Sunday, August 17, 2014

Smak dojrzałego jabłka



 Usłyszałem kiedyś przykład ilustrujący pewną biblijną prawdę, że tak jak w niedojrzałym jabłku znajdują się wszystkie cechy, jakie posiada owoc w pełni dojrzały, lecz ich jeszcze nie widać, tak samo jest z Bożymi darami, jakie każdy z nas otrzymał. Są one w prawdzie jeszcze nie rozwinięte, lecz potencjalnie już je posiadamy i winniśmy okazywać Bogu za nie naszą wdzięczność.
W tym miejscu pozostawię dalsze wywody kaznodziei, gdyż moje myśli pobiegły własną drogą, do moich doświadczeń z jabłkami w dzieciństwie. Zdarzało się wówczas dość często, że widząc piękne zielone jabłuszko, zapragnąłem je skonsumować zanim osiągnęło stan dojrzałości. W ustach poczułem kwaśność tego pięknego owocu, zamiast słodyczy, jaką mógłbym rozkoszować się, gdybym poczekał, aż dojrzeje.
Dojrzałości nie osiąga się na drugi dzień, ona przychodzi po dość długim czasie. Dla osób niecierpliwych - zbyt długim. Dlatego nieraz zdarza się, że doznajemy niesmaku w ustach, gdy przedwcześnie spożyjemy niedojrzały owoc. Dojrzewanie jest naturalnym procesem, który bardzo często zostaje przyśpieszany w nienaturalny sposób, i dla smakosza, jest nie do przyjęcia. Ponieważ w dzieciństwie mieliśmy sad owocowy, mogłem nieraz doświadczać wspaniałości smaków w pełni dojrzałych jabłek, śliwek, czereśni, agrestu i innych darów Bożych, jakie rosły spokojnie koło naszego domu. Dzisiaj, niestety większość owoców kupowanych w sklepach, osiąga stan dojrzałości w sztucznych warunkach. Mogą w prawdzie ucieszyć nasz wzrok, gdyż są piękne, okrąglutkie i kolorowe, lecz nie maja swojego naturalnego smaku, jakim mogą nas jedynie zadowolić, gdy przejdą naturalny proces dojrzewania.
Bóg pragnie naszej dojrzałości, co do tego nie ma wątpliwości. On chce, abyśmy w naturalnych warunkach duchowego rozwoju osiągali właściwy stan, gdy „dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej” (Efez. 4:13). W języku oryginalnym, w jakim zapisane są słowa Nowego Testamentu, występuje tu wyrażenie „teleios”, które znaczy „dojrzałość, pełnia, kompletność” cech, jakie osiąga się na drodze rozwoju. Wzorem naszej dojrzałości jest ta, jaką Bóg nam pokazał w Swoim Synu, Jezusie Chrystusie. Nie można jej osiągnąć na drodze własnej pobożności, wyrzeczeń, postów i modlitw, ani poprzez spełnianie rad i poleceń nauczanych na przeróżnych seminariach i konferencjach wyzwalania w sobie potencjału. Te cechy pojawiają się w efekcie naturalnego duchowego rozwoju, jaki tworzy w nas Duch Święty, którego otrzymaliśmy w nowym narodzeniu.
Nasz problem polega na tym, że brakuje nam cierpliwości i chcemy osiągać nasze cele natychmiast, z dużym przyśpieszeniem. Dzieje się tak w naszym życiu modlitewnym, gdy chcemy mieć odpowiedź od razu. Pisałem o tym w rozważaniu „Modlitewne Pendolino”, wskazując na to, że Bóg jest Panem czasu i odmierza go według zupełnie innej skali, jak napisał apostoł Piotr – ”u Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień” (2 Ptr. 3:8). My natomiast, wszystko odmierzamy naszym miernikiem czasu, dlatego też chcemy osiągać efekt dojrzałości w warunkach sztucznych, podobnie jak to dzieje się w owocami dostarczanymi do supermarketów.
Możemy nieraz spotkać osoby, które zaraz po nawróceniu, już następnego dnia  porywają się z przysłowiową motyką na duchowe „słońce”. Wydaje im się, że mogą już innych nauczać, doradzać, wypędzać demony i dokonywać heroicznych czynów w Bożym Królestwie. Zachowują się, jak świeżo upieczony kierowca, któremu wydaje się, ze posiada już niezbędne instrumenty, aby poruszać się swoim pojazdem po drogach publicznych, i usiadłszy za kierownicą, wciska gaz do przysłowiowej „dechy”. Limity na drogach są dla doświadczonych kierowców, którzy mają wyrobione już nawyki reagowania w trudnych warunkach. Ci z „zielonym liskiem”, muszą przejść jeszcze naturalny proces dojrzewania.
Nie wystarczy powołać się na werset biblijny, mówiąc, że tak jest napisane, lecz w Bożym Królestwie liczy się jeszcze wola Króla, który wyznacza czas i miejsce działania. A On wie, że my potrzebujemy czasu, aby dojrzeć do tego, by mieć "zmysły wyćwiczone ku rozeznaniu dobrego i złego" (Hebr. 5:14 [B.G.]).
Uczeń Chrystusa nie wychodzi nigdy przed swego Mistrza, lecz zgodnie z Jego słowami „Nie masz ucznia nad mistrza, ale należycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz” (Łuk. 6:40), czeka posłusznie na wydanie polecenia, aby uczynić tylko to, co zostało mu nakazane. Pan Jezus wymagał od Swoich uczniów wytrwałości, która kształtuje się w trudnościach i w doświadczeniach. Gdy mówił o czasach, w których Jego uczniowie będą „znienawidzeni przez wszystkich dla imienia mego” (Łuk. 21:17), zapewnił, że „przez wytrwałość swoją zyskacie dusze wasze” (w. 19). Później, Jego brat Jakub, w powszechnym liście do wierzących w Chrystusa napisał, że „doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków” (Jak. 1:3,4). I tu znów odwołuję się do języka oryginału tego listu, w którym występuje słowo „teleion”, oddane w naszym przekładzie jako "doskonali". To znaczy, że wytrwałość prowadzi do dojrzałości,
„Drugą stroną medalu” w procesie dojrzewania jest zwlekanie z podejmowaniem zadań wyznaczonych przez Pana. Widzimy, że Chrystus wpierw powierza sprawy mniejszej wagi, zanim powoła do zadań ważniejszych. Chrystus powiedział, używając przypowieści, „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego” (Mat. 25:21). Tak więc, wielkie zadania powierzane są dopiero po wiernym wypełnieniu małych. Lecz niestety, niektórzy zatrzymali się na poziomie tych małych spraw. Pisał o tym autor Listu do Hebrajczyków, że „biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego” (Heb. 5:12).
Bóg potrzebuje ludzi dojrzałych, którzy osiągnęli ten poziom życia i służby w naturalnym rozwoju, jaki zapewnia społeczność Kościoła, gdzie podawany jest stosowny pokarm dla każdego wierzącego. Niektórzy mogą przyjmować jedynie mleko Słowa Bożego, zanim osiągną dojrzałość, gdyż „pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego” (Heb. 5:14). Dorosły, w tym wersecie, to człowiek dojrzały (teleios), który może dokonać więcej, niż „niemowlę w Chrystusie”, które potencjalnie posiada wszystkie cechy dojrzałości, lecz jeszcze w stanie nierozwiniętym.
Wierzę, że Bogu bardziej smakują dojrzałe jabłka.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.