Na dowód tej paraliżującej życie wielkiego miasta tragedii, na tvn24.pl pokazano trwające ponad minutę wideo, na którym możemy zobaczyć jedno złamane drzewo, do tego mocno już zmurszałe wewnątrz. Chodzi o to, aby ta zła wiadomość zabrzmiała jeszcze gorzej, dlatego odpowiednio dobiera się słowa lub zdjęcia ilustrujące tą informację.
Gdy piszę te słowa, na przedmieściach aglomeracji chicagowskiej samochody jadą normalnie, podmiejska kolejka jeździ zgodnie z rozkładem a nad miastem łagodnie suną lądujące lub odlatujące samoloty. Po co więc niepokoić spokojnie żyjących obywateli naszego kraju, którzy zaczynają z niepokojem patrzeć znów na polskie niebo, gdyż meteorolodzy zapowiadają ochłodzenie i przelotne opady? O to właśnie chodzi, że gdy podaje się złą wiadomość o innym kraju, to w naszym, ludzie od razu powinni poczuć się lepiej.
Przeczytałem również na polskich stronach internetowych, że w Polsce, z podwodu dość silnych opadów atmosferycznych, drogi są zamknięte, a w miastach, szczególnie w stolicy, większość przejazdów pod wiaduktami jest zalana. Widziałem zdjęcia amatorów sportów wodnych, jak w środku Warszawy wiosłowali kajakiem szerokimi ulicami na pokaźnych płaszczyznach wodnych. W Poznaniu natomiast po każdym większym deszczu, z regularnością szwajcarskiego zegarka, pasażerowie mogą wpław pokonywać drogę do peronów na Dworcu Głównym. Dobrze, że nowy dworzec ma zaprojektowaną, i to dość wysoko, kładkę łączącą perony, aby woda już nie zalewała.
To się nazywa manipulowanie informacjami. Przykładów można mnożyć w nieskończoność, bo to jest łatwiejsze, niż przeprowadzenie solidnych remontów dróg, mostów, kanalizacji, czy wałów przeciwpowodziowych. Tak łatwo można odwrócić uwagę ludzi od sedna sprawy, podając informację, która sprawi, że ludzie zajmą się czymś inny.
Biblia jest Bożą księgą, która informuje nas wprost, bez straszenia, że gdzieś jest gorzej. Bóg mówi do nas z miłością, lecz bez owijana w bawełnę, że wszsycy jesteśmy grzesznikami. Pan Jezus, gdy przyszedł na ziemię, przyniósł poselstwo o Bożym Królestwie dla wszystkich ludzi. Chrystus oświadczył już na samym początku, że przyszedł jako lekarz do chorych, dlatego skierował Swe kroki w stronę grzeszników i celników, mowiąc: „Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają; nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzeszników” (Mar. 2:17). Zauważmy, że Pan Jezus nie zatrzymał się na w domach faryzeuszy i utwierdzał ich, że są sprawiedliwi, pokazujac palcami na grzesznych. Tak robili właśnie faryzeusze, gdy jeden z nich wszedł do świątyni, powiedział: „Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik” (Łuk. 18:11). Uczeni w Piśmie i faryzeusze stosowali takę filozofię własnej prawości, że im większego grzesznika spotkali, tym bardziej sami czuli się sprawiedliwymi.
Chrystus wiedział co czeka wszystkich ludzi. Ponieważ wszyscy jesteśmy potomkami Adama i Ewy, nosimy to samo przeznaczenie – wieczne potępienie. Dlatego przyszedł, aby odwrócić nasz los, biorąc na Siebie przekleństwo grzechu. Jezus, gdy usłyszał o tragedii w Syloe, o tym, że zginęli niewinni ludzie pod upadającą wieżą, mówił ludziom wprost, że nie gdzieś, że nie ktoś inny, lecz wy, „jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie” (Łuk. 13:3). W listach apostolskich czytamy podobnie, że „jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli” (Rzym. 5:12), lecz łaska Boża, jaką okazał w Chrystusie sprawiła, że „jeśli przez upadek jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa Chrystusa” (w. 15). To jest naprawdę dobra wiadomość, nie dlatego, że gdzieś jest źle, lecz ponieważ Bóg dał możliwość zbawienia dla każdego grzesznika.
Apostoł Paweł nie chciał zabawiać słuchaczy w Koryncie „wyniosłością mowy lub mądrości” (1 Kor. 2:1), lecz wolał mówić wprost, aby zbudować w ich sercach wiarę ku zbawieniu, dlatego powiedział: „mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (w. 3,4). Gdy pisał listy do wierzących, nie układał ich treści pod kątem upodobań ludzi, lub na kształt wiadomości, jakimi manipuluje się słuchaczy w świecie. Paweł pisał, że ewangelią, jaką zwiastował, nazywana również „Dobrą Nowiną”, „nie jest pochodzenia ludzkiego; albowiem nie otrzymałem jej od człowieka, ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa” (Gal. 1:11,12). Możemy znaleźć prawie w każdym liście pawłowym oświadczenie, że ewangelia, którą głosił, jest dobrą wiadomością – „Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy” (1 Tym. 1:15).
Ewangelia jest dla grzeszników, dla tych, którzy szukają ratunku od wiecznego potępienia. Sluchacze pierwszego kazania apostoła Piotra, mając poruszone serca Dobrą Nowiną, zawołali: „Co mamy czynić, mężowie bracia?” (DzAp. 2:37). Piotr nie pocieszał ich, że są gorsi od nich, więc nie muszą się martwić, lecz powiedział wprost: „Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego” (w. 38).
Takiej ewangelii brakuje dzisiaj w kościołach, w których coraz częściej zamiast kazalnicy, spotyka się pulpity muzyczne, a kaznodzieja utwierdza słuchaczy, że Boża łaska polega na tym, iż piekła nie ma, jedynie wszechobecna miłość.
Pokutować w prawdzie muszą, gdzieś daleko w pogańskim buszu, bo tam są jeszcze tacy, którzy kłaniają się bóstwom i posągom.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.