Friday, February 3, 2023

Kochać Bożą miłością

 „Bóg jest miłością” (1 Jn. 4:8), stwierdził apostoł Jan, pisząc do wierzących pod koniec pierwszego wieku. Słowa te miały umocnić ich w obliczu szerzącej się fałszywej nauki, jaką wówczas do zborów wnosili gnostycy, twierdząc, że zbawienie osiąga się na drodze pokonywania w sobie zła. Apostoł Jan, nazywany przez wielu biblistów „apostołem miłości”, zwracał uwagę na udział Bożej miłości w naszym zbawieniu. Sam o sobie mówił, że jest tym, którego Jezus miłował” (Jn. 13:23). W swoim pierwszym liście Jan pisze, że Bóg jest miłością, a nasza wzajemna miłość jest efektem Bożej miłości do nas - takie jest główne przesłanie tego listu.

Jeżeli chcemy poprawnie zrozumieć czym jest miłość w Nowym Testamencie, musimy bliżej przyjrzeć się słownictwu, jakim posługiwano się w tamtym czasie. Dziś słowo „miłość” ma wiele znaczeń, szczególnie w jego odmianie „kochać”. Mówimy na przykład, że kochamy Boga, bliźniego, osobę najbliższą, ale tak samo określamy nasze uczucia do przedmiotów, zjawisk czy zwierząt, gdy mówimy, że kochamy spać, kota albo cokolwiek innego. Czy te różne podmioty naszej miłości kochamy tak samo? Oczywiście, że nie!

W czasie, gdy spisywane były księgi  tworzące Nowy Testament, Żydzi na co dzień posługiwali się językiem greckim, który był spuścizną po Imperium Greckim. Grecy pozostawili po sobie nie tylko język, lecz również wiele pojęć filozoficznych. Wiadomo, że większość starożytnych filozofów, którzy starali się zgłębić tajniki życia, żyło w czasie wpływów greckich na współczesny im świat. Starożytna greka wyróżniała cztery rodzaje miłości: erao „być zakochanym, pożądać namiętnie lub seksualnie”; phileo „kochać”; agapao „mieć wzgląd na coś, być zadowolonym z czegoś lub kogoś”; i stergo, używane zwłaszcza w odniesieniu do miłości rodziców i dzieci lub władcy i jego poddanych.

Na określenie pozytywnego uczucia do Boga lub innej osoby, używano głównie dwóch słówek - „erao”, znane bardziej jako „eros” i „agapao” czy „agape”. Ponieważ najbardziej mnie interesują te dwa słówka, im poświęcę więcej uwagi.

Dla zobrazowania różnicy, jaka głównie występuje pomiędzy tymi słowami, zacytuję fragment opisu z dwutomowego dzieła szwedzkiego teologa z pierwszej połowy XX wieku Andrew Nygren’a pod tytułem „Agape i Eros” z 1930 roku.

„Nowy Testament nigdy nie używa słowa eros do zdefiniowania miłości, ale konsekwentnie używa słowa agape.

Eros to zachłanne pragnienie i tęsknota; agape to ofiarne dawanie.

Eros to ruch w górę; agape to ruch w dół.

Eros jest drogą człowieka do Boga; agape to droga Boga do człowieka.

Eros to wysiłek człowieka; zakłada, że zbawienie człowieka jest jego własnym dziełem; agape to łaska Boża, dzieło boskiej miłości.

Eros jest miłością egocentryczną, formą najwyższego samostanowienia, wzniosłego rodzaju; agape jest bezinteresowną miłością, która nie szuka swego, ale rozkoszuje się dawaniem siebie.

Eros stara się zdobyć swoje życie, życie boskie, nieśmiertelne; agape żyje życiem dla Boga, dlatego ośmiela się je stracić.

Eros jest wolą zdobywania i posiadania, zależy od chęci i potrzeby; agape to wolność i dawanie, które zależą od bogactwa i dostatku.

Eros to przede wszystkim miłość człowieka; Bóg jest podmiotem erosa. Nawet jeśli jest przypisywany Bogu, eros jest wzorowany na ludzkiej miłości; agape to przede wszystkim miłość Boga. Bóg jest agape. Nawet jeśli przypisywana jest człowiekowi, agape jest wzorowana na Bożej miłości.

