Sunday, June 21, 2020

Ewangelia i ludzie

Ostatnio media światowe zalane były informacjami związanymi z brutalną śmiercią afro-amerykanina w Minneapolis. Każda śmierć jest tragedią, lecz ten przypadek został użyty do wzbudzenia fali zamieszek prawie na całym świecie. Mało jednak kto znał jakie życie prowadził ten człowiek, zanim znalazł się w miejscu, na którym zginął.

Obserwowałem wiele profili znajomych na FB, którzy w większości są osobami wierzącymi zgodnie z ewangelią. Niektóre wpisy ukazywały tego czarnoskórego człowieka jako spokojnego obywatela z Teksasu, który zajmował się tam głoszeniem ewangelii i pomaganiem pokrzywdzonym, lecz niewielu poznało inną stronę życia tej ofiary. W ciągu kilkunastu lat był co najmniej dziesięć razy aresztowany. Odsiadywał kilka wyroków i znany był policji jako notoryczny kryminalista i narkoman. W chwili śmierci znajdował się pod działaniem przynajmniej dwóch różnych środków odurzających.

Dlaczego o tym piszę? Uważam, że powinniśmy nieraz zastanowić się, czy mamy właściwe poznanie o człowieku, zanim zajmiemy jakąkolwiek stronę w jego sprawie. Chcę odnieść się do słów Pisma Świętego, które rzuca wyraźne światło na kwestię człowieka i ewangelii, czyli dobrej nowiny o Bożej łasce, jaką Ojciec okazuje nam w Chrystusie.

Apostoł Paweł w jednym z podstawowych tekstów, jaki zapisał w wielu listach do ludzi wierzących, w Liście do Rzymian rzuca nam Boże światło na kwestię ewangelii i ludzi. Czytamy w pierwszym rozdziale, że Bóg go wybrał abyśmy dowiedzieli się o „Ewangelii o Jego Synu, pochodzącym według ciała z rodu Dawida, a ustanowionym Synem Boga w mocy według Ducha uświęcenia przez powstanie z martwych; o Jezusie Chrystusie, naszym Panu, poprzez którego otrzymaliśmy łaskę i posłannictwo do posłuszeństwa wiary wśród wszystkich narodów dla Jego imienia, wśród których jesteście i wy, powołani Jezusa Chrystusa” (Rzym. 1:3-6).  

Tak więc ewangelia o Chrystusie i Jego dziele dokonanym na Golgocie jest platformą poznania naszego stanu wobec Boga. Nie przynależność do jakiegokolwiek kościoła, lecz nasz stosunek do ofiary Bożego Syna, wprowadza nas w prawidłową relację z Ojcem. Paweł zdawał sobie z tego sprawę, dlatego wyraźnie oświadczył: „Nie wstydzę się bowiem Ewangelii, gdyż jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka, bo w niej objawia się sprawiedliwość Boga z wiary ku wierze, jak jest napisane: A sprawiedliwy z wiary będzie żył” (Rzym. 1:16-17).

Ta ewangelia nie jest jakąś ideologią czy filozofią życia. Lecz Prawdą, jaką każdy człowiek powinien poznać, uznać i jej zaufać. Paweł to uczynił osobiście, dlatego miał prawidłowe poznanie losu ludzi, do których Bóg go posłał z ewangelią. Dlatego dalej pisał o ludziach, o tym w jakim stanie znajdują się przed Bogiem, który ich stworzył. I to, co czytamy w dalszym ciągu tego natchnionego tekstu, jest przerażające, ponieważ ludzie od urodzenia znajdują się na pozycji straconej. Powodem jest grzech.

Czytamy w tym liście, że „Gniew Boży objawia się z nieba przeciwko wszelkiej bezbożności i niesprawiedliwości ludzi – którzy prawdę w niesprawiedliwość obracają – gdyż to, co można wiedzieć o Bogu, zostało im objawione. Sam Bóg przecież im to objawił” (Rzym. 1:18,19). Niestety, większość kaznodziejów XXI wieku, tej prawdy nie chce zwiastować. Najłatwiej jest pozyskiwać ludzi do kościołów głosząc jedynie o miłości Boga Ojca, który nie zwraca już uwagi na ludzką grzeszność, tylko od razu usynawia każdego bez potrzeby nawrócenia. Wystarczy, że ktoś weźmie do ręki Biblię, zacznie śpiewać nabożne pieśni i pokazywać się od czasu do czasu na niedzielnym nabożeństwie. I tak rośnie liczba wyznawców kościoła, lecz czy to jest równoznaczne z prawdziwym narodzeniem się na nowo z Ducha Świętego?

