Nic dodać, nic ująć. Mówimy, że to miał na uwadze Pan Jezus, pocieszając Swoich uczniów w najsmutniejszej chwili, gdy On sam szedł na krzyż, aby umrzeć za nas. Czyżby rzeczywiście o tym myślał Chrystus?
Tak myślałem przez wiele lat mojego życia, krocząc za Panem, któremu całkowicie ufałem z nadzieją, że On przygotuje tam w niebie wspaniały dom. Zachęcany tekstami chrześcijańskich piosenek o lepszym kraju, gdyż tutaj mamy tylko „izdebkę małą i więcej nic”, umacniałem się w przekonaniu, że właśnie tak należy rozumieć te wersety. Natomiast z czasem, dzięki wnikliwej lekturze Biblii, najczęściej w odwołaniu do tekstów oryginalnych, zauważyłem, że takie pojmowanie nasuwa wiele wątpliwości, czy rzeczywiście Pan Jezus w tym momencie Swojej ziemskiej misji, miał na uwadze niebiański dom Ojca?
Postaram się w kilku wpisach odnieść się z większą uwagą do tego ważnego fragmentu Słowa Bożego. W pierwszym rozważaniu chcę zastanowić się nad pytaniem: „Gdzie mieszka Bóg?”
To pytanie pojawia się najczęściej w tragicznych sytuacjach, gdy giną niewinni ludzie w różnych kataklizmach, gdy szaleje trudna do opanowania zaraza. Wówczas z ust sceptyków lub ateistów, którzy w ten sposób chcą zademonstrować, że Boga przecież nie ma, dlatego zadają pytanie: „Gdzie jest Bóg?”. Zdarza się nawet, że osoby wierzące w takich sytuacjach poddawane są testowi zaufania Bogu.
Już w dawnych czasach psalmista Dawid wyraził się dość oryginalnie, mówiąc: „Rzekł głupiec w swoim sercu: Nie ma Boga!” (Ps 53:2). Obawiam się, że obecnie nawet wielu wierzących w Boga, jedynie intelektualnie uznają Jego istnienie. Natomiast praktycznie, szczególnie w sytuacjach trudnych, zadają pytanie wraz z ateistami i niemądrymi: „Gdzie jest Bóg?”. To powątpiewanie w istnienie Boga może występować w różnych formach, jak na przykład, „Gdyby Bóg tu był, to nie spotkałoby mnie, to co spotkało”, albo „Tutaj Boga nie ma, bo, ...”. Mamy wówczas własne wyobrażenia o Bogu.
Czy naprawdę możemy powiedzieć, że gdzieś Boga nie ma? Przecież jednym z podstawowych Jego atrybutów jest wszechobecność. Pytanie o Boga może brzmieć paradoksalnie, gdyż z założenia powinien być wszędzie, a jednak są miejsca, w których Go szukamy. Dlaczego więc wołamy nieraz w modlitwie, aby Bóg do nas przyszedł? Skoro On jest Wszechobecny, to nie musi przychodzić, gdyż On już jest na każdym miejscu. Gdzie więc leży problem?
Jestem przekonany, że często nie doświadczamy Jego obecności, gdyż nie mamy z Nim osobistej społeczności. Dlatego wydaje nam się, że Go nie ma, szczególnie w chwilach, gdy Go potrzebujemy. Tak więc problem leży w nas, a nie w istnieniu Boga. On istnieje i jest obecny wszędzie. Zamiast pytania o to, gdzie jest Bóg, postawmy sobie pytanie: „Dlaczego nie odczuwam Bożej obecności?".
Odpowiedź znajdziemy w Biblii, jedynej księdze, która zawiera odpowiedzi na wszystkie pytania. Stary Testament jest nie tylko historycznym opisem Bożego działania w tym świecie, lecz przede wszystkim, jest źródłem przykładów Bożej obecności pośród ludzi. Bóg odgrywał szczególną rolę wobec narodu wybranego, główne w tym celu, aby wszystkie inne narody poznały, że On jest jedynym prawdziwym Bogiem.
Chciałbym przenieść się do czasów, gdy w Izraelu rządzili królowie. Jak wiemy z historii Izraela, po śmierci Salomona nastąpił podział na dwa państwa - Izrael i Judę. W państwie południowym, którego stolicą była Jerozolima, królami byli potomkowie Dawida i w większości chodzili drogami swego praojca. Jednak ogólnie można powiedzieć, że naród Boży popełniał często bałwochwalstwo i zapominał o Bogu, który wyprowadził ich z niewoli egipskiej. Jestem przekonany, że w tym czasie wielu pobożnych Izraelitów zadawało sobie pytanie, czy Bóg nadal istnieje i czy można Go gdzieś znaleźć. Dlatego wielu Bożych proroków wołało: „Szukajcie PANA, gdy pozwala się znaleźć! Wzywajcie Go, kiedy jest blisko!” (Iz 55:6). A przecież Pan przebywał w tamtym czasie wszędzie, gdyż jest Wszechobecny.
