Tuesday, May 5, 2015

Trwałe usuwanie danych

Temat sugeruje, iż to rozmyślanie będzie o procedurze usuwania danych z dysku komputera. Absolutnie nie, lecz jedynie chcę skorzystać z pewnych analogii, aby wskazać na doskonałe dzieło przebaczenia grzechów i całej grzesznej przeszłości tych, którzy narodzili się na nowo.
Niedawno, przechodząc koło kontenera, do którego mieszkańcy domu wrzucają odpady i niepotrzebne przedmioty, zauważyłem, iż na wyrzuconym  na śmieci biurku, leży laptop. Ponieważ interesuję się również elektroniką, a komputery są moim hobby, zabrałem tego pc-ta, aby spróbować go uruchomić i poćwiczyć instalowanie Linuxa, gdyż nie chciałem tego robić na swoim własnym.
Po pewnych zabiegach sanitarnych i technicznych, laptop pracował w nowym systemie. Lecz to, co mnie szczególnie zainteresowało w tym komputerze, to twardy dysk, na którym nadal isniały pliki ukazujące historię tego urządzenia i charakter jego poprzedniego właściciela. Aby zamknąć tę część rozważania informuję, że po pewnym czasie ten laptop, po fizycznym zniszczeniu dysku, znlazł się w pojemniku na odpady elektroniczne.
Każdy, kto posługuje się komputerem, od czasu do czasu usuwa dane, czyli robi „delete”, sądząc, że pozbył się na zawsze niechcianych informacji, Lecz tak na prawdę, one nadal istnieją na dysku twojego kompa i można je odzyskać przy pomocy specjalnch programów. Twórcy programów do usuwanie danych przekonują, że nawet nowe formatowanie dysku nie pomoże, dopiero ich program usunie je trwale.
Lecz, jak wspomniałem, nie o komputerach chcę pisać, lecz o naszym życiu z Bogiem w świetle Biblii. Podobnie jak usuwanie danych z dysku, doświadczamy usunięcia naszych grzechów z zapisu naszego życia, czyli z serca, lub sumienia. Wiemy również, iż Bóg daje nam możliwość absolutnego usunięcia naszej przeszłości dzięki śmierci Jego Syna, Jezusa Chrystusa na krzyżu Golgoty. Chyba najbardziej znanym wersetem mówiącm o tej łasce przebaczenia, są słowa psalmisty Dawida: „Jak daleko jest wschód od zachodu, tak oddalił od nas występki nasze” (Ps. 103:12). W innych miejscach naszej Biblii możemy przeczytać, że nasze grzechy zastają zatopione na najgłębszej głębinie oceanu, albo, że Bóg rzekł: „odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę” (Jer. 31:34).
Starotestamentowe obrzędy wskazywały na ostateczne rozwiązanie, jakie Bóg zamierzał dać ludziom, posyłając na ten grzeszny świat Swego jednorodzonego Syna. Dlatego, autor Listu do Hebrajczyków, lub do Żydów, jak jest on zatytułowany w starych przekładach Biblii, porównuje ofiarę Baranka Bożego, do wcześniej składanych ofiar. Pisze o tym że dzieło Chrystusa jest doskonałe, kompletne i ostateczne, ponieważ „Chrystus, który się zjawił jako arcykapłan dóbr przyszłych, wszedł przez większy i doskonalszy przybytek, nie ręką zbudowany, to jest nie z tego stworzonego świata pochodzący, wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własną krwią swoją, dokonawszy wiecznego odkupienia” (Hebr. 9:11,12).
Własna krew Baranka Bożego dokonała usnięcia grzechów na wieki, czyli trwale, na zawsze i nie ma takiego „programu”, który pozwoliłby na odtworzenie tych grzechów, gdyż ślad po nich został zmyty raz na zawsze. Chrystus „złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni(Hebr. 10:12-14). Celowo podkreśliłem tę częśc zdania, która ukazuje pełnię ofiary Chrystusa, która nie może już być powtarzana pod żadą postacią. Najczęściej rozumie się, że błędem jest powtarzanie ofiary Chrystusa no ołtarzach w kościołach katolickich. Lecz chcę zwrócić uwagę, iż podobny błąd powtarzania złożonej ”raz na zawsze” ofiary uprawiają ci, którzy nauczają o dziedziczności przekleństw. Takiej nauki nie ma w Nowym Testamencie i nikt z apostołów nawet nie rzucił cienia sugestii, aby wmawiać ludziom odkupionym krwią Chrystusa, że muszą jeszcze pogrzebać w swojej przeszłości, aby odcinać się od grzechów swoich pradziadków. Każdy człowiek odpowiada przed Bogiem za swoje własne grzechy, które musi osobiście wyznać, aby doświadczyć łaski przebaczenia. Apostoł Jan napisał o tym bardzo wyraźnie: "Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości" (1 Jan 1:9).
Nie chcę na moim blogu prowadzić polemiki z tego rodzaju poglądami, lecz muszę z całą stanowczością podkreślić, że są one nie tylko niebiblijne, lecz szkodliwe. Słuchanie nauczania, że jakieś ukryte grzechy dziadków powodują blokadę Bożego błogosławieństwa, jest zatruwaniem myśli o pełnym odkupieniu, jakie Bóg nam darował w Chrystusie. Jedynie diabłu zależy na tym, abyśmy ciągle obawiali się, że nadal on ma nad nami kontrolę, wiążąc nas cudzymi grzechami.
Apostoł Piotr powiedział z pełnym przekonaniem, że „nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego” (1 Ptr. 1:18,19). I to wykupienie jest trwałym dziedzictwem, jakie „zachowane jest w niebie dla was, którzy mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym” (1 Ptr. 1:4,5). Nauczanie, iż jakieś dziedziczne przekleństwa powodują brak błogosławieństw, to nic innego, jak sianie wątpliwości w Bożą moc, która nas strzeże.
Natomiast apostoł Paweł, który głosił ewangelię Chrystusową, zapewnia wierzących, że skoro doznali łaski przebaczenia, to „teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie” (Rzym. 8:1).
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.