Chrześcijaństwo jest tak podzielone, że przy poruszaniu kwestii dogmatycznych, musimy od razu jasno określić, o jaką część nam chodzi. Już samo słowo “chrześcijański” jest najczęściej mylone, szczególnie w naszym narodzie, z określeniem “katolicki”. Często różnica jest tak ogromna, że te pojęcia na wzajem się wykluczają.
Niedawno podczas uroczystości żałobnych Prezydenta Georga H.W. Buscha, nasze media z całkowitą ignorancją informowały o mszy, jaka odbywała się w Narodowej Katedrze w Waszyngtonie, DC. A przecież każdy reporter, o przeciętnym stopniu inteligencji powinien wiedzieć, że msze są w kościele katolickim, a w protestanckich są nabożeństwa. Po kilkakrotnej informacji reportera TVN, że odbywa się msza, wysłałem do redakcji tej witryny wyjaśnienie, że chodzi o nabożeństwo. Później na pasku pojawiało się słowo “nabożeństwo żałobne” - czyżby przyjęto moją uwagę?
W czasie obchodzenia Pamiątki Narodzin myli się tradycje katolickie związane z tym świętem z zwyczajami biblijnymi i nauczaniem apostolskim. Niestety świadomość religijna Polaków jest na niskim poziomie i przykładowe określenie “siódme nie kradnij”, jest wyrazem nieznajomości Biblii. Według prawidłowej numeracji przykazań, siódme brzmi “Nie cudzołóż”. Dzieje się tak, ponieważ katolicka doktryna wyklucza biblijny zapis przykazania drugiego, które mówi: “Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą. A okazuję łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań” (2 Moj. 20: 4-6). Aby jednak zachować biblijną liczbę dziesięciu przykazań Dekalogu, podzielono ostatnie, i zrobiono z niego dwa różne. I to nie jest najgorszym przekrętem, jaki wprowadzili katolicy do swojej doktryny - istnieją dużo gorsze zafałszowania.
Dziś pragnę odwołać się do drugiego przykazania, które powyżej zacytowałem w pełnym brzmieniu. Chcę szczególnie odwołać się do pierwszych słów, w których zapisana jest wola Boga, aby nie czynić podobizny czegokolwiek, aby jej się kłaniać, służyć i oddawać cześć. Bóg jest “Bogiem zazdrosnym”, o czym sam jasno mówi w wielu miejscach objawienia Swojej istoty. Od razu wyjaśniam, że tytuł tego rozważania nie jest w sprzeczności z tym przykazaniem, lecz jego mocnym podkreśleniem.
Tekstem wyjściowym do tej myśli są słowa zapisane w jednym z najważniejszych listów apostoła Pawła, w którym mówi o tym, że Bóg upodobał sobie, aby w Jego Synu “zamieszkała cała pełnia boskości” (Kol. 1:19). Ta głęboka myśl teologiczna rozpoczyna się od stwierdzenia, że Chrystus “jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia” (Kol. 1:15).
W czasie lektury tego listu, w wydaniu dość niespotykanym i rzadko przeze mnie używanym, przeczytałem: “W Nim też objawił Swoją naturę i dlatego tylko On jest jedynym obrazem niewidzialnego Boga, praprzyczyną wszelkiego stworzenia. W Nim bowiem zaistniało wszystko, co tylko zostało stworzone, zarówno w Niebiosach, jaki na Ziemi; byty widzialne i niewidzialne, trony, panowania, zwierzchności i władze. Wszystko dokonało się przez Niego i dla Niego” (Kol. 1:15-16 [NDP]). Ten dynamiczny przekład zaopatrzony jest w dość dokładne objaśnienia niektórych wyrazów w tekście. W podanym cytacie, do słowa “obrazem” znalazłem dość interesujące wyjaśnienie, które w głównej mierze zainspirowało dzisiejsze rozważanie, jako, że jesteśmy nadal w świątecznym klimacie. Chrystus, odwieczny Logos, stał się Ciałem, co w dogmatyce chrześcijańskiej określane jest również “tajemnicą wcielenia odwiecznego Boga”.
