im Ewangelii.
Pisząc te słowa, nie mam na uwadze pogardy wobec „wierzących inaczej”, lecz uważam, że nie da się połączyć w jedno tego co żyje, z tym co zostało pomalowane na żywe kolory. Wspólny śpiew może nawet komuś się podobać, lecz nie należy tego utożsamiać z chwałą dla Boga.

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.