Eros jest określany przez jakość, piękno i wartość przedmiotu; to nie jest spontaniczne; jest wywoływana i motywowana; agape jest suwerenna w stosunku do swojego przedmiotu i jest skierowana zarówno do zła, jak i dobra; jest spontaniczna, przepełniona i pozbawiona motywacji.

Eros rozpoznaje wartość w swoim przedmiocie - i kocha go; agape kocha - i tworzy wartość w przedmiotach".

Warto jest przeanalizować te porównania, aby nie stać się ofiarą diabelskiego oszustwa, które stara się wmówić nam, że powinniśmy sami wyzwalać z siebie miłość do Boga. Będzie to jedynie miłość „eros”, która najczęściej kojarzy się tylko z erotyką. Jest to miłość ludzka, ziemska, cielesna, która nie może wydać prawdziwego owocu. Dlatego musimy poznać i pozwolić, aby zamieszkała w nas ta miłość, której autorem jest sam Bóg.

Słówko „Agape” z jego gramatycznymi odmianami występuje w Nowym Testamencie 143 razy, z tego tylko w tekstach autorstwa Jana aż 51 razy (27 x w Ewangelii i 24 x w pozostałych). Nic dziwnego, że właśnie Jana nazwano apostołem miłości.

Miłość jest głównym tematem Biblii, zarówno w Starym Testamencie, chociaż nieraz wydaje się, że występujący w nim Bóg jest srogim sędzią, jak i w Nowym, który jest obrazem realizowania Nowego Przymierza. To Przymierze jest fundamentem Kościoła, naszego chrześcijańskiego domu, w którym spotykamy się z Ojcem niebieskim. Nasza relacja z Nim oparta jest na miłości „agape”, gdyż „agape to łaska Boża, dzieło boskiej miłości”. Bóg przyobiecał przez proroka: „Dam wam nowe serce i nowego ducha dam w wasze wnętrze. Usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce cielesne. Ducha Mojego dam w wasze wnętrze i sprawię, że będziecie postępowali według Moich nakazów i strzegli Mojego prawa. Będziecie je wypełniali” (Ez. 36:26,27).

Chrześcijaństwo to nowy rodzaj relacji z Bogiem, w której wszystko jest nowe. Człowiek musi narodzić się na nowo, dzięki czemu otrzymuje w darze nowe życie aby mieć nową nadzieję i pełnię nowej radości. Paweł napisał do wierzących w Chrystusa; Dlatego jeśli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, przeminęło, a nastało nowe” (2 Kor. 5:17). Skoro piszę o miłości, której synonimem w Biblii jest serce, musimy stwierdzić, że aby posiąść Bożą miłość, musimy również mieć nowe serce. Gdyż tylko tak może w nas mieszkać „miłość Boża wylana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz. 5:5).

Aby posiadać miłość Bożą w odnowionym sercu wystarczy narodzić się na nowo, wystarczy pozwolić Duchowi Świętemu, aby napełnił serce swoją mocą, czyli wylał w nim Bożą miłość. Ważna jest kolejność w jakiej dzieją się rzeczy w Bożym Królestwie. Bóg zaplanował wszystko zanim stworzył ten świat, dlatego we właściwym czasie posłał Swego Syna, gdyż „tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (Jn. 3:16). W ten sposób wypełnił się główny plan polegający na tym, że w „Nim przecież wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy stanęli przed Nim w miłości, święci i nieskazitelni. Według postanowienia swojej woli przeznaczył nas, abyśmy przez Jezusa Chrystusa stali się Jego synami, dla uwielbienia chwały Jego łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym” (Ef. 1:4-6). Dlatego apostoł Jan podsumowuje ten proces na drodze do wypełnienia naszych serc Bożą miłością słowami: „My miłujemy, bo On pierwszy nas umiłował” (1 Jn. 4:19).  

