Prawdziwy chrześcijanin nie może żyć bez Ducha Świętego, tak samo jak ryba nie może żyć bez wody. Chrystus powiedział o tym swoim uczniom w sposób jednoznaczny, gdy zapowiedział przyjście Pocieszyciela, który miał Go zastąpić. Tak samo naśladowcy Chrystusa, nie mogą żyć bez obecności w ich sercach trzeciej Osoby Boga – Ducha Świętego.
Ta podstawowa prawda wyznacza styl życia każdemu, kto świadomie przyjął Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela. Nie ma innej alternatywy, jak tylko chodzić w Duchu Świętym. Być może to pojęcie niektórym kojarzy się wyłącznie ze środowiskiem pentekostalnym, lecz tak na prawdę, jest to standard życia każdego dziecka Bożego.
Chrześcijanie żyjący w obecności Ducha Świętego mogą jedynie różnić się tym, na jaką „głębię” Ducha Świętego wejdą i będą pozostawać. Można doświadczyć narodzenia się z Ducha, aby wejść do Królestwa Bożego i pozostawać na płyciźnie życia, bez duchowego rozwoju. Lecz nigdy nie wiadomo, jak długo można być jedynie „cielesnym”, podobnie jak Paweł nazwał niektórych wierzących w Koryncie.
„Ale ja, bracia, nie mogłem przemawiać do was jak do ludzi Ducha, lecz jak do ludzi cielesnych, jak do dzieci w Chrystusie. Mleko dałem wam do picia, nie pokarm stały. Nie byliście bowiem jeszcze zdolni go przyjąć, a nawet teraz jeszcze nie możecie, ponieważ nadal jesteście ludźmi cielesnymi. Dopóki przecież zazdrość i niezgoda są między wami, czyż nie jesteście ludźmi cielesnymi i czy nie postępujecie w sposób czysto ludzki?” (1 Kor 3:1-3 )
Tym rozważaniem chciałbym zachęcić każdego, kto pragnie poznawać i doświadczać na czym polega chodzenie w pełni Ducha Świętego do tego, aby poddał się całkowicie Jego kontroli. Wejście na głębię życia w Duchu Świętym leży w zakresie naszej własnej decyzji. Bóg nikogo nie wrzuci na środek duchowego oceanu, lecz każdego zaprasza.
W Biblii znajduje się piękny opis wizji, jaką Bóg ukazał prorokowi Ezechielowi.
Ez 47:1 Zawrócił mnie do wejścia do świątyni. Oto woda wypływała spod progu świątyni w kierunku wschodnim, gdyż fasada świątyni była skierowana na wschód. Woda wypływała spod prawego boku świątyni, z południowej strony ołtarza.
2 Wyprowadził mnie potem przez bramę północną i poprowadził drogą zewnętrzną do bramy zewnętrznej, zwróconej ku wschodowi. Oto woda wypływała z prawego boku.
3 Gdy ten mężczyzna szedł w kierunku wschodnim, to miał w swej ręce sznur. Odmierzył tysiąc łokci i przeprowadził mnie przez wodę. Woda sięgała po kostki.
4 Odmierzył następnie tysiąc łokci i przeprowadził mnie przez wodę. Woda sięgała po kolana. Odmierzył potem tysiąc łokci i przeprowadził mnie przez wodę. Woda sięgała po biodra.
5 Odmierzył znowu tysiąc łokci. Był to już strumień, którego nie mogłem przejść, gdyż poziom wody był wysoki – woda do pływania. Był to strumień, którego nie można przejść.
6 Powiedział do mnie: Czy widziałeś, synu człowieczy? I poprowadził mnie z powrotem na brzeg strumienia.
7 Gdy wróciłem, oto na brzegu strumienia było bardzo dużo drzew z jednej i z drugiej strony.
8 Powiedział wtedy do mnie: Wody te płyną w kierunku obszaru wschodniego, spływają na równinę i wpadają do morza, do morza gorzkiego i jego wody zostają uzdrowione.
9 Stanie się, że wszelka istota żywa, która pełza, wszędzie tam, gdzie wpłynie strumień, będzie żyć. Będzie bardzo dużo ryb, bo będą tam wpływać te wody i wody morza będą uzdrowione. Będzie żyć wszystko tam, dokąd wpłynie ten strumień.
Mąż Boży, który pokazał prorokowi strumień wypływający spod ołtarza, wprowadził go do wody. Ezechiel mógł bronić się, że nie umie pływać, albo że ma uprzedzenie do wody, bo widział kiedyś tonącego. Dziś wielu wierzących obawia się wejścia na głębię duchowych doświadczeń, tłumacząc się tym, że nie posiadają umiejętności chodzenia w Duchu, albo mają uprzedzenia, gdyż byli kiedyś świadkami niebiblijnych doświadczeń u innych.
