Niezwykłość Biblii polega głównie na tym, że jest Słowem Bożym. Dokładnie to oznacza, że zagłębiając się w lekturę naszej Biblii, słuchamy Boga, który mówi bezpośrednio do naszego serca. Za każdym razem, gdy otwieramy tę Księgę, towarzyszy temu drżenie serca, gdyż przekraczamy granicę świętości. Mamy świadomość, że mamy do czynienia z Kimś, w kim od wieków „nie ma zmiany ani cienia zmienności” (Jk 1:17). Obawiam się, że powszechność współczesnych przekładów tekstu biblijnego, a co gorsza, daleko idące parafrazy tego tekstu sprawiają, że zanika święte drżenie serca u czytelnika. Współczesna stylistyka zdań i dobór słów usuwają z Biblii „sacrum”, tak charakterystyczne przy kontakcie ze świętym tekstem.
Bóg był, jest i zawsze będzie święty. Jego słowa również posiadają ten przymiot. Gdy Bóg mówił do człowieka, zawsze wyczuwalna była różnica i człowiek przejawiał uniżenie wobec Stwórcy. W pierwszym kontakcie po zgrzeszeniu, gdy „usłyszeli głos PANA Boga przechadzającego się po ogrodzie w dziennym powiewie, wtedy Adam i jego żona ukryli się przed obliczem PANA Boga pośród drzew ogrodu” (Rdz 3:8). Dlaczego - zapytał Bóg. Odpowiedź Adama wyjaśnia ten powód - „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i się schowałem” (w.10).
Jestem przekonany, że dopiero gdy nastanie czas, aby to „co zniszczalne, przyoblekło się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyoblekło się w nieśmiertelność” (1 Kor 15:53), odkupieni krwią Baranka Bożego będą mogli stanąć bez żadnych przeszkód bezpośrednio przed obliczem Wszechmogącego Boga, już bez cienia lęku. Dopóki ten moment nie nastanie, wszyscy nosimy cielesny obraz pierwszego Adama, skażony grzechem i buntem wobec świętego Boga.
Warto jest śledzić historię, w jaki sposób Bóg tworzył Swój wybrany naród, który miał się stać Jego ambasadorem wśród pozostałych narodów na ziemi. Kluczowym momentem było wyprowadzenie z Egiptu, gdy w czasie 40. letniej wędrówki Pan kształtował Swój lud, przemawiając do niego przez Mojżesza.
Minęły dopiero trzy miesiące od cudownego przejścia przez Morze Czerwone, gdy cały obóz stanął w cieniu Góry Synaj. Bóg wybrał to miejsce, aby przemówić do wybranego narodu przez męża, którego ustanowił przywódcą. Na górę został wezwany jedynie Mojżesz, natomiast cały naród musiał zgromadzić się wokół tej góry. Pan oznajmił Mojżeszowi: „Oto Ja przyjdę do ciebie w gęstym obłoku, aby lud słyszał, gdy będę z tobą rozmawiał, i uwierzył ci na zawsze” (Wj 19:9). Bóg wyznaczył również granicę, nieprzekraczalny warunek, aby mogli bezpiecznie słuchać tego, co im powie. Cały naród miał trwać w gotowości słuchania poza wyznaczoną linią - „Zakreślisz ludowi granice dookoła, mówiąc: Nie ważcie się wstępować na górę ani dotykać jej podnóża. Każdy, kto dotknie góry, zginie” (Wj 19:12).
Z pewnością wiele osób pamięta kadry z filmu „Dziesięć Przykazań” z 1956 roku z Charltonem Hestonem w roli Mojżesza. Osobiście do dziś pamiętam scenę pisania przykazań ogniem spadającym prosto z nieba. Nie sądzę jednak, że nawet ten klasyczny obraz oddaje w pełni świętość słów, jakie pojawiły się na kamiennych tablicach. Biblia, najlepszy zapis Bożego działania, jest niezbitym dowodem, że święty Bóg przemówił do człowieka i Jego Słowa zostały zapisane w kanonie Pism tworzących Biblię. Musimy mieć świadomość, że zarówno słowa „zapisane palcem Bożym” (Wj 31:18) na kamiennych tablicach, jak i pozostałe, zapisane na stronach Biblii, posiadają tę samą cechę świętości, gdyż są natchnione przez tego samego Boga. Apostoł Paweł stwierdził, że „całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, przekonywania, upominania, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, przygotowany do czynienia wszelkiego dobra” (2 Tym 3:16,17).
