Najczęściej małe dzieci zadają pytania rozpoczynające się od „dlaczego?” Pytania te dotyczą wszystkiego, co znajduje się w ich zasięgu. Często bywa tak, że po jakiejś chwili rodzice mają już dość tych pytań i wymyślają byle powód, aby uwolnić się od obowiązku wyjaśniania dlaczego niebo jest niebieskie, albo dlaczego samolot lata.
Również w naszym życiu, my jako osoby dorosłe też zadajemy pytania ponieważ chcemy znać przyczynę sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Głośno lub jedynie w swoich myślach pytamy się Boga o to, dlaczego spotykają nas różne doświadczenia lub jakieś przykrości. Gdy doskwiera nam ból już nie do wytrzymania, wówczas wołamy: „Panie, dlaczego?”
Jest rzeczą naturalną, że szukamy odpowiedzi na takie pytania, aby lepiej zrozumieć to, co nas w życiu spotyka. Dobrze byłoby mieć na klawiaturze naszego komputera klawisz ze znakiem „?”. Zresztą robimy już coś podobnego, gdy szukamy jakiejś informacji lub wyjaśnienia, wpisujemy odpowiednie wyrazy w ulubionej wyszukiwarce internetowej i przeszukujemy setki podanych linków. Najlepszą jednak wyszykiwarką jest Biblia, Boże Słowo, gdzie możemy znaleźć najlepsze odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Chciałem się jednak zastanowić, czy jest rzeczą właściwą stawianie Bogu pytań rozpoczynających sie od „dlaczego?” Myślałem o tym ostatnio, dlatego chcę podzielić się kilkoma spostrzeżeniami na ten tamat.
W ewangeliach możemy spotkać się z pytaniami „Dlaczego?”, które najczęściej padało z ust faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Działo się tak wówczas, gdy przeciwnicy Chrystusa starali się Go skompromitować lub oskarżyć o bluźnierstwa.
Oto kilka przykładów:
„A kiedy faryzeusze to zobaczyli, zapytali Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada przy jednym stole z celnikami i grzesznikami?” (Mat.9:11).
„Dlaczego Twoi uczniowie odstępują od tradycji starszych i nie obmywają rąk przed jedzeniem chleba?” (Mat. 15:2).
Wówczas Pan Jezus odpowiedział im podobnym pytaniem, udzielając równocześnie odpowiedzi – „A dlaczego i wy odstępujecie od przykazania Boga, żeby tylko zachować waszą tradycję?” (Mat. 15:3).
Osobi ście uważam, że pytanie skierowane do Boga o to, dlaczego coś się stało, wyraża bardziej nieufność niż troskę o pełne poznanie przyczyny. Dzisiaj ludzie najczęściej pytają się Boga „Dlaczego?” w sytuacjach tragicznych, gdy ginie wiele niewinnych ludzi, gdy jakaś zaraza dziesiątkuje całe narody. Uważam, że w podtekście takiego pytanie wyrażana jest najczęściej pretensja do Boga o to, że dopuścił do nieszczęścia.
Czytałem kiedyś książkę pod tytułem „Dlaczego?” Warrena Wirsbe, który dość wnikliwie analizował sytaucję, w jakie znalazł się Hiob. Z pewnością ten człowiek miał prawo zadać Bogu wiele pytań rozpoczynających się od słowa „dlaczego”. W początkowej fazie doświadczenia tak zresztą uczynił, pytając się: „Czemu kazałeś mi wyjść z łona matki? Umarłbym i żadne oko by mnie nie ujrzało” (Hiob 10:18). Hiob miał już gotową odpowiedź, sugerując Bogu, co byłoby lepsze dla niego. Lecz później, gdy uświadomił sobie, że wszelkie wyjaśnienia podsuwane mu przez współczujących mu przyjaciół, nie wyjaśniały tej sytuacji, stwierdził, że wszystko zależy od zaufania Bogu. Hiob wyznał szczerze, że chociaż Wszechmogący Bóg „napełnił mnie goryczą” (Hiob 27:2), to zamiast pytać się „dlaczego”, lepiej jest „radować się Wszechmocnym i wzywać Boga nieustannie” (w. 10).
