W naszej narodowej historii mieliśmy rozbiory, dlatego słowo "rozbiór" ma raczej zabarwienie negatywne. Natomiat wierzący starszej daty, do których już się zaliczam, pamiętają pewien zwrot określający rodzaj zgromadzenia zborowego, na którym zajmowano się głównie studiowaniem Słowa Bożego. Niektórzy nazywali to „rozbieraniem Słowa Bożego”. Zwrot ten został zaczerpnięty ze starego tłumaczenia Nowego Testamentu, zwanego Biblią Gdańska, w którym użyto tego słowa – „Staraj się, abyś się doświadczonym stawił Bogu robotnikiem, który by się nie zawstydził i który by dobrze rozbierał słowo prawdy” (2 Tym. 2:15 [BG]). Chociaż osobiście lubię ten przekład Biblii, jako że często lepiej oddaje oryginalne znaczenie jej treści, jednak w tym przypadku muszę przeprowadzić małe studium leksykalne.
Nasza popularna Biblia Warszawska używa w tym wersecie wyrażenia „wykłada należycie”, które też nie oddaje najlepiej oryginału. Inne znane tłumaczenia różnie oddają to określenie, jak na przykład - „trzymając się prostej linii” (BT), „głosił jak należy” (BW-P) czy nawet „prawie szafował” (Biblia Brzeska). Natomiast w oryginale, czyli w greckim języku Koine, użyte jest słowo „orthotomounta”, co oznacza wprost „prosto kroić”, lub „ciąć” i występuje tylko w tym miejscu. Pierwszy człon „orthos” znaczy „poprawny” lub „wyprostowany”, natomiast trzon wyrazu „temno” utworzony został od słowa „tomoteros”, które znaczy „ciąć jednym ruchem” i występuje tylko jeden raz, w wersecie – „Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” (Heb. 4:12). I na tych dwóch wersetach chciałbym głównie się zatrzymać.
Rozbiór Słowa Bożego sugeruje pewną czynność, jaką można wykonać wobec tego, co powiedział Bóg. Z tym się nie zgadzam, gdyż Boże Słowo jest prawdą, którą można jedynie uznać i przyjąć do realizacji, a nie nad nim się „pastwić”, rozbierając je na części, jak kawałek mięsa. Nie muszę chyba przypominać najbardziej znanego określenia na temat słów zapisanych w Biblii, które posiadają w sobie Boże tchnienie – 2 Tym. 3:16,17. Kimże jest nawet najmądrzejszy wsród ludzi, aby miał prawo roztrząsać znaczenie Bożego Słowa?
Prorocy, w czasach Starego Testamentu, gdy usłyszeli słowo, jakie Bóg im przekazywał do zwiastowania dla narodu wybranego, drżeli jak na głos ryczącego lwa. Jeden z nich, prorok Amos, opisał swoje wrażenie, gdy Pan objawiał mu Swoje myśli – „Gdy lew zaryczy, któż by się nie bał? Gdy Wszechmogący Pan każe, któż by nie prorokował?” (Am. 3:8). Nikt nie odważy się dyskutować z ryczącym lwem, dlaczego więc tak często słyszymy ludzi debatujących nad Bożym Słowem, jak nad wiadomością przeczytaną w gazecie?
Mojżesz, gdy został wezwany na górę Synaj, aby odebrać Boże Prawo dla narodu, rozkazał ludowi, by nie ważyli się nawet dotknąć podnóża tej góry, pod groźbą natychmiastowej śmierci. Ten bogobojny mąż zapisał później w księdze Powtórzonego Prawa, że nie było w dotychczasowej historii ludzkości takiego zdarzenia, aby człowiek mógł słuchać Boga i nie przypłacic tego swoim życiem – „Czy kiedykolwiek jakiś lud słyszał głos Boga przemawiającego spośród ognia, jak ty słyszałeś, i pozostał żywy?” (5 Moj. 4:33).
Słowo Boże jest prawdą, jedyną niepodważalną, nie podlegającą żadnym dyskusjom. Jest głosem Wszechmogącego Boga, który gdy powie, musi tak się stać. W ten sposób powstał świat, kosmos i życie na ziemi. To Słowo stało się również Ciałem. Na jego obecność demony opuszczały swoje siedliska. Burza musiała uciszyć się, a kilka kromek chleba wystarczyło, aby wielotysięczny tłum nasycił się, tak że nawet więcej zostało, niż było na początku. Choroby traciły swoja moc, trąd znikał, ślepota ustępowała, a zmarli wstawali do życia. Takie jest Słowo Boże.
"Robotnik" z listu apostoła Pawła do Tymoteusza, to nie rzemieślnik przerabiający Boże Słowo na własne idee. To nie nauczyciel, który wykłada zgodnie z oczekiwaniem słuchaczy, aby ich nie stracić, i mówi tylko o miłości Bożej, a nigdy o Jego sądzie. Wypróbowany robotnik, to kaznodzieja, który został wpierw sprawdzony przez Słowo, aby mógł z mocą własnego świadectwa przekazywać je chętnym przyjęcia Bożej prawdy. To nie kaznodzieja „tnie” Boże Słowo, lecz uznaje jego „tnącą” moc, gdyż jedynie ono jest „żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny”.
Apostoł Paweł w poprzednim wierszu przypomina Tymoteuszowi to, co z pewnością już słyszał. A mianowicie, że wszelkie „spory o słowa” nic dobrego nie dają. Wręcz odwortnie, prowadzą do zniszczenia, do zguby sluchaczy. W języku greckim występuje tu wyraz „katastrofe”, którego nie trzeba wyjaśniać, gdyż znaczy w naszym języku dokładnie to samo co w oryginalnym.
Wydaje mi się, że olbrzymim problemem współczesnego chrześcijaństwa jest brak szacunku do Słowa Bożego. Sam nieraz doświadczałem na wielu studiach biblijnych, jak nieodpowiedzialni słuchacze traktowali Słowo Boże jak mięso armatnie. Nie chcę teraz podawać żadnych przykładów, które można nieraz znaleźć w innych moich rozważaniach. Podobnie jak to, że z Boga, nie można robić sobie żartów – „Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Gal. 6:7), tak samo musimy z największym szacunkiem i bojaźnią odnosić się do Jego Słowa. Nie zapomną pewnego zdarzenia, gdy jeden z diakonów, który dość często powoływał się na wspomniany werset z 2 Tym. 2:15 w wersji Bibli Gdańskiej i dowodził, że mamy prawo „spierać się nas Słowem Bożym”, gdy uniósł się w gniewie przeciw pastorowi, dostał zawału serca. Dobry Bóg sprawił, że dzięki zastosowaniu CPR, odratowano go, być może po to, aby miał sposobość zrewidować swoje nastawienie.
Nie powinniśmy rozbierać Słowa Bożego, bo taka czynność sprawia, że to co Bóg powiedział staje się kwestią dyskusyjną, a nie prawdą, którą musimy bezapelacyjnie przyjąć. Raz jeszcze chcę podkreślić, że Słowo Boże jest prawdą absolutną, daną nam dla naszego zbawienia, gdyż „całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany” (2 Tym. 3:16,17).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.