Od czasu, gdy Bóg „zapisał na tablicach słowa przymierza, dziesięć słów” (Wj 34:28), każde Jego Słowo ma tę samą moc stwórczą. Bóg zapewnia przez usta proroka Izajasza: „Tak będzie ze słowem, które wychodzi z Moich ust, nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim nie wykona tego, co chciałem, i nie osiągnie celu, w jakim je posłałem” (Iz 55:11). Mocy i skuteczności Słowa Bożego nigdy nie przecenimy, gdyż za nim stoi Bóg Wszechmogący. Autor listu do Żydów, którzy nie zrozumieli jeszcze, że to właśnie Chrystus jest odwiecznym Bożym Logosem, napisał, że „żywe jest bowiem Słowo Boga i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić myśli i zamiary serca” (Hbr 4:12).
Dwa tysiące lat temu spełniły się wszystkie słowa proroków zapowiadające nadejście Mesjasza, który zawrze z ludźmi Nowe Przymierze. Ewangelista Jan napisał o Chrystusie, że „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas pełne łaski i prawdy. Ujrzeliśmy Jego chwałę, chwałę jako Jednorodzonego od Ojca” (Jn 1:14). Natomiast autor wspomnianego Listu do Żydów stwierdził jednoznacznie, że „Bóg, który dawniej wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał do ojców przez proroków, w tych ostatnich dniach przemówił do nas przez Syna. Jego ustanowił dziedzicem wszystkiego, przez Niego też stworzył wszechświat” (Hbr 1:1,2).
Jezus Chrystus, będąc Bożym Słowem, którym Bóg stworzył wszystko co istnieje, wypowiadał tylko to, co Ojciec włożył w Jego usta. Zwróćmy uwagę na wypowiedź Pana Jezusa: „Kto Mnie odrzuca i nie przyjmuje Moich słów, ten ma swego sędziego: Słowo, które głosiłem, ono będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi polecił, co mam mówić i głosić” (Jn 12:48,49). Zdajemy więc sobie sprawę ze znaczenia słów Pana Jezusa, to tak, jak gdyby przemawiał sam Bóg Ojciec. Jaką wagę przywiązywał Bóg do słów, jakie kierował do narodu wybranego?
Warto więc jest wrócić do tego szczególnego momentu, gdy Bóg przemówił na Górze Synaj. Autor Listu do Hebrajczyków przypomina to wydarzenie ku przestrodze dla nas. Pisze między innymi, abyśmy „nie zrezygnowali ze słuchania Tego, który mówi. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, gdy zrezygnowali ze słuchania Tego, który pouczał na ziemi, to o wiele bardziej nie unikniemy jej my, którzy odwracamy się od Tego, który poucza z niebios” (Hbr 12:25). Gdy Bóg przemówił pierwszy raz na Syjonie, góra i ziemia wokoło niej zadrżała. Mojżesz i ludzie, którzy byli świadkami, a przede wszystkim byli adresatami tych słów, drżeli z przerażenia, gdyż znaleźli się w bezpośredniej bliskości świętego Boga. Później prorok Izajasz, gdy zobaczył Pana i usłyszał głosy aniołów śpiewających: „Święty, święty, święty” zawołał: „Biada mi, jestem zgubiony! Jestem człowiekiem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, ponieważ moje oczy widziały Króla, PANA Zastępów” (Iz 6:5).
Jaką postawę wobec Słowa Boga do ludzi powinniśmy przyjmować w czasie łaski? Czy fakt, że otrzymaliśmy przebaczenie grzechów, upoważnia nas do swawolnego traktowania Słowa Bożego? Czy rzeczywiście teraz możemy Boga traktować jak „Tatusia”, który pobłaża naszym wybrykom, bo przecież nas kocha, takich, jacy jesteśmy? Niektórzy uważają, że kiedyś, w czasie obowiązywania Prawa, ludzie drżeli przed świętym Bogiem. Teraz natomiast, w Chrystusie mamy odwagę stać przed obliczem świętego Boga, bo zasłona w świątyni jest już usunięta. Czy rzeczywiście teraz mamy takie prawo i możemy sobie pobłażać wszelkim nakazom świętości i powściągliwości przed Bogiem?
W następnym rozważaniu pochylę się nad wersetem „Uważajcie, abyście nie zrezygnowali ze słuchania Tego, który mówi. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, gdy zrezygnowali ze słuchania Tego, który pouczał na ziemi, to o wiele bardziej nie unikniemy jej my, którzy odwracamy się od Tego, który poucza z niebios” (Hbr 12:25). Przy okazji zrobimy małą egzegezę słowa „παραιτησησθε” [paraiteseste], które znaczy - „nie mieć nic wspólnego z”, „szukać wymówek”, „odrzucić”, tutaj przetłumaczone - „zrezygnować”.
Osobiście jestem zwolennikiem okazywania ogromnego szacunku do Słowa Bożego, do całej Biblii, gdyż jest to wielki dar Boży, jaki otrzymaliśmy w naszym życiu. Obchodźmy się z nim „z pobożnością i bojaźnią”, gdyż tak „się Bogu podoba” (Hbr 12:29).
Henryk Hukisz