Jak już wczesniej powiedziałem, że rzeczą naturalną jest doszukiwanie się przyczyny tego, co nas spotyka. Musimy jednak uświadomić sobie to, czy będziemy w stanie pojać Boże wyjaśnienie, które wykracza poza ramy naszego zrozumienia? W innej historii, gdy Noe otrzymał polecenie, aby zbudować statek na suchym lądzie, gdyby zapytał Boga „Dlaczego?”, usłyszałby w odpowiedzi: „Bo będzie padać deszcz”. „Deszcz - pomyślałby Noe – a co to takiego?”, gdyż do czasu potopu, ludzie nie znali takiego zjawiska.
Gdyby Bóg odpowiadał na każde nasze pytanie o to, dlaczego nas coś spotyka, nie bylibyśmy w stanie tego pojąć, gdyż jak mówi Pan: „Moje myśli nie są myślami waszymi ani wasze drogi Moimi drogami – wyrocznia PANA – bo jak niebiosa wznoszą się nad ziemią, tak Moje drogi górują nad waszymi drogami a Moje myśli nad myślami waszymi” (Izaj. 55:8,9).
Prawdziwa ufność nie wymaga zrozumienia Bożego działania. Z pewnością jest nią zupełne poddanie się Bogu, nawet jeśli nie rozumiemy tego, co On czyni. Pan Jezus, który doskonale znał Ojca, zapewniał, że skoro nasi ziemscy ojcowie dają to co dobre swoim dzieciom, to „o ileż bardziej wasz Ojciec w niebie da, co dobre tym, którzy Go proszą” (Mat. 7:11). Czy nasz Niebiański Ojciec uczyni cokolwiek, aby nas zranić? Przenigdy!. Nawet jeśli dopuści jakieś cierpienie, to musimy pamiętać, że „Bóg zaś jest wierny i nie pozwoli kusić was ponad to, co możecie znieść, ale wraz z pokusą da sposób wyjścia tak, abyście mogli wytrwać” (1 Kor. 10:13). Doświadczył tego w całej pełni największy cierpiętnik wśród ludzi, jakim z pewnością był Hiob, gdyż wyznał: „On bowiem zrani i On ranę opatrzy, uderzy, ale Jego ręce uzdrowią” (Hiob 5:18).
Nasze życie na tej ziemi jest etepem przygotowującym na wejście do wiecznej chwały. Jezus powiedział Swoim uczniom, że musi pójść do Ojca, lecz powróci po Swój Kościół, by zabrać swoich do siebie. Dlatego później Piotr, pamiętając o tej zapowiedzi, napisał otwarcie, że i my, jego dzieci, musimy zachować wiarę do końca. Najlepszym katalizatorem naszej wiary są doświadczenia, gdyż „teraz trzeba, abyście z powodu różnych doświadczeń trochę byli zasmuceni, aby wystawiona na próbę wasza wiara okazała się cenniejsza od zniszczalnego złota, próbowanego w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu się Jezusa Chrystusa” (1 Ptr. 1:6,7). Musimy pamiętać o pytaniu, jakie wypowiedzial Pan Jezus „Czy jednak Syn Człowieczy zastanie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łuk. 18:8).
Doświadczenia czasów ostatecznych wyraźnie wskazują, że Bóg poddaje nas niejednokrotnie ogniu, który doskonali naszą wiarę. Apostoł Piotr wyjaśnia taki stan słwami: „Kochani, nie bądźcie zaskoczeni tym żarem w was, który istnieje dla waszego doświadczenia, jakby coś niezwykłego się wam przytrafiło, ale ponieważ jesteście współuczestnikami cierpień Chrystusa, cieszcie się, abyście, gdy objawi się Jego chwała, cieszyli się i radowali” (1 Ptr. 4:12,13).
Jeśli więc ufamy Bogu, że On wie jak ma z nami postępować, aby nas przygotować na spotkanie w Jego domu, nie będziemy pytać się „Dlaczego?", lecz powiemy „Tak i Amen!”.
Salomon w Bożej mądrości powiedział: „Stwierdziłem, że dzieła Boga są nieprzemijające, niczego im nie brakuje, niczego nie ma w nadmiarze. Dzięki temu człowiek odczuwa przed Nim bojaźń” (Koch. 3:14). Jeśli wszystko co czyni Bóg w naszym życiu znajduje się pod Jego kontrolą, to nie ma już marginesu na pytanie o to dlaczego? Chyba, że myślimy, iż sami lepiej wiemy, co dla nas jest dobre.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.