Saturday, June 29, 2013

Święty seks

 Już od wielu lat z niepokojem obserwuję, jak ustanowiona przez Stwórcę intymna relacja w małżeństwie, określana powszechnie jako współżycie płciowe, sprowadzana jest do funkcji czysto fizjologicznej potrzeby, dlatego pozbawiona zostaje swej wyłączności. Współżycie seksualne pomiędzy mężczyzną i kobietą, ograniczone jest jedynie do związku małżeńskiego, dlatego jest święte, jak wszystko, co święty Bóg ustanowił.
Mówienie o świętości tej intymnej relacji staje się obecnie celem ataków i ośmieszania. Wczoraj, redaktorka popularnego programu telewizyjnego, postanowiła zakpić z profesjonalnym sarkazmem z Pam Stenzel, która przemawia do nastolatków na temat dobrodziejstwa abstynencji seksualnej. Ta chrześcijańska mówczyni zyskuje coraz większą popularność, jest zapraszana do szkół aby uświadamiać młodzież o zagrożeniach, jakie  towarzyszą przedwcześnie rozpoczętej aktywności seksualnej. Szacuje się, że rocznie około pół miliona młodzieży bierze udział w tych ciekawie prowadzonych spotkaniach.
Liberalni działacze w tym kraju poczuli się zagrożeni rosnącym zainteresowaniem abstynencją seksualną wśród młodzieży, więc przystąpili do ataku. Oficjalne media w USA propagują współżycie seksualne wśród nastolatków jako normalne zjawisko. Cały aparat propagandy, jak reklamy i słownictwo używane w środkach masowego przekazu, służą jednemu celowi, aby seks stał się tak powszechny, jak potrzeba oddychania. Prawie wszystko, o czym się mówi publicznie, zostaje „useksowione”. Seksowne są ubrania, buty, lakier na paznokciach, samochody, odkurzacze, napoje i wszystko, co tylko jesteś w stanie sobie wyobrazić. Chodzi o to, aby słowo „seks” pozbawić jego prawdziwego znaczenia.
We wspomanianym wcześniej programie, redaktorka rozmawiała z młodą dziewczyną, uczestniczką spotkania z Pam Stenzel. Nastolatka oskarżała mówczynię o kłamstwa i brak logiki mówiąc, że  każdy ma prawo do uprawiania seksu, a nawoływanie do abstynencji jest przeciwne naturze. Przecież każdy wie, że podstawowe prawo młodego człowieka polega na zabawieniu się. Przerwa wiosenna w szkołach średnich jest traktowana powszechnie jako okazja do inicjacji seksualnej dla tych, którzy jeszcze tego nie robią. 
Z pomocą przychodzi przemysł farmaceutyczny, który dostarcza coraz lepsze środki antykoncepcyjne, więc nie ma się czego obawiać. Władze federalne, rozumiejąc powszechność uprawiania seksu przez młodzież, udostępniają w ramach ubezpieczenia medycznego tabletki „after pill plan B”. Sieć przychodni „Planowane Rodzicielstwo” chętnie usunie niechcianą ciążę, a w razie czego, na każdej stacji straży pożarnej czy na posterunku policji znajduje się tzw. „okno życia”, zwane tutaj „safe haven”.  Władze zakładając, że wkrótce każda dziewczyna będzie uprawiać seks z każdym chłopakiem, a nawet z osobami tej samej płci, przygotowują ustawę nakazującą obowiązkowe szczepienie 6-cio letnich dziewczynek przeciw wirusowi raka szyjki macicy. A szczepinka, jak wiadomo, zbudowana jest na wirusie, przeciwko któremu ma zabezpieczać.
Osobiście wychowałem się w czasie, gdy słowo seks i świętość wykluczały się wzajemnie. Będąc nastolatkiem, miałem minimalne pojęcie na temat współżycia płciowego, gdyż moi duchowi nauczyciele uważali, że jak się ożenię to się dowiem. Kiedy już sporo wiedziałem na ten temat, postanowiliśmy z żona zająć się edukacją tej dziedziny życia. W ramach stworzonej przez nas ogólnpokościelnej służby duszpasterstwa rodziny, prowadziliśmy spotkania z młodzieżą w zborach i na obozach, na których mogliśmy już rozmawiać o wielu zagadnieniach zwiazanych z płciowością człowieka.
