Od kiedy ludzie zajmują się wypiekiem chleba, dokonują oddzielenia plew od ziarna. Obecnie ta czynność została w dużym stopniu zautomatyzowana, lecz w czasach pierwotnych, była czynnością żmudną i wymagającej dużej uwagi, aby uzyskać czyste ziarno. Zawsze jednak chodziło o ten sam cel, aby zgromadzić jak najczystsze ziarno, tak aby upieczony później chleb, był zdrowym i pożywnym posileniem dla ciała.
Osobiście pamiętam czasy, gdy w czasie żniw na polach dźwięczały kosy. Później coraz częściej można było już zobaczyć mechaniczne kosiarki lub gdzieniegdzie nawet kombajny. Bez względu na technikę zbiorów, zawsze chodziło o to samo, aby ziarno oddzielić od plew. Pierwsze, zebrać jako plon, drugie wyrzucić, jako bezużyteczny, nienadający się do niczego śmieć. Młockarnie były ustawiane na polach w taki sposób, aby wiatr mógł rozwiewać niepotrzebne plewy po okolicy.
Pan Jezus mówił również o żniwach, które nastaną przy końcu świata, lecz prawda o oddzielaniu plew od ziarna ma zastosowanie w naszym życiu doczesnym. Chrystus często zwracał uwagę na bardzo istotną rolę Słowa Bożego w naszym życiu. Poświęcił temu tematowi nawet kilka przypowieści. Podobnie jak ziarno, które pada na glebę naszych serc, Boże Słowo może dokonywać przemiany naszego życia, kształtując je na obraz Syna Bożego. Dlatego bardzo ważne jest, aby jak najwięcej czystego ziarna Słowa Bożego trafiało na dobrą glebę naszych serc.
W innej z przypowieści Pan Jezus porównując Boże Królestwo do nasienia, wyjaśniał zasadę działania mocy, jaka znajduje się w Bożym Słowie - „Królestwo Boga jest podobne do człowieka, który rzucił ziarno w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, ziarno kiełkuje i rośnie, on zaś nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon – najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie” (Mar. 4:26-28). W tym pięknym obrazie widzimy, jak wspaniale działa w nas ziarno Słowa Bożego. Podczas zwykłego codziennego czytania Biblii, czy w czasie słuchania zwiastowania w zgromadzeniu wierzących, ziarno Bożego Słowa wpada do naszych serc. Nieraz leży jakiś czas, aby we właściwym momencie, gdy jest ku temu odpowiednia pora, rozpocząć w nas doskonałe dzieło. Wpierw kiełkuje, rośnie aby później ukazać owoc Ducha Świętego, objawiając w nas Bożą naturę. Wiemy, że dokonać tego może jedynie czyste ziarno, a nie plewy, jakimi często nieświadomie karmimy się, gdy nie zwracamy uwagi na to, kogo słuchamy lub co czytamy.
Apostoł Piotr wyjaśnia nam jak przebiega proces przemiany w naszym życiu. Pisał o tym w jednym z listów do wierzących w Pana Jezusa: „Wszystko przecież, co konieczne do życia i pobożności, Jego Boska moc dała nam w darze przez poznanie Tego, który powołał nas dzięki własnej chwale i doskonałości. Przez to zostały nam dane cenne i najważniejsze obietnice, abyście dzięki nim stali się uczestnikami natury Boga, gdy wyrwiecie się z zepsucia, jakie na tym świecie wynika z pożądliwości” (2 Ptr. 1:3,4). Te obietnice zawarte są w ziarnie Słowa Bożego, jakie znajdujemy w Biblii. Jedynie poprzez uświęcające działanie nieskazitelnego Słowa Bożego możemy posiąść świętość, jaką jedynie możemy uwielbić Boga. W poprzednim liście Piotr pisał o prawdziwym odrodzeniu: „Skoro oczyściliście swoje dusze przez posłuszeństwo prawdzie, aby nieobłudnie kochać braci, to nieustannie miłujcie jedni drugich czystym sercem, jako odrodzeni nie ze zniszczalnego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki Słowu Boga, które żyje i trwa” (1 Ptr. 1:22,23).
