Nigdy nie byłem fanem kinowym, lecz to nie znaczy, że nie wiem, co jest grane w świątyniach X muzy. Lubię filmy o określonej tematyce, czasami obejrzę jakieś dzieło dobrego reżysera. Jednak, od szerszego zainteresowania filmami odstręcza mnie prezentowana w nich niemoralność i przemoc, że o głupocie nie wspomnę.
Chciałem odnieść się do najczęściej proponowanych nowych filmów, jakie współcześnie pojawiają się w kinach. Treścią tych obrazów są głównie wydarzenia apokaliptyczne, czyli dotyczą końca świata. Celem, jaki przyświeca twórcom współczesnych filmów jest zasianie strachu przed obcymi mocami, które zagrażają życiu na ziemi. Pojawia się więc jakiś "zbawiciel" czy też „superman” lub grupa szaleńców, którzy dokonują heroicznego czynu. W efekcie rodzi się nadzieja na nowe życie dla tych, którzy przetrwają apokalipsę. Ludzkość potrzebuje "zbawiciela', który uratuje świat przed zagładą.
Dlaczeg ten temat jest tak popularny? Dlatego, że Biblia zapowiada coś podobnego. Pan Jezus ogłaszał koniec tego świata podczas katastroficznych wydarzeń o charakterze globalnym. Czytamy w naszej Biblii, że „powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, i będzie głód, i mór, a miejscami trzęsienia ziemi. Ale to wszystko dopiero początek boleści. Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego” (Mat. 24:7-9). Ten przekaz był tak realistyczny już w pierwszych wiekach, że chrześcijanie spodziewali się, że te zapowiedzi spełnią się w ich pokoleniu. Inni natomiast sądzili, że są to jedynie alegoryczne obrazy świata, jaki miał nastać w następnych wiekach. Dlatego apostołowie, szczególnie Paweł i Piotr nauczali na ten temat, wyjaśniając Boży plan dla naszego świata. Stąd mamy naukę o rzeczach ostatecznych, zwaną eschatologią.
Na słowa Chrystusa, który wzywał do czujności, wzywał później apostoł Paweł, wyjaśniając: „Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną” (1 Tes. 5:2,3). Wielu chrześcijan obawiało się, że nie będą gotowi na ten dzień, podobnie jak pięć „głupich” panien z ewangelicznej przypowieści. Paweł pocieszał bojaźliwych, „że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem” (1 Tes. 4:15-17). Paweł ukazywał w swoich listach do Kościoła, że Bóg jest absolutnym Panem i wszystko będzie działo się zgodnie z Jego planem.
Podobnie apostoł Piotr, w odpowiedzi na pojawiające się szyderstwa odnośnie obietnicy powtórnego przyjścia Pana Jezusa, napisał wprost: „A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną” (2 Ptr. 3:10). Cały czas jednak słowa pism Nowego Testamentu ukazywały dramatyzm tych wydarzeń, aby ludzie wierzący zachowywali stan świętości i uzyskanej sprawiedliwości w Chrystusie. Apostoł wyraził to w retorycznym pytaniu: "Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności?" (2 Ptr. 3:11).
Można powiedzieć, że te współczesne „apokalipsy” filmowe powinny również przyczyniać się do podniesienia gotowości na przyjęcie ewangelii, jaką zwiastują chrześcijanie. Lecz niestety, musimy wyraźnie stwierdzić, że treść tych filmów nie ma nic współnego z biblijną zapowiedzią przyjścia Chrystusa w czasie, gdy ten świat wraz z niebiosami będzie trawiony ogniem sądu Bożego. Dlaczego więc świat otrzymuje tak dużą dawkę filmów o tematyce zbliżonej do zapowiedzi samego Chrystusa?
Wystarczy sięgnąć do poczatku, gdy Bóg uczynił człowieka na Swoje podobieństwo, od razu pojawił się przeciwnik ludzkiego szczęścia i ogłosił swoją wersję dostatniego życia. Szatan wykorzystał wiedzę, jaką Adam i Ewa już posiadali, zapewniając ich, że osiągną więcej, jeśli jego posłuchają. Niby to samo, a jednak zupełnie coś innego.
Apostoł Paweł ostrzega wierzących, aby nie wpadli ponownie w tę samą pułapkę. Napisał do Koryntian: „ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi” (2 Kor. 11:3). Dalej Paweł wywodzi, że jeśli ktoś przychodzi i „zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością” (w. 4). „Znosić z łatwością” jest wyrażeniem, jakie Paweł również używa dla określenia odwrotnej postawy ludzi, którzy „zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom” (2 Tym. 4:3,4). Dlatego dziś z dużo większą dozą zaufania ludzie przyjmują treści filmów apokaliptycznych.
Niestety, żyjemy w takich czasach, gdy ludzie zdrowej nauki biblijnej wprost nie znoszą, natomiast równocześnie z łatwością znoszą wszelkie baśnie i bzdury, jakimi szatan ich karmi za pośrednictwem filmów zrobionych z zastosowaniem najnowocześniejszej techniki tworzenia obrazów. Niestety, słowo zapisane w Biblii przegrywa z obrazem wytworzonym w "fabryce snów" "Made in Hollywood".
Spróbujmy opowiadać ludziom o biblijnych znakach końca świata, o nowej ziemi i nowym niebie, jakie są „przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego” (Obj. 21:2). Najczęściej spotka nas drwina lub uśmiech mówiący nam, że takich bajek nie chcą słuchać. Lecz gdy tylko pojawi się zapowiedź nowego filmu o obcych mocach atakujacych ludzkość, zaraz kupują bilety i pędzą do kina na premierę. Dlaczego?
Pan Jezus, w prawdzie mając na uwadze Żydów uważających siebie za ortodoksyjnie wierzących w Boga, powiedział na czym polega ten problem – „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (Jan 8:44). Opinia ta jednak odnosi się do wszystkich, którzy nie przyjmują słów Pana Jezusa za jedyna prawdę.
Nikomu bardziej, niż samemu diabłu, nie zależy na tym, aby zwieść wszystkich, a szczególne wierzących, aby nie wierzyli i nie byli zbawieni. Niedawno spotkałem w poczekalni do lekarza starszego człowieka, który narzekał, że życie tak szybko ucieka. Odpowiedziałem, że musimy zgodzić się z tym, co nam jest "pisane". Na to, on rzekł: "Dusza chciałby do raju, ale grzechy nie dają". Wykorzystałem okazję i odpowiedziałem, że z grzechem można sobie poradzić. Wówczas zdziwiony zapytał: "Jak?". "Wystarczy uwierzyć w to, co dla nas uczynił Chrystus na krzyżu Golgoty" - powiedziałem zadowolony, że mogę zwrócić uwagę na ewangelię. "Jestem wierzący" - odrzekł na to, lecz po chwili dodał - "Ale to nie jest takie proste". I po tych słowach dał do zrozumienia, że już musi pójść dalej.
Podstawową prawdą Biblii jest nasze zbawienie – „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3:16). Jeśli jakiekolwiek inne przesłanie nie zawiera tej informacji, jest fałszywe i ma na celu odwrócenie ludzi od prawdziwej ewangelii.
Apostoł Piotr, gdy wyjaśniał prawdę o końcu świata, zapewniał, że „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do opamiętania” (2 Ptr. 3:9).
Bóg bardzo chce, aby wszyscy przyszli do opamiętania się. Naprawdę!
Bóg bardzo chce, aby wszyscy przyszli do opamiętania się. Naprawdę!
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.