Na przełomie X i IX wieku przed Chrystusem w Judzie panował Asa, wnuk Roboama, syna Salomona. Był to dobry król, o którym czytamy, że „czynił to, co dobre i prawe w oczach PANA, swojego Boga” (2 Krn 14:1). Ten wierny Bogu król, nie tylko usunął pogańskie ołtarze i wzgórza świątynne obcych bożków, lecz również „polecił Judejczykom, aby szukali PANA, Boga swych ojców, oraz przestrzegali Prawa i przykazania” (w. 3). Dzięki takiej decyzji króla możemy przeczytać, że „kraj doznawał spokoju i nie było wojny w tych latach, PAN bowiem dał mu odpocząć” (w. 5).
Wróg jednak nie spał i niedługo po tym Zerach Kuszyta wyruszył przeciwko Judzie w sile jednego miliona żołnierzy i trzystu rydwanów. Wówczas Asa zgromadził prawie półmilionową armię i gotowy do obrony stanął w Dolinie Sefaty. Świadomy przewagi, jaką miał nad nim nieprzyjaciel, wołał do Boga: „PANIE, nie ma nikogo poza Tobą, kto pospieszyłby z pomocą w walce między silnym a bezsilnym. Pomóż nam, PANIE, nasz Boże, ponieważ na Tobie polegamy, i w Twoje imię wyruszyliśmy przeciwko tej gromadzie. PANIE, Ty jesteś naszym Bogiem, niech człowiek Ci nie dorówna” (2 Krn 14:10).
Bóg był z królem judzkim, dlatego dziś znajdujemy w naszej Biblii bardzo zwięzły raport: „PAN rozgromił Kuszytów przed Asą i przed Judą, wtedy Kuszyci uciekli” (w. 11). Gdy na pustyni Judzkiej już opadł kurz po uciekających nieprzyjaciołach ludu Bożego, do króla Asy przyszedł prorok Pana Azariasz. Opanował go wówczas Duch Boży i powiedział: „Słuchajcie mnie, Aso i wszyscy Judejczycy i Beniaminici! PAN będzie z wami, jeśli wy z Nim będziecie. Jeśli będziecie Go szukać, pozwoli się wam znaleźć, lecz opuści was, jeśli wy Go opuścicie” (2 Krn 15:2). Lekcja, jakiej się nauczyli w tym wydarzeniu, miała ich utwierdzić w tym, że Bóg ich nie opuszcza w każdej sytuacji, jeśli będą wiernie przy Nim stać.
Uważam, że słowa wypowiedziane przez proroka, zawierają nieprzemijającą prawdę na temat obecności Boga w naszym życiu. Widzimy tu wyraźnie, że Pan jest obecny z tymi, którzy są z Nim. Chociaż niezaprzeczalną prawdą jest, że Bóg jest wszędzie, to tylko ci, którzy Go szukają, mogą doświadczyć Jego obecności. Dlatego Dawid nie pytał się o to, gdzie Bóg jest, lecz raczej zastanawiał się „gdzie się oddalę przed Twoim duchem, dokąd ucieknę przed Twoim obliczem?” (Ps 139:7). Odpowiedzią było stwierdzenie: „Choćbym wstąpił do niebios, tam jesteś, choćbym legł w Szeolu – i tam będziesz” (w. 8). Nie ma takiego miejsca na ziemi ani w niebie, gdzie Boga nie ma. On jest wszędzie, tylko czy my Go szukamy, aby być z Nim?
W tej wypowiedzi proroka widzimy wyraźny warunek, że jeśli my będziemy Go szukać, to On nam się objawi, abyśmy doświadczyli Jego obecności. Nie wystarczy chłodna, dogmatyczna wiedza uznająca wszechobecność Boga. Potrzebujemy nadprzyrodzonego objawienia, aby Go zobaczyć sercem. Bez tej łaski, jaką jest doznanie Jego bliskości, pozostaje nam jedynie suchy dogmat o Bożej wszechobecności. Dlatego może się zdarzyć, że rozum będzie wyznawać, iż Bóg jest wszędzie, lecz serce nie doświadczy Jego obecności tu i teraz. Wówczas możemy zwątpić, czy On jest z nami w chwili, gdy przechodzimy przez „dolinę cienia śmierci” (Ps 23:4).
Piękny obraz, tym razem już w Nowym Testamencie, widzimy w sytuacji dwóch uczniów, którzy znaleźli się na drodze do Emmaus, gdy byli targani powątpiewaniami, ponieważ nie spełniły się ich własne oczekiwania. Łukasz opisuje nam tę sytuację dokładnie, wskazując na fakt, że Jezus był obecny z nimi w drodze ich zwątpień. To oni nie widzieli Go w swoich sercach. Dopiero gdy doświadczyli łaski łamanego chleba, „otworzyły się im oczy i poznali Go” (Łk 24:31).
Łaską jest to, że możemy doświadczać obecność Boga codziennie w każdej sytuacji, gdyż Jezus obiecał: „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata” (Mt 28:20). Potrzebujemy doświadczenia obecności Boga, a nie tylko chłodnego przekonania, że wierzymy w Boga Wszechobecnego. Pan Jezus powiedział: „Na świecie będziecie mieć ucisk, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat” (Jn 16:33). Dlatego potrzebujemy zawsze świeżego doświadczenia obecności Pana, pamiętając, że Pan jest z tymi, którzy Go szukają.
Nie zapominajmy więc o starodawnych, lecz jakże prawdziwych słowach proroka Azariasza: „PAN będzie z wami, jeśli wy z Nim będziecie”.
Henryk Hukisz