Uważam, że o prawdzie powinniśmy mówić jak najczęściej, gdyż jest fundamentem naszej wiary, a co za tym idzie, od niej zależy nasze życie, gdyż „sprawiedliwy z wiary żyć będzie” (Gal. 3:11). Dlatego też na moim blogu ten temat pojawia się dość często. W rozważaniu "Boża Prawda" pisałem o tym, że istnieje tylko jedna Prawda, dlatego powinniśmy wystrzegać się wszelkich jej odmian. W naszym codziennym boju, jako dobrzy żołnierze Jezusa Chrystusa, powinniśmy mieć zawsze na swoich biodrach "Pas prawdy". W dzisiejszym świecie, w każdej dziedzinie życia, królują prawdy relatywne. W rozważaniu pod tytułem "Podwalina prawdy", pisałem na temat jedynej podstawy, na której może być budowane zdrowe małżeństwo.
Najczęściej mamy chłodne, przez co rozumiemy, stanowcze podejście do prawdy. Uważamy, że nie można podchodzić do tego fundamentalnego tematu emocjonalnie, gdyż uczucia są zwodnicze. Dobrze się czujemy (a jednak emocje), gdy formujemy naukowe dogmaty wyrażające nasze zrozumienie prawdy. Pisałem kiedyś o tym (Paradygmat Prawdy), wskazując na fakt, że nad Bożą Prawdą nie ma co dyskutować, powinniśmy jedynie ją przyjmować dla naszego zbawienia. Boże Słowo, które jest Prawdą, służy prawidłowej diagnozie naszego wewnętrznego stanu (Prawdziwa diagnoza). Ukazuje prawdziwy obraz, lepszy od najlepszego EKG, USG, czy MRI, jest doskonałym Bożym tomografem ukazującym prawdziwy duchowy stan naszego serca. Dlatego najlepszym nastawieniem do Prawdy, jest jej umiłowanie, czyli zakochanie się w Bożym Prawie (Pokochać prawo).
Miłość najlepiej wyraża nasze prawdziwe przywiązanie do kogoś lub do czegoś. Jeśli naprawdę kochamy, nie mamy żadnej przeszkody, aby przedmiot naszej miłości objąć z całej siły, i już nie puścić go do końca życia. Żadna przeszkoda się nie liczy, żadna cena nie jest za wysoka. Pamiętam, jak ponad czterdzieści lat temu, powiedziałem mojej dziewczynie, że ją kocham, i jestem gotowy poświęcić dla niej resztę mojego życia. Dzisiaj, jedynie żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej. I wiem, że jedynie miłość do niej, okazywana codziennie, daje mi siłę na kolejne lata, ile ich Pan dla nas przewidział. Podoba mi się jeden z wielu aforyzmów o miłości – „Miłość od pierwszego wejrzenia kończy się często małżeństwem do ostatniego tchnienia”.
Czy można kochać prawdę? Powiem wprost, że jest to naszym wręcz obowiązkiem, gdyż Prawda nas umiłowała. Bóg jest miłością, Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, aby ucieleśnić tą miłość, oddając swoje życie na Golgocie za grzeszników, gdyż „umiłował ich aż do końca” (Jan 13:1). Największym Bożym pragnieniem jest, „aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym. 2:4). Chcę podkreślić to, co często uchodzi naszej uwadze, gdy czytamy ten podstawowy werset mówiący o naszym zbawieniu – poznanie prawdy jest współrzędne z przyjęciem zbawienia. Nie ma jednego bez drugiego!
Apostoł Paweł, pisząc do wierzących w Tesalonikach o wydarzeniach czasów ostatecznych, gdy ma się objawić „niegodziwiec”, ostrzega również i nas przed jego oszustwami. Działać on będzie w mocy ducha antychrysta, gdy pojawi się „z całą mocą wśród znaków i fałszywych cudów, wśród całego zwodzenia nieprawości – wobec tych, którzy dają się wygubić” (2 Tes.2:9,10). Jedynym antidotum na kłamstwo jest prawda. Dlatego tak ważne jest poznanie prawdy i trzymanie się jej wiernie do samego końca. Paweł wskazuje na przyczynę powodującą odpadnięcie od łaski zbawienia, a jest nią brak wzajemności w przyjęciu „miłości prawdy” – „ponieważ nie przyjęli prawdy miłości, by zostali zbawieni” (w. 10).