Pozwólcie, że w pełni przytoczę wyjaśnienie, na jakie zwróciłem swoją uwagę w czasie lektury tego tekstu. Czytam w nim, że występujące tam słowo “obraz”, określany “inaczej “wizerunkiem” - gr. eikon (ikona, obraz, wizerunek) - jest to pojęcie, którego Bóg użył w drugim przykazaniu. Zabronił w nim czynienia jakichkolwiek rzeźb i wizerunków czegokolwiek, co znajduje się na niebie czy na ziemi, w wodach czy pod ziemią, i oddawania temu boskiej czci (Wyj. 20:4-5 i Rzym. 1:24-25). Chrystus jest jedynym odzwierciedleniem niewidzialnego Boga. I nie chodzi tu o Jego fizyczne wyobrażenie, ale o Jego wizerunek duchowy (czy - jakbyśmy to dziś powiedzieli - portret psychologiczny). Patrząc na charakter Chrystusa, Jego sposób postępowania, Jego decyzje, Jego odnoszenie się do innych, poznajemy prawdziwy charakter (obraz) Boga (por. Hebr. 1:3). O ile więc człowiek został stworzony na Boże podobieństwo (por. Rodz. 1:26), o tyle Chrystus, łączy w Sobie naturę człowieka i Boga, jest najdoskonalszym wizerunkiem Boga w ciele człowieka.”
Rozpamiętując przy okazji tych świąt fakt objawienia się Syna Bożego w postaci ludzkiego ciała, zdajemy sobie sprawę z doniosłości tego aktu - Bóg ukazał Siebie w postaci człowieczej, abyśmy mogli Go poznać. Abyśmy mogli uświadomić sobie, na czym polega Jego miłość i pragnienie nawiązania społeczności z człowiekiem.
Bóg przybliżył się do nas tak bardzo, że mogliśmy nie tylko “wyczuć”, że “nie jest On daleko od każdego z nas” (Dz.Ap. 17:27), lecz również Go zobaczyć, pomimo, iż co do istoty, jest niewidzialny. Apostoł Jan napisał, że na Niego “patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały, o Słowie żywota - a żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny, który był u Ojca, a nam objawiony został” (1 Jan 1:1-2). Jest to jedyny objawiony nam “obraz Boga”, jaki możemy oglądać jedynie w Jego Synu.
Gdy Izraelici weszli do Ziemi Obiecanej, zastali tam różne bóstwa, pomniki i obrazy przedstawiające pogańskie wyobrażenia bóstw. Dlatego Bóg dokładnie wyjaśnił, na czym polega drugie przykazanie. W Bożym komentarzu do tego przykazania czytamy: “Wystrzegaj się, byś nie zawierał przymierza z mieszkańcami ziemi, do której idziesz, by się nie stali dla ciebie pułapką. Przeciwnie, zburzcie ich ołtarze, potłuczcie ich pomniki, i wytnijcie ich święte drzewa. Gdyż nie będziesz się kłaniał innemu bogu. Albowiem Pan, którego imię jest "Zazdrosny", jest Bogiem zazdrosnym” (2 Moj. 34:12).
Gdy widzę dziś w katolickich świątyniach, które zwyczajowo uważa się za chrześcijańskie, obrazy i posągi różnych postaci i przedmiotów i lud padający na swoje oblicza, oddając im cześć, to z łatwością mogę sobie wyobrazić zagniewane z zazdrości oblicze Boga.
Apostoł Paweł pisząc list do wierzących w Rzymie miał również na uwadze to, że Boga można poznać i zobaczyć jedynie w Chrystusie. Pisał o tym bardzo przejrzyście, że “niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem” (Rzym. 1:20). Lecz, niestety, ludzie, “poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. Mienili się mądrymi, a stali się głupi. I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy” (Rzym. 1:21-23).
Pamiętajmy, że Bóg jest zazdrosny o to, komu oddajemy cześć - czy jedynie Jemu samemu, czy innym stworzeniom, lub przedmiotom stworzonym.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.