Podstawowy podręcznik, z jakiego korzystaliśmy, to nasza zwykła Biblia. Byliśmy zdziwieni, jak wiele w tej księdze jest napisane o naszym życiu intymnym. Przede wszystkim, już na samym poczatku jest napisane, że Stwórca, powołując człowieka do istnienia, „jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich” (1 Moj. 1:27). Całe piękno życia stworzonych ludzi polegało na realizowaniu celu, jaki Bóg wyznaczył – „Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną” (1. 28). Ponieważ wszystko, co Bóg stworzył jest uporządkowane, związek mężczyzny i kobiety został również wyraźnie określony, jako małżeństwo – „ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka. Wtedy rzekł człowiek: Ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego. Będzie się nazywała mężatką, gdyż z męża została wzięta” (1 Moj. 2:22,23). Więź małżeńska ma w swojej istocie wpisaną trwałość, określoną jako dozgonna, gdyż reguła „opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem” (w. 24), oznacza nierozerwalny charakter  tego złączenia.
Współżycie małżonków, to zupełna więź, zarówno ducha, duszy jak i ciała. Jeśli postrzega się więź małżeńską jako jedynie cielesną, nie można wówczas mowić o pełnej relacji, gdyż podstawowe zjednoczenie realizuje się na płaszczyźnie duchowej. Naturalnym efektem jedności małżeńskiej jest wspólnota dusz, czyli jej wymiar intelektualny, emocjonalny i wspólne podejmowanie decyzji. Tak można w ogromnym w skrócie zdefiniować małżeństwo oparte na Bożych regułach.
Jedność ciał, to między innymi wzajemne „odawanie” siebie drugiej osobie w tym świętym związku. Apostoł Paweł nauczał wychowanych w niemoralności pogańskiej koryntian: „Mąż niechaj oddaje żonie, co jej się należy, podobnie i żona mężowi. Nie żona rozporządza własnym ciałem, lecz mąż; podobnie nie mąż rozporządza własnym ciałem, lecz żona” (1 Kor. 7:3,4). Apostoł pisał o tym w kontekście powszechnego wszeteczeństwa, z jakiego słynął Korynt. Małżeństwo, jako Boży związek mężczyzny z kobietą, jest odpowiedzią na naturalne pokusy, wynikające z faktu, że pociąg seksualny może powstać pomiędzy dowolnymi osobami. Paweł napisał w odpowiedzi na istniejące problemy w tym zborze, że „ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj ma własnego męża(w. 2). Dlatego, pisał dalej, „nie strońcie od współżycia z sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a potem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej” (w. 5).
Jak więc widzimy, nauka apostolska na temat małżeństwa, łączy zarówno fizyczne współżycie jak i wspólną modlitwę, czyli czas rozmowy ze Stwórcą. Wszysto, co Bóg ustnowił jest święte z natury samego Stwórcy.
Gdybyśmy postrzegali współżycie płciowe w małżeństwie bardziej jako rzecz świętą, być może wszystko co związane jest z tą dziedziną, też byłoby bardziej normalne. Młodzież, nauczana biblijnie rozumiałaby, że nie należy „budzić miłości” przed czasem. A kiedy już zaistnieją okoliczności budzące tą wszechstronna miłość, gdy dwoje połączy się w duchu, duszy i ciele, w całej pełni będą mogli skorzystać z dobrej rady Salomona: „Używaj życia ze swoją ukochaną żoną po wszystkie dni twojego marnego bytowania, jakie ci dał pod słońcem, bo to jest twój udział w życiu i trudzie, jaki znosisz pod słońcem (KazSal. 9:9). Z łatwością będzie można wówczas odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego, synu mój, masz się rozkoszować obcą i ściskać pierś cudzej?” (PrzSal. 5:20). Bo przecież będzie można rozkoszować się z własną żoną,  „miłą jak łania, powabną jak gazela! Niech jej piersi zawsze sprawiają ci rozkosz, upajaj się ustawicznie jej miłością” ( w. 18).
Jedynie bezpieczny seks, to święty seks w małżeństwie.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.