Gdy na tym najważniejszym
w historii ludzkości wzgórzu zwanym Golgota, zapanowała ciemność zalewająca całą
ziemię, Jezus resztką sił zawołał „Eli,
Eli, lama sabachtani!” (Mat: 27:45).
Musiało wydarzyć się w tym momencie coś niezwykłego, gdyż ziemia zadrżała w
swych posadach, groby pootwierały się na znak zwycięstwa nad śmiercią. Syn
Boży, widząc dokonane już odkupienie grzesznego świata, oddał ducha. Jego
misja na ziemi została spełniona.
Największe
pragnienie Ojca wkroczyło w fazę realizacji – ludzie będą mogli wracać do Niego,
gdyż zapłata za grzech została uiszczona. Boży gniew został przebłagany z pełnym
zaspokojeniem Jego sprawiedliwości. Usprawiedliwienie stało się możliwe, już
nie dzięki wysiłkom człowieka, na drodze spełniania niewykonalnych warunków
zakonu, lecz z łaski. Jak napisał później jeden z największych apostołów – „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez
wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił”
(Efez. 2:8).
Gdy patrzymy z naszej
strony krzyża na tę wielką ofiarę, wydaje się, że wszystko jest takie proste –
Jezus umarł zajmując nasze miejsce, my uwierzyliśmy w Niego i mamy już zbawienie,
gdyż tak jest napisane – „Bo jeśli
ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg
wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz” (Rzym. 10:9).
Celowo
zacytowałem ten werset, w którym jest odwołanie do zmartwychwstania, gdyż uważam,
że nie wystarczy uwierzyć jedynie w śmierć naszego Pana. Czy rzeczywiście?
Przecież Chrystus umarł za nas, więc my już nie musimy umierać za swoje grzechy.
Myślę, że w tym właśnie kryje się największe oszutwo szatana, któremu zależy na
tym, aby ludzie wierzyli, lecz nie korzystali z mocy, jaką Bóg udostępnił tym,
których z Sobą pojednał, aby żyli nowym życiem przez Jezusa Chrystusa. Jakub odsłonił
nam pewną tajemnicę wiary, a mianowicie, że „demony również wierzą i drżą” przed Stworzycielem. Ten apostoł,
stawiając retoryczne pytanie, ostrzega nas przed tym, aby się nie okazało, że
wiara jaką mamy, jest martwa – „Cóż to
pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara
może go zbawić?” (Jak. 2:14). O co więc
chodzi, o jakie uczynki, aby być zbawionym?
Apostoł Paweł
udziela nam dokładnego wyjaśnienia, co stało się w momencie śmierci Chrystusa.
Musimy dokładnie przeczytać fragment z Listu do Rzymian, gdzie Paweł posługuje
się odpowiednią terminologią odnośnie naszego zbawienia. Znajdziemy tam takie
określenia jak – zadośćuczynienie, usprawiedliwienie, pojednanie i zbawienie,
które powiązane jest z uświęceniem. Zdaję sobie sprawę z tego, że format moich
rozmyslań nie pozwioli na dokładne opisanie znaczenia tych wyrażeń, ale będę
się starał nawiązywać do tego częściej w następnych wpisach na tym blogu.
Uważam, że jest to bardzo istotne dla pełniejszego zrozumienia na czym polega
nasze zbawienie. Być może spotkaliśmy się już z pojęciem, że „zostaliśmy zbawieni, jesteśmy zbawiani i
dostąpimy zbawienia”, gdy staniemy przed naszym Panem.
W liście
apostoła Pawła czytamy, że zostaliśmy odkupieni „w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną
przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej
przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem
popełnionych grzechów” (Rzym.
3:24,25). W tym wersecie jest mowa o pełnym zadośćuczynieniu wobec Bożej
sprawiedliwości, i jedynie Jezus Chrystus mógł przebłagać Boży gniew.
Dlatego w
kolejnych rozdziałach Paweł pisze, że będąc „usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego,
Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w
której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” (Rzym. 5:1). Słowa te pokazują, że osiągnąwszy pokój, który jest
skutkiem usprawiedliwienia, mamy dostęp do łaski, a to znaczy, że dopiero teraz
możemy korzystać z efektów łaski, która jest niekończącym się źródłem dającym
możliwość życia nowym życiem. Kilka wierszy dalej, Paweł używa terminologii
wojennej, pisząc, że „Bóg zaś daje dowód
swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus
za nas umarł” (w. 8). Dwa wiersze
dalej, zostaliśmy nazwani nieprzyjaciółmi Bożymi, zanim Chrystus umarł za
grzeszny świat – „Jeśli bowiem, będąc
nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego...” (w. 10).
W czasie, gdy
Chrystus umierał na krzyżu, za jego kulisami odbywała się umowa pojednawcza,
pomiędzy świętym i sprawiedliwym Bogiem i księciem tego świata, który władał
nad duszami grzeszników. Miał prawo żądać wykonania wyroku śmierci każdego
grzesznika, ponieważ Bóg powiedział: „zapłatą
za grzech jest śmierć” (Rzym. 6:23).
Pojednanie, to układ, który zgodnie ze znaczeniem oryginalnego słowa „katalasso”, wymaga wyrównania różnicy
istniejącej pomiędzy dwiema stronami. Z łatwością możemy sobie wyobrazić, jak
ogromna jest różnica pomiędzy grzesznym człowiekiem i świętym Bogiem. Tylko Jezus,
święty Boży Syn, mógł tę różnice wyrównać, i On tego doknał na Golgocie. Dzięki
śmierci Chrystusa na krzyżu, zostaliśmy pojednani z Bogiem.
Od tego momentu staje się możliwe coś, co było dotychczas absolutnie niedostępne dla człowieka, nawet żyjącego najlepiej i najświęciej. Nikt
nie był w stanie spełnić wymagań Bożej sprawiedliwości. Teraz, dzięki uzyskaniu
pojednania, granica oddzielająca nas od Boga została zniesiona. Mamy teraz dostęp
do łaski, abyśmy „na tym doczesnym
świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli, oczekując
błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego,
Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej
nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach” (Tyt. 2:12-14). A bez uczynków, wiara
jest martwa!
Dlatego apostoł
Paweł napisał, że teraz „będąc
pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego” (Rzym. 5:10). A życie Chrystusa w nas realizuje się przez udział w
Jego śmierci, czego doświadczamy każdego dnia, umierając dla Niego, aby Jego życie
mogło objawiać się w nas.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.