Możemy teraz z pełnym przekonaniem powiedzieć, że Boża miłość „agape” wyzwala w nas prawdziwą miłość „agape”, gdyż jej źródłem staje się sam Bóg. W ten sposób Duch Święty wydaje Swój owoc, jakim jest „miłość”. Bez tego Bożego procesu w nas, będziemy jedynie autorami miłości „eros”, która „ jest miłością egocentryczną, formą najwyższego samostanowienia, wzniosłego rodzaju”.

Często ludzie wierzący i miłujący Boga myślą, że nie potrafią kochać Boga z całego serca. Przecież pierwsze i najważniejsze przykazanie Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt. 22:37) tego wymaga. Zadają sobie wówczas pytanie: „Jak mogę wygenerować z siebie więcej miłości do Boga?”. Myślę, że problem leży nie w tym, jak mogą bardziej miłować Boga, lecz jak lepiej poznać Boga, aby pozwolić Mu wypełniać siebie Swoją miłością.

Najlepszym obrazem Boga, jaki powinniśmy zawsze widzieć i ciągle w Niego się wpatrywać, to Golgota. Dlaczego? Bo właśnie tam Bóg okazał Swą miłość w pełni. Tam Boże serce otworzyło się szeroko, aby ogarnąć cały świat i wszystkich ludzi. Dzięki temu otrzymamy nowe poznanie i spojrzenie na Boga i na drugiego człowieka. Tam zobaczymy, że Bóg kocha każdego człowieka i tak będziemy widzieć nawet naszych nieprzyjaciół i wrogów. Tam zobaczymy, jaka jest cena miłości do Boga i do naszego bliźniego. Dzięki temu staniemy się prawdziwymi bliźnimi, którzy nie przejdą obojętne obok człowieka w potrzebie. Nikt, nawet najlepszy mówca, czy ewangelista albo prorok nie namaluje nam obrazu Bożej miłości, jaką możemy zobaczyć na obliczu Chrystusa na krzyżu, gdy wypowiedział słowa „Wykonało się!” 

Wówczas wypełnią się w nas słowa apostoła Jana: „Umiłowani, jeśli Bóg nas tak umiłował, to i my powinniśmy miłować się wzajemnie” (1 Jn. 4:11). Moc tej miłości leży w poznaniu Boga, który jest miłością „agape”. Jan pisze: „My poznaliśmy miłość, którą Bóg ma do nas i jej zawierzyliśmy” (w. 16). Czy ufamy tej miłości? Skoro zaufaliśmy jej, gdy w pokorze wyznaliśmy swoje grzechy i dostąpiliśmy zupełnego odpuszczenia, stwierdziliśmy, że dzięki tej miłości, jaką „obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy” (1 Jn. 3:1) i dlatego „mamy ufność na dzień sądu, bo w świecie jesteśmy podobni do Niego” (1 Jn. 4:17). Możemy więc śmiało zaufać Bożej miłości, że ogarnie nas w pełni, jeśli poddamy się jej tak, jak poddał się jej Chrystus, gdy szedł na Golgotę. Tak to zrozumiał Paweł, gdy Chrystus stanął na jego drodze i później wyznał: „Z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. I już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga. 2:19,20). Na tym polega miłość „agape”.

Powinniśmy wyraźnie zobaczyć to, czym zostaliśmy obdarowani dzięki Bożej miłości. Apostoł Piotr stwierdza, że „wszystko przecież, co konieczne do życia i pobożności, Jego Boska moc dała nam w darze przez poznanie Tego, który powołał nas dzięki własnej chwale i doskonałości” (2 Ptr. 1:3). W ten sposób w naszych sercach rozpoczyna się Boży proces kształtowania Jego miłości. Boża miłość w nas sprawi, że nie będziemy „bezczynnymi ani bezowocnymi w poznawaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa” (2 Ptr. 1:8).  

Dlatego modlę się słowami apostoła Pawła: „abyście byli w stanie pojąć wraz ze wszystkimi świętymi szerokość, długość, wysokość i głębokość i poznali tę przewyższającą wszelkie poznanie miłość Chrystusa; abyście zostali napełnieni całkowitą pełnią Boga” (Ef. 3:18,19).

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.