Symbolika tego proroctwa jest zrozumiała również dla nas dzisiaj. Świątynia, ołtarz, woda mają wielkie znaczenie w ziemskiej działalności Pana Jezusa. Murowana świątynia, podziwiana przez uczniów Chrystusa, została zastąpioną świątynią Jego Ciała. Ołtarz, na którym składano tysiące ofiar rzeźnych, obrazuje nam krzyż ustawiony na Golgocie. Woda, to Duch Święty, którym Jezus obiecał napełnić każdego, kto pragnie, aż wytryśnie z niego źródło wody żywej. Aby to osiągnąć, musimy przejść wszystkie etapy Bożego planu zbawienia. Członkami Ciała Chrystusa stajemy się dzięki ofierze Baranka Bożego. Bez wiary w sercu i wyznania ust, nie można doświadczyć łaski zbawienia.
Od nas zależy na jaką głębię wejdziemy, po kostki, po kolana, po biodra, czy całkowicie zdamy się na strumień Ducha, który „poniesie” nas w pełni Bożej mocy. Najczęściej jest tak, że wchodzenie do rzeki wody żywej odbywa się etapami, czyli stopniowo, progresywnie, aby nie zachłysnąć się „duchowością”, dopóki nie wypracujemy w sobie świętości życia. Brodzenie po kostki przez całe życie nigdy nie doprowadzi do takiej dojrzałości, jaką mamy osiągnąć na obraz Chrystusa. Zadaniem Ducha Świętego jest wykształtować w nas podobieństwo do Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Ogromne to zadanie, możliwe jest do wykonania jedynie przez Boga, który w Osobie Ducha Świętego ustawicznie pragnie je realizować.
Zadaniem Ezechiela było zasiać słowo nadziei na odkupienie, że Bóg wypełni dane wcześniej obietnice. Świątynia i woda wypływająca spod ołtarza w kierunku Morza Martwego zawiera bardzo wyraźne przesłanie o roli Ducha Świętego w procesie zbawienia. Bóg zapowiada nową rzecz - „Ducha Mojego dam w wasze wnętrze i sprawię, że będziecie postępowali według Moich nakazów i strzegli Mojego prawa. Będziecie je wypełniali” (Ez 36:27) .
Jezus daje nowe życie w cudzie nowego narodzenia. To nie jest życie doczesne, lecz wieczne. Jezus po zmartwychwstaniu tchnął w uczniów życie, które nie ma już końca. Jak czytamy w ewangelii: „Wtedy Jezus znowu do nich powiedział: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Gdy to oznajmił, tchnął na nich i powiedział: Weźcie Ducha Świętego!” (Jn 20:21,22).
Duch Święty ożywia, wlewa w człowieka życie wieczne, jakie otrzymujemy w zmartwychwstaniu Chrystusa. Duch Święty pieczętuje tych, którzy narodzili się na nowo i potwierdza wraz z naszym duchem, że jesteśmy dziećmi Bożymi.
W Liście do Efezjan (5:18) znajdujemy bardzo praktyczną radę, jaką Apostoł daje wierzącym w tym mieście: „pozwólcie się napełniać Duchem” (Ef 5:18). W oryginale zastosowana jest tutaj taka forma gramatyczna, która wskazuje na ciągłe przebywanie w pełni Ducha Świętego, a nie jednorazowe napełnienie.
Bóg w całej pełni, wszystkie trzy Osoby, Ojciec, Syn Boży i Duch Święty są zaangażowani w dzieło odkupienia grzesznika. Bóg tak umiłował świat, że dał swego Syna, aby każdy kto wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Teraz Duch Święty, który od początku uczestniczy w dziele stworzenia, ten który na początku „unosił się nad powierzchnią wód”, później udzielał Bożego natchnienia Słowu, którym Bóg przemawiał, obecnie jest potężnie zaangażowany w to, abyśmy osiągnęli „cel waszej wiary – zbawienie dusz”(1 Ptr. 1:9).
Proponuję w kontekście tego rozważania zastanowić się nad znaczeniem słów, jakie apostoł Paweł skierował do wierzących w Koryncie: „Czy nie wiecie, że wasze ciało jest świątynią obecnego w was Ducha Świętego, którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Zostaliście bowiem nabyci za wielką cenę. Chwalcie więc Boga w waszym ciele” (1 Kor 6:19,20).
Czy skorzystasz z zaproszenia, aby wypłynąć na głębię rzeki wody żywej?
Henryk Hukisz