Wednesday, March 20, 2013

Paradygmat Prawdy



 Pierwsza nauki w szkole zdobywałem na początku lat pięćdziesiątych, jestem więc człowiekiem starej daty. Wiele pojęć, uznawanych obecnie za oczywiste, kiedyś nie były znane, szczególnie w zakresie słownictwa. Dopiero pod koniec ubiegłego wieku poznałem pojęcie paradygmatu, którego nie rozumiałem do końca, i obawiam się, że nadal mam z tym kłopot. 

Jest to nowe słówko, niestety dość powszechnie używane, często dla dodania „naukowej” oprawy dla jakiejś kwestii. Niektórzy uważają, że paradygmatem jest niepodlegająca dyskusji prawda, stanowiąca fundament, na którym buduje się pojmowanie jakiegoś dogmatu. Nic bardziej błędnego, gdyż paradygmatem jest kryterium przyjęte na zasadzie konsensusu większości badaczy i podlega modyfikacjom w miarę dokonywania nowych odkryć naukowych. Dogmat natomiast jest prawdą nie podlegającą badaniom i dyskusji w celu zgodnego uznania go przez większość. Biblia, jako Boże Słowo zawiera prawdy, które nie podlegają żadnym dyskusjom, gdyż są objawione przez nieomylnego Boga.

Pan Jezus powiedział o Sobie, w powszechnie znanym i cytowanym wersecie, że jest Prawdą -  „Ja jestem droga i prawda, i żywot” (Jan 14:6).  Dlatego Piłat, gdy sądził Jezusa, widząc i slysząc co mówił i czynił, postawił zasadnicze pytanie: „Co to jest prawda?” (Jan 18:38).

Jezus, będąc w pełni Bogiem w ludzkim ciele, był Prawdą, mówił Prawdę i czynił tylko to, co jest zgodne z Prawdą. Lubię pisać to słowo z dużej litery, aby w ten sposób podkreślić fakt, iż jest to prawda absolutna, jedyna jaka istnieje, nie wymagająca uznania przez większość – jest Prawdą, kropka. Jezus, nauczając zgromadzony wokół siebie tłum chętnych naśladowania Go, powiedział: „Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego” (Mat. 5:37).  

Właśnie, wszystko, co jest niezgodne w prawdą „jest od złego”. O tym powiniśmy ciągle pamiętać, gdyż ten zły, stara się zatruwać nasze myśli „towarem prawdopodobnym”. Nie wiem ilu z was pamięta prostokątne tabliczki sprzedawane kiedyś w Polsce jako produkt „czekoladopodobny”? Nie była to czekolada, lecz coś, co miało ją zastąpić. Diabeł jest „ojcem kłamstwa”, jest przebiegły, dlatego czyni wszystko co może, aby jego słowa i dzieła uznawano za prawdziwe. Obawiam się, że w historii chrześcijaństwa wiele soborów i gremiów teologów dało się złapać na przynętę pojęć „prawdopodobnych”.

Z prawdą mamy do czynienia na każdym kroku. Dzięki Biblii, możemy łatwiej ją znaleźć, gdyż została nam podana w sposób zrozumiały dla każdego człowieka. Problem polega na tym, czy chcemy ją przyjąć, czy raczej wolimy szukać „prawdę”, która nam bardziej odpowiada. Uznanie prawdy absolutnej kosztuje, i to nieraz bardzo dużo, gdyż większość podążająca szeroką drogą, ma nad nami przewagę ilościową. Z natury jesteśmy konformistami, to znaczy, że łatwo ulegamy presji większości. Nie lubimy wychylać się z szeregu, dlatego wpadamy w pułapki „złego”, nie mówiąc prawdy. No, może nie zawsze polega to na mówieniu nieprawady, częściej popełniemy „klamstwo milczenia”, gdy staramy się nie zajmować stanowiska. Jest to nieraz wygodne, lecz z natury jest stanięciem po stronie nieprawdy, jeśli jej nie wybierzemy.

Piłat nie czekał na odpowiedź na pytanie o prawdę, wyszedł i późneij umył ręce. Lecz, tak naprawdę, miał na nich ślady krwi Chrystusa.

My również często stajemy w sytuacji, gdy musimy dokonać wyboru pomiędzy prawdą i tym, co sami unznajemy za prawdę. Pamiętam wiele sytuacji, gdy prowadziłem audycje w polskojęzycznym radiu w Chicago. Jednym ze stałych elementów cotygodniowego programu, którego słuchało conajmniej kilka tysięcy rodaków, był fragment czytanego tekstu z Biblii. Uważam, że Słowo Boże jest natchnione przez Ducha Świętego i „On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie” (Jan 16:8). Nie musiałem długo czekać, gdyż wielu słuchaczy wyrażało w rozmowach telefonicznych zakłopotanie, mówiąc: „Pastorze, nie wiem co zrobić, bo Biblia przekonuje mnie, że jest inaczej,niż dotychczas wierzyłem, i nie wiem co wybrać, czy to, co jest napisane, czy pozostać przy tradycyjnym pojmowaniu?”. Wielu obawiało się, że jeśli staną po stronie Prawdy, zostaną odrzuceni przez swoje środowiska i rodziny. 

Osobiście doświadczyłem w ostatnich latach czegoś podobnego. Gdy przyjąłem propozycję służenia tutejszemu zborowi, powiedziałem kilkakrotnie: „Jeśli spodziewcie się, że będę zwiastować to, co wy chcecie usłyszeć, a nie to co jest Prawdą, to wybraliście niewłaściwego Pastora”. Niestety, były to słowa prorocze, gdyż po pewnym czasie musiałem dokonać wyboru.

Dla mnie, Prawda jest czymś, co stanowi niezbite świadectwo wierności Panu. Nie wiem, czy potrafiłbym oddać za nią życie, ale nic nie jest dla mnie ważniejsze, niż mówienie prawdy. Jestem pod wrażeniem świadectwa, jakie zostawił po sobie Jan Chrzciciel – „Jan wprawdzie żadnego cudu nie uczynił, ale wszystko, cokolwiek Jan o Nim powiedział, było prawdą” (Jan 10:41)

Nie znajomość biblijnych wersetów, lecz trwanie w Słowie świadczy o prawdziwym uczniostwie Chrystusa, który jest Prawdą. On powiedział Żydom, którzy uwierzyli w Niego: „Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” (Jan 8: 31, 32). Lecz oni nie chcieli dokonać wyboru, woleli pozostać prze swojej „prawdzie”, dlatego Jezus nazwał rzecz po imieniu: „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (w. 44)

Kończąc, chcę przypomnieć stwierdzenie Salomona: „Każde słowo Pana jest prawdziwe. On jest tarczą dla tych, którzy mu ufają” (PrzSal. 30, 5). Warto jest szukać schronienia za Taką tarczą!

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.