Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że celowo
zmieniłem odmianę czasownika „habeo”, z pierwszej osoby liczby mnogiej na
drugą, gdyż ja nie należę do tych, którzy mogą powiedzieć „habemus papam”.
Po raz pierwszy
to zawołanie Rzym usłyszał w 1605 roku, gdy papieżem został Leon XI po swoim
wujku Leonie X. Był to najktróciej żyjący papież, gdyż bezpośrednio po wyborze
zachorował i zmarł 27 dni później. Znawcy łaciny zapisali kilka innych ciekwostek
z nowożytnej historii papiestwa, gdy podczas ogłaszania pontyfikatu Jana Pawła
II, jak i Benedykta XVI, błędnie odmieniono czasownik „mamy”.
Dlaczego piszę
o tym wydarzeniu, skoro mnie nie dotyczy?
Obserwując
różne reakcje w dzisiejszy wieczór, gdy wszystkie media donosiły o dokonanym
wyborze, zwróciłem swoją uwagę na różnorodność tonów, w jakich ta wiadomość
była podawana. Nawet podczas przedfinałowej edycji „American Idol”, prowadzący
show skomentował biały dym rozściełający się na scenie, jako efekt tego wyboru.
Kilka dni temu,
jeden ze znajomych powiedział w luźnej rozmowie o aktualnych wydarzeniach we
współczesnym świecie, że jakiś prorok przepowiedział wcześniej abdykację
poprzedniego papieża, odczytując to jako znak biblijny. Wówczas powiedziałem,
że to musi być jakiś fałszywy znak, gdyż w Biblii nie ma ani jednego słowa o
papieżu. Znajomy zrobił zdziwioną minę, i przyznał mi rację, chociaż o to nie
prosiłem.
W dniu abdykacji ostatniego papieża, 11 lutego napisałem
na FB – „Czerwień i tłusty druk artykułów donosi o
abdykującym papieżu. Są informacje o ustępującej głowie kościoła. Wyznaję moją
przynależność do Kościoła, którego Głowa nigdy nie ustąpi, gdyż została
ustanowiona przez Boga, który okazał Swą moc w Chrystusie, „gdy wzbudził go z
martwych i posadził po prawicy swojej w niebie ponad wszelką nadziemską władzą
i zwierzchnością, i mocą, i panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być
wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym; i wszystko poddał pod
nogi jego, a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła, który jest
ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia”. (Efez.
1:20-23)”.
Cieszę się, że mój Ojciec Święty nigdy nie umiera ani nie abdykuje. Nikogo innego
nie chcę, i uważam, że nikt, kto uważa się za wierzącego w Jezusa, nie powinien
nikogo nazywać Ojcem. Pan Jezus wyraźnie to powiedział, a nawet zabronił – „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem
swoim; albowiem jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie” (Mat. 23:9). Głowa Kościoła, którego jestem członkiem jest
ustanowiona przez samego Boga. Jezus Chrystus nieustanne wstawia się za swoimi
przed obliczem Ojca. Często przypominam sobie słowa tej szczególnej modlitwy,
jaką Pan Jezus wypowiedział, gdy podniósł swe oczy w kierunku nieba i rzekł
między innymi: „Ja za nimi proszę, nie
za światem proszę, lecz za tymi, których mi dałeś, ponieważ oni są twoi; i
wszystko moje jest twoje, a twoje jest moje i uwielbiony jestem w nich. I już
nie jestem na świecie, lecz oni są na świecie, a Ja do ciebie idę. Ojcze
święty, zachowaj w imieniu twoim tych, których mi dałeś, aby byli jedno, jak my”
(Jan 17:9-11).
Przez
najbliższe dni politycy, naukowcy, dziennikarze i najzwyklejsi ludzie będą przewidywać
w jakim kierunku nowowybrany papież poprowadzi swoich wiernych. Czy wszyscy
bedą zadowoleni z nowej polityki kościoła, którego głową jest obecnie Franciszek
I? Środowiska liberalne spodziewają się korzystnych dla siebie przemian,
tradycjonaliści liczą na solidną postawę papieża o jezuickiej przeszłości. To
jest zwykła polityka i oczekiwania ludzi mających nadzieję w człowieku, który
został wybrany na przywódcze stanowisko.
Dla mnie
niezmiennie panuje Pan Jezus, jako Oblubieniec, i przygotowuje się na spotkanie
z Oblubienicą, to jest ze wszystkimi, którzy Mu uwierzyli i dochowują
wierności, stojac mocno na gruncie prawdy - jedynej prawdy, jaka została nam
objawiona w Biblii.
„Habetis papam”,
to znaczy, „wy macie papieża”. Ja mam natomiast Arcypasterza. Był czas w moim
życiu, gdy zaliczałem się do tych, o których apostoł Piotr napisał: „byliście bowiem zbłąkani jak owce, lecz
teraz nawróciliście się do pasterza i stróża dusz waszych” (1 Ptr. 2:25). Teraz czekamy na moment, że „gdy się objawi Arcypasterz, otrzymamy
niezwiędłą koronę chwały” (1 Ptr.
5:4).
Z radością mogę
oświadczyć, że „takiego to przystało nam
mieć Arcykapłana, świętego, niewinnego, nieskalanego, odłączonego od
grzeszników i wywyższonego nad niebiosa” (Hebr. 7:26), dlatego niewzruszenie odwołuję się do Jedynego, który
nigdy się nie zmienia, ponieważ „Jezus
Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki” (Hebr. 13:8).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.