Pies znajduje swoje miejsce nie tylko na ludzkich podwórkach, lecz coraz częściej w mieszkaniach, traktowany na równi, o ile nie wyżej, jako członek rodziny. Z niesmakiem słucham i oglądam reklamy psich pożywek podawanych na kryształowych naczyniach. Myślę wówczas o milionach głodujących dzieci, niekonieczie w Afryce, czy w Indiach. Podobne reklamy pojawiają się nieraz obok reportaży organizacji dobroczynnych, w których głodne dzieci wybierają paluszkami z blaszanych miseczek dostarczony im ryż .
Mówi się nieraz „pieskie życie”, lecz pod tym wyrażeniem może kryć się różny styl tego życia. Poloniści mają klopot z uznaniem odmiany „pieskie”, gdyż powinno być „psie”, lecz chodzi o porównanie z życiem ciężkim i nędznym, jak żywot psa. Mając jednak na uwadze żywot współczesnych piesków, to raczej można im jedynie pozazdrościć.
Podobnie jest z przyjacielską wiernością, gdyż mówi się, że „pies jest najwierniejszym przyjacielem człowieka”. Słyszałem kiedyś logiczny wywód, gdy ktoś wyraził się, że skoro „zszedł na psy”, to teraz może stać się przyjacielem dla innych.
Ktoś zauważył, że Biblia poświęca sporo uwagi temu gatunkowi zwierzęcemu, odwrotnie niż innym mieszkańcom wielu ludzkich domostw, jakimi są koty. Pierwszy raz spotykamy wzmiankę, że „nawet pies nie warknie” (2 Moj. 11:7), gdy Pan przejdzie przez Egipt w tą straszną noc, pokazując różnice pomiędzy Egipcjanami a Izraelitami. Pomimo tak pozytywnego świadectwa, Izraelici uważali psy za stworzenia nieczyste i wyrażali się o nich z pogardą.
Ciekawe wydarzenie z nawiązaniem do psa miało miejsce gdy Dawid uciekał przed ściagającym go królem Saulem. Król zmęczony poszukiwaniami, zdrzemnął się w jakiejś jaskini. Gdy Dawidowi doniesiono o nadarzającej się okazji zlikwidowania gnębiciela, zamiast zadać śmiertelny cios mieczem, odkroił rąbek królewskiej szaty na dowód że szanuje Bożego pomazańca. Później, gdy Dawid przekonywał Saula o tym, że nie ma wobec niego złych zamiarów, powołał się na przysłowie, porównując siebie do „psa zdechłego” (1 Sam. 24:15). Porównanie siebie do zdechłego psa było wyrazem największego poniżenia się w oczach każdego Izraelity. Wywarło to bardzo głebokie wrażenie na Jonatanie, synu Saula a zarazem najwierniejszym przyjacielu Dawida. Myślę, że w domu Jonatana opowiadano o tym przez następne pokolenia.
Dawid, po wielu latach, prawie u schyłku swego panowania, zapytał się: „Czy pozostał jeszcze ktoś z domu Saula, abym mógł mu wyświadczyć łaskę ze względu na Jonatana?” (2 Sam. 9:1). Zostały wydane odpowiednie rozkazy, aby odszukać królewskiego potomka. Wówczas Syba, jeden ze sług powiedział, że „jest jeszcze syn Jonatana, kulawy na obie nogi” (w. 3). Gdy odszukano Mefiboszeta, gdyż tak miał na imię wnuk króla Saula, Dawid sprowadził go do swego pałacu, obdarowując dozgonnie dobrami. Król Dawid oświadczył: „Nie bój się, gdyż chcę ci wyświadczyć łaskę ze względu na twego ojca, Jonatana. Chcę ci zwrócić całą posiadłość ziemską Saula, twego dziadka, ty sam zaś będziesz jadał u mojego stołu po wszystkie czasy” (w. 7). Wówczas Mefiboszet, być może przypomniał sobie opowiadaną w rodzinnym domu historię o dziadku Saulu, który ścigał Dawida, „jak zdechłego psa”, teraz
kłaniając się
nisko, wyznał: „Czymże jest twój sługa, że zwróciłeś uwagę na takiego zdechłego psa, jakim ja jestem” (w. 8).
Aby nie mówić o innych psich rolach w dawnych czasach, jak zjadanie szczątków bezbożnej królowej Izebel, wolę przejść na stronice ewangelii. Tutaj spotykamy psy, które w domach swych panów mogą co najwyżej zjadać odpadki z ich stołów. W historii o bogaczu i Łazarzu spotykamy psy, które litowały się nad biedakiem i „lizały jego rany” (Łuk. 16:21).
Natomiast ewangelista Mateusz opisuje zdarzenie podobne do tego, jakie miało miejsce na dworze króla Dawida. Gdy Pan Jezus zawitał w okolice Tyru i Sydonu, kananejska niewiasta błagała o pomoc dla swej córeczki, którą nękały demony. Pan Jezus, będąc Żydem uważał, że ma większe zobowiązania wobec swego narodu, w pierwszej chwili odmówił. Wierzę, że Chrystus znając zakończenie tej historii, poddał tę niewiastę próbie wytwałości. Gdy nalegała w prośbach o pomoc, Jezus wspomniał na psią rolę w historii tego narodu, mówiąc: „Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom” (Mat. 15:26). Jak wiemy, nie załamalo to serca matki gotowej na bezgraniczne poświęcenie dla własnego dziecka. Bez wahania zawołała: „Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu panów ich” (w. 27). W nagrodę usłyszała opinię samego Chrystusa na temat swojej wiary, dzięki której mogła radować się z uzdrowienia córeczki.
W nauczaniu apostolskim spotykamy również odniesienie do tych czworonogów, w prawdzie w nie najlepszym zastosowaniu, gdyż jest formą ostrzeżenia. Paweł pisze do wierzących w Filippi: „Strzeżcie się psów, strzeżcie się złych pracowników, strzeżcie się przesady w...” (Filip, 3:2). Podobnie czyni Piotr, odwołując się do Salomonowego przysłowia, ostrzega przed niebezpieczeństwem powrotu do starego życia – „Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich” (2 Ptr. 2:22).
Jaki morał dla nas płynie z tych biblijnych przykładów? Na pewno jeden, że warto jest uniżyć się, nawet porównując się do „zdechłego psa”, gdyż Słowo Boże zachęca nas – „Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was” (Jak. 4:10).
Przypomina mi to niedawną sytuację, gdy oddano do sądu sprawę o zabranie przyznanego mi przez kościół mieszkania. Wynajęty zawodowy adwokat, przedstawiając sfałszowane dokumenty, spowodował wydanie wyroku nakazującego opuszczenie zajmowanego mieszkania. Po kilku dniach, gdy usilnie szukałem mieszkania do wynajęcia, otrzymałem nakaz od szeryfa aby natychmiast opuścić lokal, pod grożbą wyrzucenia osobistych rzeczy na przysłowiowy bruk. Do pisma załączony był wykaz nalbliższych schronisk dla psów. Wpierw chciało mi się płakać, lecz po chwili przypomniałem sobie niektóre biblijne obrazy tych szczekających zwierzaków.
Polubiłem pieski bardziej niż dotychczas, chociaż nadal uważam, że ludzie powinni zachować ich prawo do bycia zwierzętami.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.