Monday, June 9, 2014

Wpuszczeni w zielone maliny


Przyszedłem na świat w rodzinie  ewangelicznie wierzących rodziców, którzy wychowali mnie zgodnie z nauką ewangelii. Mój ojciec, gdy jego życie dobiegało końca, przekazał mi swoją mocno podniszczoną Biblię. Jak daleko sięgam pamięcią, zawsze posługiwał się tą samą Księgą, w której na stronie tytułowej, znajduje się pieczątka „Kościół Chrześcijan Wiary Ewangelicznej”. Ja uwierzyłem już w czasach tzw ZKE i pewnego razu poprosiłem mego ojca, aby wyjaśnił mi treść tej pieczątki. Wówczas dowiedziałem się, że tak nazywało się wyznanie do którego należał, gdy ja byłem jeszcze małym dzieckiem. Przypominam sobie kilka momentów z dzieciństwa
 na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy uczestniczyłem w nabożeństwach tej społeczności. Na terenie naszego gospodarstwa
 w Zofiowie na Ziemiach Odzyskanych znajdowała się kapliczka, gdzie w każdą niedzielę byłem sadzany na pierwszej ławce, ponieważ mój tata pełnił jakąś funkcję w tym zborze i często przemawiał.
Później wyznawcy tej wspólnoty znaleźli się w organizacji wyznaniowej powstałej w PRL-u pod nazwą Zjednoczony Kościół Ewangeliczny, w skrócie „ZKE”. W tym czasie, jak już wspomniałem, nawróciłem się, podjąłem studia teologiczne w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej i po ich skończeniu zostałem duchowym ZKE. Gdy nadeszły lata odwilży politycznej, to ta organizacja wyznaniowa powołana przez władze PRL-owskie, rozpadła się na poszczególne części składowe, które utworzyły samodzielne związki wyznaniowe. Tak powstał dzisiejszy Kościół Zielonoświątkowy, który zasilili członkowie poprzednich wspólnot o profilu charyzmatycznym, głównie z Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej i Stanowczych Chrześcijan.
Na pierwszym Synodzie powołującym Kościół Zielonoświątkowy, pojawiła się kwestia nazwania tej wspólnoty. Jedni chcieli wrócić do poprzedniej nazwy KChWE, gdyż stanowili większość, lecz należało też uszanować Ślązaków cieszyńskich, którzy przed wstąpieniem do ZKE tworzyli odrębną wspólnotę pod nazwą Stanowczy Chrześcijanie.
Tyle historii, i to w bardzo ogólnym zarysie. Chciałbym natomiast bardziej skupić uwagę nad określeniem „zielonoświątkowy”, gdyż ta nazwa odnosi się do pogańskiego zwyczaju i tradycji. W minionych latach nikt do tej tradycji się nie odwoływał i w powszechnym rozumieniu to określenie było nawiązaniem do biblijnego wydarzenia, do zesłania Ducha Świętego na pierwszych chrześcijan. Średniowieczny katolicki przekład Pisma Świętego, zamiast nazwy wielkiego święta żydowskiego Pięćdziesiątnica, lub Święto Tygodni, nazywane „Shawuot", wprowadził określenie „Zielone Świątki”. Powodem odejścia od żydowskiego nazewnictwa była tendencja zerwaniem z jakąkolwiek tradycją nawiązującą do Żydów. Wprowadzona, głównie przez Konstantyna, tzw. teologia zastępstwa, czyli wyrzucenia Izraela z Bożego planu, głosiła zastąpienie narodu wybranego kościołem, czyli „nowym Izraelem". Zmieniano nazewnictwo tradycyjnych świąt żydowskich, wprowadzając w to miejsce przekształcone nazwy świąt pogańskich. Wówczas dzień zesłania Ducha Świętego nazwano Zielonymi Świątkami zamiast stosowanego przez tłumaczy pism nowotestamentowych „Pięćdziesiątnica". Dla większości chrześcijan w Polsce określenie Zielone Świątki nadal kojarzy się z Dniem Zesłania Ducha Świętego. Dlatego w powszechnym użyciu określenie zielonoświątkowcy" nadal kojarzone jest z ewangeliczną wspólnotą chrześcijańską, co jest ewenementem w porównaniu z innymi językami na świecie.
Wraz z pojawieniem się współczesnych przekładów Pisma Świętego, jak na przykład „Biblia Tysiąclecia", nie spotyka się już tej pogańskiej nazwy. Dlatego uważam, że należałoby zrewidować używanie określenia „zielonoświątkowy” w odniesieniu do współczesnej wspólnoty chrześcijańskiej. Występujące w Biblii Wujka słowa: „Tymczasem nadszedł dzień Zielonych Świątek ...”, zastały zamienione w Biblii Tysiąclecia na oryginalną nazwę święta, w czasie którego Duch Święty zstąpił na zgromadzonych apostołów - „Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy...” (Dz 2:1). Natomiast, ku memu zaskoczeniu, w Biblii Warszawskiej, która została wydana przez grono tłumaczy protestanckich kilka lat po ukazaniu się Biblii Tysiąclecia, ten sam werset nadal rozpoczyna się słowami „A gdy nadszedł dzień Zielonych Świąt...”. Wydana dużo wcześniej, protestancka Biblia Gdańska, oddawała ten werset poprawnie; A gdy przyszedł dzień pięćdziesiąty, byli wszyscy jednomyślnie pospołu. Najnowszy przekład tzw. Ekumeniczny, oddaje ten tekst również poprawnie - Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy. Czyż nie mogłoby tak pozostać? Przecież obecnie wszystkie współczesne przekłady Nowego Testamentu na język polski, oddają prawidłowo określenie „Pięćdziesiątnica", jako dzień, w którym Duch Święty został zesłany na modlących się uczniów Pana Jezusa. Jedyny przekład w języku polskim, tzw. Brytyjka, wydany przez protestantów, używany najczęściej przez ewangeliczne wspólnoty, nadal nawiązuje do pogańskiej tradycji „zielonych świąt”. Absurd na skalę Księgi Guinnessa.