Umiłowanie prawdy, to odwzajemnienie jej miłości, jaką ona nas darzy. To tak samo jak w miłości dwojga osób, prawdziwa miłość jest tam, gdzie jest jej odbicie w sercu osoby kochanej. Skoro prawda nas umiłowała, nie mamy wyboru, to nie opcja, lecz naturalna reakcja - miłujemy ją z całego serca, albo jej nie znamy. W relacji pomiędzy zakochanymi w sobie z wzajemnością pojawia się dowód, podobnie jest w naszej postawie wobec prawdy, musimy okazać dowód. Paweł pisze do koryntian, dając własny przykład - „Nie stosujemy żadnych wybiegów ani nie fałszujemy Słowa Boga, ale, jawnie głosząc prawdę, poddajemy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia wszystkich ludzi” (2 Kor. 4:2 ). Nasze umiłowanie prawdy pociąga za sobą cenę, jest nią wyrzeczenie się własnych pojęć na wiele tematów, gdyż uznajemy jedynie pojęcie prawdy biblijnej. Nie możemy już mówić: „ja tak uważam”, lecz przyjmujemy stanowisko Słowa Bożego. Nie możemy inaczej wyrazić naszej miłości do Prawdy, jak przez jej uznanie.
Prawdziwa miłość, o jakiej czytamy w najbardziej znanym fragmencie Biblii, to taka, która „nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy” (1 Kor. 13:6). A radość, to również nasze uczucia, podobnie jak miłość. Dlatego możemy lepiej zrozumieć króla Dawida, który był zakochany w Bożych przykazaniach i prawach, które wyrażają Prawdę, dlatego modlił się: „Naucz mnie, PANIE, Twojej drogi, bym postępował zgodnie z Twoją prawdą. Nakłoń moje serce do bojaźni Twojego imienia” (Ps. 86:11). Apostoł Paweł natomiast radzi nam -„obleczcie się w nowego człowieka, który został stworzony na obraz Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Efez. 4:24).
Prawda ma to do siebie, że „czuje się” (jeśli można tak powiedzieć) lepiej wśród tych, którzy ją miłują. W Biblii znajdujemy wiele ostrzeżeń, aby unikać tych, którzy prawdy nie strzegą, a wręcz zajmują się jej fałszowaniem. Czasy ostateczne charakteryzują się szczególnie rozpowszechnianiem fałszywych nauk i przekręcaniem prawdy. Apostoł Jan, wyznał szczerze, że dla niego nie ma „większej radości od tej, gdy słyszę, że moje dzieci postępują zgodnie z prawdą” (3 Jan. 4). Dlatego pisał do umiłowanego przyjaciela Gajusa, że uradował się na wieść, „gdy przyszli bracia i dali świadectwo o twojej wierności prawdzie – jak ty zgodnie z prawdą postępujesz” (w. 3). Jan radzi, aby zachowywać dobre towarzystwo tych, którzy maja podobne nastawienie do prawdy, a mianowicie, że „takich więc powinniśmy przyjmować, abyśmy się stali współpracownikami prawdy” (w. 8).
Niepokoi mnie postawa, z jaką często się spotykam wśród wierzących gdy słyszę, jak mówią: „A kto to wie jaka jest prawda”? Prawda jest jedna, natomiast ludzie często ją odmieniają dla własnej wygody, albo, aby nie płacić ceny trwania przy tej jedynej prawdzie. Wyznając biblijną prawdę, często narażamy się na ośmieszenie lub odrzucenie przez ulubione środowiska, jak rodzina, czy przyjaciele. Zwróćmy uwagę na słowa Pana Jezusa, który powiedział wprost: „Przyszedłem bowiem przeciwstawić syna ojcu, córkę matce, a synową teściowej. I nieprzyjaciółmi człowieka będą jego domownicy” (Mat. 10:35,36).
Podobnie, jak nie można „naśmiewać się z Boga” (Gal. 6:7), Słowo Boże ostrzega nas – „Gdybyśmy bowiem świadomie grzeszyli po tym, jak otrzymaliśmy poznanie prawdy, to nie ma już dla nas ofiary za grzechy” (Hebr. 10:26 ). Tak jak w miłości, niewierność prowadzi do rozpadu, nasza apatia wobec prawdy, może skończyć się tragicznie, dla nas oczywiście. Apostoł Paweł pisze: „jeśli jesteśmy niewierni, On pozostaje wierny, bo nie może się wyprzeć samego siebie” (2 Tym. 2:13).
Starajmy się więc wiernie okazywać nasze umiłowanie dla Prawdy, za każdą cenę. Paweł zapisał smutne świadectwo, że „Demas bowiem mnie opuścił, gdyż umiłował ten świat...” (2 Tym. 4:10). Można kochać tylko jedno - Bożą Prawdę, albo kłamstwa tego świata.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.