Końcowa część pierwszego rozdziału tego listu powinna porazić słuchaczy Słowa Bożego. Jest tu wyraźnie napisane, że ludzie „chociaż poznali Boga, to jednak nie oddali Mu chwały jako Bogu ani Mu nie podziękowali, ale zbłądzili w swoich myślach, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. Uważali, że są mądrzy, a dali się ogłupić. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo obrazu zniszczalnego człowieka, ptaków, czworonogów i płazów” (Rzym. 1:21-23). Ponieważ ludzie nie przyjęli oferowanej im łaski zbawienia w Jezusie Chrystusie, dlatego „wydał ich Bóg na pastwę niecnych myśli, aby czynili to, co niestosowne, pełni wszelkiej niesprawiedliwości, niegodziwości, chciwości, złości; pełni zawiści, chęci zabójstwa, waśni, podstępu, złośliwości, obmowy; oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, podejmujący to, co złe, nieposłuszni rodzicom; nierozumni, niewierni, bez serca, bez litości. Oni to, chociaż poznali postanowienie Boga, że ci, co tak postępują, zasługują na śmierć, to jednak nie tylko sami tak czynią, ale i pochwalają tych, którzy tak postępują” (Rzym. 1:28-32). Tacy są ludzie, którzy odrzucają ewangelię. Dobrze, że nie wszyscy.

Co to ma wspólnego z historią czarnoskórego amerykańskiego obywatela? A no wiele. Proszę czytać dalej to, co wyjaśnia apostoł Paweł. Do tych, którzy uwierzyli w Chrystusa i zaufali ewangelii, Paweł zwraca się z prośbą: „Zachęcam więc was, bracia, przez wzgląd na miłosierdzie Boga, abyście złożyli wasze ciała na ofiarę żywą, świętą, podobającą się Bogu, związaną z waszą mądrą służbą. Nie dostosowujcie się do tego świata, ale dajcie się przemienić przez odnowienie myśli, abyście potrafili rozpoznać, co jest wolą Boga, co jest dobre, co Mu się podoba i co jest doskonałe” (Rzym. 12:1,2). W dalszej części tego rozdziału apostoł charakteryzuje nowe życie, jakie możliwe jest tylko dla tych, którzy narodzili się na nowo i żyją wiarą w Pana Jezusa. Ponieważ jednak te osoby nadal znajdują się w tym świecie, pośród ludzi nie narodzonych na nowo, Paweł radzi: „Nikomu złem za zło nie odpłacajcie. Wobec wszystkich ludzi troszczcie się o to, co jest dobre. Jeśli to możliwe, o ile to od was zależy, zachowujcie pokój ze wszystkimi ludźmi. Nie szukajcie zemsty sam, umiłowani, ale pozostawcie miejsce gniewowi Boga. Napisano bowiem: Do Mnie należy wymierzanie kary, Ja odpłacę, mówi Pan. Przeciwnie, jeśli twój nieprzyjaciel jest głodny – nakarm go, jeśli jest spragniony – daj mu pić. Gdy tak czynisz, rozżarzone węgle sypiesz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rzym. 12:17-21). Prawda, że nikt sam z siebie nie jest w stanie tak żyć. Dlatego potrzebujemy łaski i pomocy, jaką daje nam Pocieszyciel, którego otrzymaliśmy.

Ponieważ żyjemy w świecie wśród różnych narodów i państw, musimy uznać i podporządkować się porządkowi, jaki Bóg zapewnia. Dlatego Paweł pisze dalej: „Każdy człowiek niech będzie poddany zwierzchnim władzom. Nie ma bowiem władzy, która nie pochodziłaby od Boga. Te zaś, które są, ustanowione są przez Boga. Tak więc ten, kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się postanowieniu Boga. Ci natomiast, którzy się przeciwstawiają, ściągną na siebie potępienie. Rządzący przecież nie są postrachem dla tych, którzy dobrze czynią, lecz dla tych, którzy źle postępują. Czy chcesz się nie bać władzy? Czyń więc dobro, a będziesz miał od niej pochwałę” (Rzym. 13:1-3). Czy te słowa są mniej „duchowe”, niż te o łasce i zbawieniu? Na pewno nie, chociaż wielu kaznodziejów ich nie czyta podczas niedzielnych nabożeństw. Dzięki temu porządkowi, możemy w miarę czuć się bezpiecznie pośród ludzi, o jakich pisał Paweł na początku tego listu.

Nadal nie widzisz związku z afro-amerykaninem z Minneapolis i tym, o czym pisze apostoł Paweł? Posłuchaj więc słów Pana Jezusa, który powiedział wprost do Piotra, gdy ten wyciągnął krótki miecz i obciął ucho słudze kapłana: „Schowaj ten miecz na swoje miejsce! Wszyscy bowiem, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mat. 26:52). Jeśli ktoś przebiega na czerwonym świetle przez ruchliwą ulicę, to nikt nie wini kierowcy auta, pod które wpadnie.

 Ja mieszkałem w Stanach Zjednoczonych siedemnaście lat. Mieszkałem w Chicago, w mieście które ma opinię jednego z najbardziej niebezpiecznych w Stanach. Szczególnie południowa część tego miasta, zamieszkana przez afro-amerykanów, jest bardzo niebezpieczna. Śmierć na ulicach jest zjawiskiem codziennym, głównie wśród członków gangów i dilerów narkotykowych. Policja jest tam jak najbardziej potrzebna. Bardzo często stróże prawa muszą podejmować decyzję wobec uzbrojonych bandytów w ułamku sekundy. Osobiście nigdy nie bałem się żadnego „cop’a”, jak tam mówi cię o policjantach.

Jeszcze nie rozumiesz?

Henryk Hukisz

P.S. Dla uściślenia, nie bronię brutalności policji, lecz jeśli ktoś wybiera taki styl życia, aby mieć do czynienia z policją, to musi wkalkulować tego rodzaju zakończenie.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.