Totalny absurd polega na tym, że oryginalne Zielone Świątki obchodzili słowiańscy poganie, modląc się do różnych bóstw o powodzenie w zagrodzie i w polu. Zgodnie z tą tradycją, dekorowano kwiatami krowy i byki, a smolarze smarowali smołą osoby, chcąc uwolnić je od mocy nieczystych.
Nadal nie pojmuję dlaczego protestanccy tłumacze Biblii wprowadzili do tekstu Pisma Świętego tę nazwę? Mogę jedynie domyślać się, że ulegli katolickiej  teologii zastąpienie narodu wybranego kościołem, czyli „nowym Izraelem". Dlatego żydowskie święto Pięćdziesiątnicy zostało utożsamione z pogańskim świętem Zielonych Świątek. Katoliccy bibliści jednak zrozumieli, że należy powrócić do oryginalnej nazwy tego żydowskiego święta i odeszli od pogańskiego określenia. Natomiast protestanci dali się wprowadzić w maliny, które z racji występującego koloru, nazwałem zielonymi, i nie wiedzą jak wyjść z tego zaplątania się w pogańskie powiązania.
Zauważyłem, że w miarę odradzania się w naszym kraju pogaństwa, będzie narastać problem z używaniem zwrotu „zielonoświątkowy". Jest to związane wyłącznie ze specyfiką języka polskiego. W innych krajach nie ma odwołania do tradycji pogańskiej, jedynie w Polsce istnieje ten dziwoląg językowy. Zawsze miałem kłopot i nadal mam, gdy w środowisku angielskojęzycznym muszę wyjaśnić dziwnie brzmiącą nazwę Kościoła Zielonoświątkowego. Próba wytłumaczenia co znaczy wyraz „zielonoświątkowy” wywołuje zawsze wielkie zdziwienie, jak można od pogan zapożyczać nazwę dla biblijnego wydarzenia.
Temat tego rozważania został zainspirowany materiałem informacyjnym, jaki obejrzałem na temat Festiwalu Zielonoświątkowego, który odbył się z okazji dnia Zielonych Świąt, lecz wcale nie był nawiązaniem do wydarzeń z Kościoła Zielonoświątkowego. Paradoksem jest, że to święto znajduje się w polskim kalendarzu w związku z pamiątką zesłania Ducha Świętego, lecz coraz częściej, w tym dniu odbywają się pogańskie festiwale i jarmarki, o czym chętnie informują polskie środki masowego przekazu. Zauważyłem też, że prawdopodobnie z tego powodu w środowisku katolickim, coraz częściej używa się już określenia Dzień Zesłania Ducha Świętego, natomiast protestanci uparcie trzymają się nadal pogańskiej nazwy. Ze zdziwieniem czytam zapowiedzi obchodzenia Zielonych Świątek w zborach ewangelicznych.
Jestem zwolennikiem wiernego oddawania treści biblijnych, stosując oryginalne nazewnictwo, jakie spotykamy w Biblii. Zastanawiam się dlaczego w Polsce często używa się określenia obcego dla naszego języka, gdy mówi się „Halloween” a nie „Święto Maskarady”. Nie widzę przeszkody, aby powszechnie używać określenia „Pięćdziesiątnica”, podobnie jak w języku naszych wschodnich sąsiadów „Piatidziesiatica”, czy za zachodnią granicą, „Pfingsten”, albo w najbardziej powszechnym obecnie języku angielskim - Pentecostal". Pięćdziesiątnica jest wprawdzie świętem żydowskim, lecz jest dużo bliżej chrześcijaństwa, niż pogańskie Zielone Świątki.
Natomiast jeśli chodzi o „Zielonoświątkowców", to osobiście wolę istniejącą nadal nazwę „Pięćdziesiątnicy". Internetowa encyklopedia PWN wyjaśnia znaczenie słowa 
Pięćdziesiątnica, gr. pentēkostḗ, zw. Zielonymi Świątkami - 
chrześcijańskie święto obchodzone na pamiątkę Zesłania Ducha Świętego na apostołów w 50. dniu po Wielkanocy"
Kościół Zielonoświątkowy w Polsce będzie niedługo obchodzić 40. lecie istnienia. Gdyby na początku przyjęto bardziej biblijną nazwę, dziś już by funkcjonowała jako normalne określenie uznawane przez większość.
Może jednak warto jest wrócić do oryginalnej nazwy tego wielkiego święta?
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.