Wracając do przypowieści Jezusa o ożywczym działaniu Słowa Bożego, jako ziarna, które zawiera w sobie Boże życie, widzimy wyraźnie, że celem tego procesu jest wydanie owocu – „Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz bierze się sierp, bo nadeszły już żniwa” (Mar. 4:29). Podobnie jak podczas corocznego zbierania plonów w czasie żniw, w naszym życiu liczy się owoc, jaki może wydać jedynie czyste ziarno. Plewy nie mają tu znaczenia, jedynie zaśmiecają nasze życie.
Niestety, często zauważam, że współcześni kaznodzieje przywiązują więcej wagi do plew, niż do zwiastowania Słowa Bożego. Zamiast przekazywać czyste ziarno, sporo czasu poświęcają plewom, różnym mało istotnym historyjkom, komentarzom i anegdotom. Słowo Boże staje się jedynie pretekstem, jaki daje okazję do zademonstrowania swojej wiedzy i elokwencji. Słuchacze skazani są często na słuchanie opowiadań o snach i okolicznościach, w jakich mówca otrzymał „natchnienie” do zwiastowania właśnie tego tematu. Wrzucony później, dla przyzwoitości jakiś cytat z Biblii, zostaje gdzieś na marginesie uwagi słuchaczy.
Apostoł Paweł był człowiekiem wykształconym ponad przeciętność, mógłby przecież głosić tajemnice Boga za pomocą górnolotnych słów lub mądrości. Paweł jednak postanowił, „będąc wśród was, nie znać niczego innego, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor. 2:2). Czysta ewangelia bez plew! Dzięki temu słuchacze dotknięci mocą Słowa Bożego doświadczali odrodzenia przez niezniszczalne nasienie, które żyje i trwa. Na stronicach Nowego Testamentu nie znajdziemy takiej sytuacji, w której ewangeliści nakłanialiby słuchaczy do podnoszenia rąk, jako wyraz nawrócenia się do Boga, albo wzywali słuchaczy przez kilkanaście minut do wyjścia do przodu, aby później przez następne minuty modlić się nad każdym potencjalnym kandydatem do przyjęcia Chrystusa.
Natomiast w Dziejach Apostolskich czytamy, że kiedy Piotr zwiastował czyste Słowo Boże, słuchacze poruszeni w swych sercach przez Ducha Świętego zawołali: „Co mamy czynić, bracia?” (Dz.Ap. 2:37). Żadnych psychologicznych nacisków, żadnej techniki wpływania na emocje słuchaczy, żadnych plew – widzimy jedynie działanie czystego ziarna Słowa Bożego.
Jezus przyszedł również w tym celu, aby dokonać rozdzielenia ziarna od plew. Ewangelista Łukasz zapisał, że Jezus „Ma w ręku przetak, aby oczyścić swoje klepisko i pszenicę zebrać do spichlerza. Plewy zaś spali w ogniu nieugaszonym” (Łuk. 3:17). Słowa te ukazują nam Bożą prawdę o plewach - czeka je wieczny ogień.
Apostoł Paweł zostawił nam wspaniałe świadectwo poznania Pana Jezusa wyznając, że „z Jego powodu wszystko poczytuję za nic i uważam za śmieci, aby zyskać Chrystusa i zjednoczyć się z Nim (...), aby Go poznać – zarówno moc Jego zmartwychwstania, jak i udział w Jego cierpieniach, upodabniając się do Niego w Jego śmierci; abym w ten sposób dostąpił zmartwychwstania” (Fil. 3:8, 10,11). Tak wielki wpływ na życie Pawła miała decyzja świadomego odrzucenia wszystkiego, co nie było czystym i nieskazitelnym nasieniem Słowa Bożego.
Dlaczego więc dziś, czas przeznaczony na zwiastowanie ewangelii, mamy wypełniać plewami, na które czeka nieugaszony ogień? Skoro mamy pełne worki czystego ziarna Słowa Bożego, czyńmy to, na co zwraca uwagę Jezus Chrystus w przypowieści o Królestwie Bożym, mówiąc, że „jest podobne do człowieka, który zasiał na swoim polu dobre ziarno” (Mat. 13:24). Mamy więc pod dostatkiem czystego ziarna Słowa Bożego, nie potrzebujemy plew, aby karmić nimi słuchaczy. Nawet z najpiękniej opowiedzianych plew, nic nie urośnie. Natomiast czyste ziarno Słowa Bożego może dokonać wiecznej przemiany wielu serc, dla chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.